[ Pobierz całość w formacie PDF ] .mieli mieć na mnie oko, a w końcu udało mi się ich wykiwać.To byli ludzie, którzy zbudowali miasto.- Czy od początku żyłem w amnezji?- Tak.- Jednak pani chciała, żebym sobie coś przypomniał?- Oczywiście.Dlatego, że należę do „Lunatyków", jak ich się tutaj nazywa.Naszą grupę ściga właśnie MP.Zaś pan, panie Gumm, podjął kiedyś decyzję, żeby do nas przystąpić.Nawet zdążył pan wszystko spakować w oczekiwaniu na ewakuację, lecz akcja nie wypaliła.Oczywiście, pilnie pana śledzono, gdyż jest pan niezbędny tutejszemu państwu, które za żadną cenę nie może zrezygnować z usług świadczonych przez pana.Dlatego trafił pan na wygnanie, do miejsca zbudowanego wedle najlepszych zasad „złotych klatek".Ragle Gumm został zatrudniony przy grach wojennych, ale o tym już pan wie.Powiem tylko, że choć cieszy się pan względną swobodą.nie zna pan jednak wolności.W tym białym fartuchu przypomina raczej pielęgniarkę niż pracownika wywiadu, pomyślał Ragle.Rzetelnie i opiekuńczo.Zdecydowanie.Niczym dobra siostra miłosierdzia.- A dlaczego zdecydowałem się przejść na waszą stronę?- Nie przypomina pan sobie?- Nie.- A zatem mogę służyć stosowną lekturą.Dam panu coś w rodzaju mapy po zakamarkach własnego życiorysu.Schyliła się, wyciągnęła spod lady jakąś teczkę i wyjęła kilka druków.- Na początek numer Times'a z 14 stycznia 1996, z pańskim zdjęciem na okładce i biografią w środku.Oczywiście znajdzie się tu tylko tyle, ile można było bez obaw powiedzieć opinii publicznej.- A co powiedziano ludziom?- Że cierpi pan na chorobę płuc i w celu kuracji musi wyjechać do Ameryki Południowej.Według oficjalnych danych mieszka pan w Peru, w Ayacucho.Sięgnęła po jakąś książkę.- A to jest podręcznik historii współczesnej, zatwierdzony przez władze do użytku w szkołach „Wspaniałego Świata".- Może zechce pani wyjaśnić mi ten slogan.- To nie jest żaden slogan, lecz oficjalna nazwa rządzącej tu kliki.Ci pomyleńcy uważają, że eksploracja Kosmosu jest bezsensownym zajęciem dla bandy dziwaków, toteż na każdym kroku afiszują się z afirmacją obecnego porządku na starej kochanej Ziemi.Według obecnego rządu podróże międzyplanetarne są pierwszym krokiem w kierunku zburzenia ustawionego przy stworzeniu świata porządku i ładu Uniwersum.Za wszelką cenę nie chcą dopuścić do osiedlania się na „potępionych przez Boga i przez ludzi nieznanych pustyniach, rozciągających się w bezmiarze groźnych otchłani".Teraz chyba zdaje pan sobie sprawę ze znaczenia nazwy „Lunatycy"?- Owszem.To koloniści na Księżycu.- Niezupełnie ma pan rację - odpowiedziała z wahaniem.- Ale wszystkiego można się dowiedzieć z tej książki, gdzie znajdzie pan także raport o prawdziwych przyczynach i przebiegu toczącej się obecnie wojny - podała mu broszurę zatytułowaną „Walka przeciwko tyranii".- Co to jest? - zdziwił się.Czuł, że to hasło było mu bliskie, że gdzieś je już widział, lecz utracił wraz z resztą pamięci.- Ta broszura krążyła wśród tysięcy pracownikówRagle Gumm Company.W fabrykach i zakładach, biurach, ośrodkach obliczeniowych i sklepach, które należały do pana.Nie zrezygnował pan ze swojej własności, rozumie pan.Po prostu zgodził pan się pracować dla rządu za pensję - poryw patriotyzmu.Ma pan talent przewidywania miejsc, gdzie trafią bomby lunatyków.Ale gdy zaczął pan pracować dla rządu, po paru miesiącach przeszedł pan odmianę serca.zawsze widział pan rzeczy z większą od innych przenikliwością.- Mogę wziąć je ze sobą? - wskazał na pisma.Bardzo chciał zdążyć do domu i zgodnie ze zwyczajem pogrążyć się w myśleniu.- Przykro mi, ale nie.Wszyscy już wiedzą, że zdołał pan zbiec.Kiedy pan wróci, zechcą znowu pozbawić pana świadomości.Byłoby lepiej, gdyby został pan tu na miejscu i przeczytał to wszystko natychmiast.Jest dopiero jedenasta.Do rana mamy jeszcze czas.I tak nikomu pan już nie może pomóc
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|