Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To zastanawiające.388‒ O tym też wiem ‒ powiedział Sebastián.‒ Znam szczegóły od audy-tora sądu limskiego, którego spotkałem u don Luisa de Zúñigi.Opowie-dział nam o procesach, które Condorcanqui wytaczał, żeby uznano go zajedynego spadkobiercę Inków z Vilcabamby.‒ To miałam na myśli, mówiąc o problemach, jakie się pojawią, kiedyzaczniecie szukać tego miasta.Skoro Condorcanqui żąda przyznania muprawa do tronu w Vilcabambie, to nie jest dobry moment, aby mu wcho-dzić w drogę.Lepiej nie okazywać zainteresowania tymi sprawami.Pewniludzie usiłowali wplątać go w spisek Farfána de los Godos, chociaż niczegonie udowodniono.‒ A co z klasztorem Świętego Dominika? ‒ spytała Umina.‒ W żadnym wypadku nie uda wam się zejść do krypty ‒ odpowiedzia-ła matka.‒ Mnisi mają dość poszukiwaczy skarbu Inków rozgrzebującychgroby.Nie dość, że was nie wpuszczą, to jeszcze powiadomią władze.‒ Dużo ludzi wie, że tam są groby królewskiej rodziny Inków.Tamspoczywają: Túpac Amaru, Sayri Túpac i Beatriz Clara Coya.‒ Wiadomo również, że klasztor wybudowano na ruinach Coricanchy‒ dorzuciła Uyán.‒ A ta Świątynia Słońca była najświętszym miejscemCuzco i całego imperium.Wciąż wybuchają wśród Indian bunty, więc wła-dze hiszpańskie nie dopuszczą do żadnych nowych odkryć dotyczącychinkaskich dynastii.Poinformowały dominikanów, że nikomu nie wolnogrzebać w tych grobach.Idąc tam, narażacie się niepotrzebnie na przykro-ści.‒ Nie mamy innego wyjścia ‒ odparła Umina.I zwracając się do Seba-stiána, powiedziała: ‒ Pokaż matce Kronikę, czerwone kipu i te trzy stronypoświęcone huacas.Inżynier poprosił o pozwolenie wstania od stołu i po chwili przyniósł tekilka rzeczy, które wręczył Uyán.‒ Przyjrzyj się temu ‒ powiedziała dziewczyna.‒ Zdobycie tych do-kumentów dużo kosztowało Sebastiána.Ale one są nic niewarte bez tejwskazówki ukrytej w grobie Sírax.Musimy ją odnaleźć.389Uyán długo wpatrywała się, nie bez trwogi, w te sznurki z węzełkami.‒ Znasz kogoś, kto potrafi odczytać to kipu ‒ nie ustępowała córka.‒ To bardzo skomplikowane.Potrzebny wam prawdziwy quipucamayo.Znam takiego jednego.Jeśli on sobie nie poradzi, to nikt wam nie pomoże.49 Klasztor Świętego DominikaNazajutrz rano Umina z Sebastiánem postanowili zajrzeć do klasztoruŚwiętego Dominika.Ona ubrała się zwyczajnie, jak Indianka, a on z powo-dzeniem mógł uchodzić za jasnego Metysa.Te dwie kasty dominowały wliczącym ponad czterdzieści tysięcy mieszkańców Cuzco.W przeciwień-stwie do Limy, miasta białych, Cuzco było indiańskie i wszędzie słyszałosię język keczua.Zanim wyszli z domu, postarali się zebrać jak najwięcej informacji odominikanach.Ten klasztor nie zaliczał się do najbogatszych w mieście,podobnie jak kościół przyklasztorny.Znajdowały się zbyt daleko od cen-trum i ważne osobistości zaglądały tu od wielkiego dzwonu.Dawniejzgromadzenie liczyło pół setki zakonników, teraz zaledwie trzydziestu.Mieli co prawda nowicjat oraz lektorat, ale wykładali głównie filozofię iteologię, koncentrując się na ripostach w rozprawach literackich, w którychbrały udział wszystkie zakony.Niechętnie pogodzili się z tym, że mają parafię skromniejszą, niżbychcieli, a parafianie nie należą do elity miasta.Pozwolili mężczyznom braćwodę z klasztoru.Studnia znajdowała się na wirydarzu.Wybudowana wczasach Inków zachowała się w stanie nienaruszonym.Słynęła z najlepszejwody w całym Cuzco; pod tym względem dorównywała jej tylko studniaprzyszpitalna.W normalnych warunkach służyła wyłącznie zakonnikom,ale teraz, oprócz okolicznych mieszkańców, korzystali z niej również391chorzy z przytułku szpitalnego, w którym trwały prace budowlane i napewien czas zamknięto tamtejsze źródło wody.Sebastián zabrał ze sobąbukłak, żeby mieć pretekst do wejścia na teren klasztoru.Oglądając dawną stolicę Inków, Fonseca podziwiał wyrafinowanie tejcywilizacji.Cuzco było jednym z nielicznych miast, które zasługiwało namiano metropolii: zaspokajało swoje własne potrzeby i utrzymywało łącz-ność z całym imperium.Monumentalna architektura robiła niezwykłe wra-żenie.W porównaniu z Cuzco Lima wyglądała jak ogromna dekoracjastiukowa, a tu wąską perspektywę ulic flankowały grube mury z idealnieciosanego kamienia niepostrzeżenie przechodzące w ciemną skarpę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript