Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Znajdź sobie pieprzoną pracę! – krzyknął do następnego bezdomnego.Potem wszedł do budynku, gdzie przydzielono mu mieszkanie, spojrzał na grupkę znudzonych strażników tkwiących ponuro za kontuarem w holu i pomyślał, że są to ludzie, którzy marnują życie siedząc i nic nie robiąc.Wjechał na górę i znalazł się przed drzwiami własnego apartamentu.Ręce trzęsły mu się tak bardzo, że w pierwszej chwili nie mógł otworzyć drzwi, a kiedy wszedł wreszcie do środka, zmroziło i przeraziło go umeblowanie pokoju – te wszystkie słodkie, miłe mebelki ułatwiające życie mężczyźnie na stanowisku, wystrój jak z teatru, stworzony przez specjalistów i mający zrobić prawdziwe wrażenie na rzadkich gościach z NASA lub FBI.Nic z tego nie należało do niego.Kompletnie nic! Miał tylko swój plan.I wtedy się obudził.Był sam, w roverze na Wielkiej Skarpie.W końcu wrócił z tej strasznej wyprawy w krainę snów.Gdy znalazł się ponownie w karawanie, zauważył, że trudno mu się rozmawia z ludźmi.Zeyk zaprosił go do siebie na kawę i Frank przed pójściem połknął tabletkę uspokajającą, aby odprężyć się w towarzystwie.W pojeździe Zeyka usiadł na swoim miejscu i czekał, aż gospodarz poda maleńkie filiżanki z przyprawionym korzeniami płynem.Po lewej stronie Chalmersa siedział Unsi AlKhal.Opowiadał właśnie szczegółowo o islamskiej wizji historii, poczynając od okresu aldżahilijja, czyli epoki „przedislamskiej”.AlKhal nigdy nie zachowywał się wobec Franka przyjaźnie i teraz, kiedy Chalmers próbował podać mu filiżankę w zwyczajowym geście uprzejmości, Arab sucho odparł, że honor ten należy się Frankowi, że on sam nie może sobie uzurpować prawa do niego.Była to typowa arabska zniewaga okazywana poprzez przesadną uprzejmość, poprzez sugestię hierarchiczności: ktoś stojący niżej w systemie nie może wyświadczyć przysługi osobie postawionej wyżej.Mężczyźni alfa, przewodnicy stada.Mój Boże, pomyślał Chalmers, równie dobrze można by ich wszystkich umieścić z powrotem na sawannie (albo w Waszyngtonie).To znowu był jedynie kolejny przejaw pragnienia dominacji wśród naczelnych.Frank zacisnął zęby i kiedy AlKhal zaczął znowu opowiadać, spytał go:– A co z waszymi kobietami?Arabowie byli najwyraźniej zaskoczeni, a AlKhal wzruszył ramionami.– W islamie mężczyźni i kobiety pełnią inne funkcje.Dokładnie tak jak na Zachodzie.Podział ten wywodzi się z biologii.Frank potrząsnął głową i mimo że poczuł już działanie środka uspokajającego, nie mógł się odprężyć.Przeszłość wróciła z całą mocą i zaczęła mu ciążyć.Nie był w stanie dłużej udawać uprzejmości i przyjaźni.Był już naprawdę zmęczony udawaniem.Był chory od tej całej wiecznej pretensji cechującej każdą społeczność, kleistej jak ropa naftowa, sprawiającej, że wiele społeczeństw działało w naprawdę paskudny sposób.– Tak – odparł – ale to jest niewolnictwo, czyż nie?Mężczyźni dokoła niego zesztywnieli, prawdziwie wstrząśnięci tym określeniem.– Nie jest tak? – ponowił pytanie.Czuł, że mimo starań nie może zapanować nad dykcją.Słowa wychodziły mu z gardła w postaci bełkotu.– Wasze żony i córki są bezsilne i to jest niewolnictwo.Nie przeczę, że jesteście dla nich dobrzy, nie przeczę, że są one niewolnicami dość specyficznymi, że każda z nich ma pewną intymną władzę nad swoim panem, ale nie da się ukryć, że łączą was właśnie takie kontakty.Stosunek pan – niewolnik.Stosunek, który wszystko zniekształca.Stosunek, który należałoby zmienić.Zeyk zmarszczył nos.– Mogę cię zapewnić, że to wcale nie wygląda tak jak mówisz.Powinieneś posłuchać naszej poezji.– A czy wasze kobiety również mogą mnie o tym zapewnić?– Tak – odparł Zeyk z absolutnym przekonaniem.– Może.Ale widzisz, najbardziej pożądane są u was kobiety skromne i pełne poddańczego szacunku, całkowicie i z oddaniem respektujące tradycję.To one pomagają swoim mężom i synom ugruntować ten system.Muszą więc szczerze popierać ten sam system, który je ciemięży.W efekcie same sobie szkodzą, ponieważ ten cykl powtarza się bez końca, pokolenie po pokoleniu.Popierany zarówno przez panów, jak i przez niewolnice.– Używanie słowa „niewolnica”.– zaczął powoli AlKhal i przerwał na chwilę – jest obraźliwe i przykre, ponieważ niesie w sobie pewien osąd.Osądzasz kulturę, której zupełnie nie znasz.– To prawda.Mówię wam tylko, jak to wygląda z zewnątrz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript