Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To chyba wszystko.— Jakieś romanse?— Nie natknąłem się na żaden poważniejszy romans.Wydaje się.że praca jest dla niej najważniejsza.Jesl ambitna i pnie się w górę w swoim zawodzie.— Marszand o nazwisku Latlimer Rankin podrzuca jej trochę roboly, mogą ich przez to łączyć osobiste sprawy.Maxine zna kilka modelek, kilku malarzy, jesl lubiana —ot tyle na razie.Pracuję nad tym.Ma chyba za sobą jakieś flirty.— Wiesz coś o Durancie?— Durant — mówił Drakę — jest hochsztaplerem.Zwolniony z wojska przed terminem.Liznął trochę historii sztuki, wykreowal się na marszanda, dawał jakieś wykłady.mówi uczenie, wie niewiele, ma trochę pieniędzy, lubi szpanoWać ekstrawaganckimi samochodami z drugiej albo i trzeciej ręki — niektóre musiał zwrócić, bo nie był w stanie uregulować rachunków.Od dwóch miesięcy zalega z czynszem, a wczoraj wieczorem nie było go chyba w domu.Albo jeszcze nie wstał.Jest tam mój człowiek, który czeka na sprzątaczki, żeby wejść do środka, ale wczoraj nam się nie udało.Przypuszcza jednak, że Duranta nie ma.Jego garaż jest pusty.On.Zadzwonił telefon.Drakę wyjął z ust papierosa i pod­niósł słuchawkę.— Mówi Drakę.Słuchał przez chwilę, po czym powiedział: — W po­rządku, tak myślałem.Zostań na miejscu i czekaj na dalsze instrukcje.— Dzwonił człowiek obserwujący dom — oznajmił Drakę odkładając słuchawkę.— Duranta tam nie było.Łóżko jest nietknięte.— Człowiek jego pokroju był pewnie choć raz żonaty— zauważył Mason.— Dwa razy, o ile nam wiadomo — sprostował Drakę.— Pierwszy raz przed wojskiem.W cztery miesiące po ślubie urodziło mu się dziecko.Utrzymuje je była żona.Po wyjściu z wojska wżenił się w dosyć zamożną rodzinę, ale w swoich rachubach nie uwzględnił teścia.Ten nasłał na niego detektywów, zebrał cały materiał, odc/ckał, aż dziewczyna ostygnie w uczuciach, po czym wyrzuci! Duranta z domu bez grosza przy duszy.— Kiedy to było?— Cztery' lata temu.— Jak sobie później radził — mam na myśli jego życie erotyczne?— Z kwiatka na kwiatek.Jest elokwentny, gustuje w* modelkach pozujących nago, w młodych adeptkach ma­larstwa, które próbują się wybić — znana taktyka.Nie miałem sposobności dowiedzieć się czegoś więcej, bo zacząłem pracować o nieziemskiej godzinie.No Per-ry, ale nabiłem ci rachunek.Jeżeli ty będziesz płacił, to czeka cię szok, lecz myślałem, że zależy ci na wy­nikach i.przypuszczałem, że za tym wszystkim kryje się Olney, toteż nie liczyłem się z wydatkami, chcąc coś znaleźć.— Nie żałuj sobie — uspokoił go Mason — zależy mi na efektach.Szczerze mówiąc, wszystko od tego zależy.— Wiesz, jak wygląda samochód Duranta?— Oczywiście — niedbałym ruchem Drakę podał Masonowi świstek papieru.— Oto marka, model, numer rejestracyjny, kplor.Wszystko.Mason spojrzał na kartkę i zamyślił się.— Wiesz coś jeszcze o Maxine? Dlaczego jedzie akurat tam, a nie gdzie indziej?— Nie wiemy jeszcze, dokąd jedzie.Może do Sacra-mento, może do Eugene albo do Portland, do Seattle lub do Kanady.Dajmy jej czas.Jedno jest pewne: wyruszyła w długą podróż, nie ma pieniędzy, spieszy się.— Skąd wiesz, że nie ma pieniędzy?— Po pierwsze, wykłóca' się o cenę w motelu.W Ba-kersfield straciła pół godziny, zanim znalazła tani pokój.Pije kawę i oszczędza na jedzeniu.Zaczęła od najlepszej benzyny, potem brała pół na pół, a teraz jedzie na niskooktanowcj.— Nie ma karty kredytowej?— Nie.Płaci gotówką.— Okay.Miej ją na oku, Paul.Do zobaczenia.Mason wyszedł, przemaszerował przez korytarz i otwie­rając drzwi swojego biura zapytał: — Jak tam poszło, Delio?— Wspaniale.— Dobrze spałaś?— Świetnie.— Przyjechałaś' taksówką?Zaprzeczyła z us'miechem.— Nie, szefie.Wiedziałam, że to idzie na twoje konto i że Olney ci nie zwróci, więc wzięłam autobus z przesiadką i przyjechałam w sam raz.Mason zmarszczył czoło.— Powinnaś wziąć taksówkę.— Zaoszczędziłam ci cztery dolary dziewięćdziesiąt— nie mówiąc o napiwku.Mason zamyślił się przez chwilę.— Takie dowody lojalności sprawiają, że.— Że co?— Czuję się niezręcznie — dokończył Mason.— Mam nadzieję, że na nie zasłużę.— Co tam u Drake'a? — spytała zmieniając temat.— Mówiłam mu, że wpadniesz po drodze.— Byłem.Durant zamelinował się gdzieś i zniknął.—, A Maxine?— Maxine podąża na północ.Zdaje się, że kończą się jej pieniądze.Zadzwonił telefon.Delia Street odebrała i zwróciła się do Masona: — To Paul Drakę.Mason podszedł i podniósł słuchawkę.— Co tam znowu, Paul?— Mam jeszcze coś o twojej przyjaciółce, Maxine Lindsay.— Co takiego?— Kontaktowała się z panią Phocbc Sligler w Eugene, Oregon.żeby jej przesiała telegraficznie dwadzieścia pięć dolarów na Bank Western Union w Redding, wliczając opłaty.— Skąd wiesz?— Telegrafowała z Merced.Jeden z moich ludzi był tam na miejscu i wmówił urzędniczce, że zaginął jego telegram.Dziewczyna zaczęła szukać blankietu, co po­zwoliło mu zerknąć na telegram Maxine — choć się tym strasznie naraził.— Dobra.Sprawdź Phoebe Stigler W Eugene.Wszy­stko, co się da.Telefon znowu zadzwonił.— Gertie? — powiedziała Delia do słuchawki.— O co chodzi?.Chwileczkę.— Dzwoni pan Hollister z Warton, Warton, Cosgrove & Hollister —· nachyliła się do Masona.Mason spoważniał.— Dobrze, odbiorę.— Dzień dobry, panie Hollister.Ma pan jakieś dobre wieści?— Chyba nie najlepsze.— W jakim sensie?— Chodzi o świadka, Maxine Lindsay.— Tak?— Przeanalizowałem sytuację — mówił Hollister — i dochodzę do wniosku, że cała sprawa kręci się wokół niej i jej ewentualnego zeznania w sądzie.— A zatem?— Na początku myślałem, oczywiście, że cała rzecz sprowadza się do autentyczności obrazu, który Rankin sprzedał naszemu klientowi.Otto Olneyowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript