Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szampan mnie rozgrzał i przyjemnie rozluznił, co było niesłychanieprzydatne w obecności osoby,przy której zawsze czułam się wkurzona.Tym razem Blake byłzaskakująco uroczy.Przynajmniejwtedy, kiedy nie rozmawialiśmy o nim.Skończyliśmy jeść, Blake rzucił swoją serwetkę na stół i dolał miszampana, opróżniając drogąbutelkę różowego trunku z bąbelkami.Wziął kieliszek, wstał i podał mirękę.  Chodz ze mną.Ostrożnie ujęłam jego dłoń.Zaprowadził mnie do śnieżnobiałychskórzanych kanap na drugimkońcu luksusowego salonu.Usiadłam, a on zajął miejsce obok iprzysunął kolana do moich nóg, żebyzwrócić się twarzą do mnie. A więc skończyłaś studia i prowadzisz rozmowy z Maxem.Co dalej? To pytanie za milion dolarów. Albo dwa miliony, w tym wypadku  powiedział. Naprawdę nie wiem.W przyszłym tygodniu muszę wyprowadzić sięz akademika, muszę cośszybko zaplanować. Myślę, że należysz do osób, które zawsze jakoś sobie poradzą.Założył mi kosmyk włosów za uchoi przez chwilę bawił się moim kolczykiem, po czym opuścił rękę naoparcie kanapy.Z drżeniem wciągnęłam powietrze.Byłam pewna, że zauważył mojezdenerwowanie. Na co masz dziś ochotę?  spytał cicho, wzrokiem błądząc po moimciele.Zarumieniłam się, jakby jego spojrzenie bezpośrednio wpływało natemperaturę mojego ciała.Zrobiło mi się nieznośnie gorąco.Nie byłam tak naiwna, by wierzyć, żeta noc nie zakończy się w łóżkuBlake a, jednak tę bitwę przegrywałam, zanim się zaczęła.Wcześniejpragnęłam innych mężczyzn i ichzdobywałam.Zdystansowana i skupiona jedynie na fizycznychdoznaniach niemal zawsze mogłamdyktować warunki.Wobec Blake a zupełnie nie potrafiłam sięzdystansować. Może jeszcze jednego drinka?Zawahał się.Musnął czubkami palców moje nagie ramię. Oczywiście, ale jeżeli po tej nocy nie będziesz mogła chodzić, to zmojej winy.O Boże.Ta wizja zupełnie przesłoniła mi zdrowy rozsądek.Na chwilęzamknęłam oczy, w milczeniugodząc się z tym, jak skończy się ta noc. No to może spacer?  Ledwie zdołałam wydusić z siebie te słowa.Uniósł brwi. Po Las Vegas?Roześmiałam się.  Na początek po tym apartamencie.Jego intensywnie zielone oczy pociemniały.Powędrował wzrokiem pomoim ciele i wrócił do oczu.Przygryzł dolną wargę. Naprawdę tego chcesz?Atmosfera nagle się zmieniła.Wstrzymałam oddech, kiedyzobaczyłam głód w jego spojrzeniu.Owładnęło mną pragnienie, by zacząć go dotykać dłońmi i ustami.Zkażdą chwilą coraz mniej mnieobchodziły konsekwencje poddania się temu pragnieniu.W milczeniu kiwnęłam głową.Wstał i podał mi rękę, a ja podniosłamsię razem z nim. W takim razie zapraszam na spacer.Oprowadził mnie po wszystkich pokojach: salonie do masażu, spiżarnii łazienkach dla gości.Wszystkie były urządzone z wręcz obrzydliwym przepychem i pewnierównie obrzydliwie drogie.Weszliśmy po schodach ze złoconą poręczą na piętro do głównej,narożnej sypialni, równieżz oknami od podłogi aż do sufitu.Blake zatrzymał się w progu.Zostawiłam go tam i podeszłam dookna, zwabiona zachwycającą panoramą. Mogłabym się przyzwyczaić do tego widoku. Ja też  wymruczał.Stanął tak blisko, że mógłby mnie dotknąć, ale tego nie zrobił,spełniając swoją obietnicę, co niemaldoprowadzało mnie do szaleństwa.Z napięciem czekałam na jegoruch.Z każdą sekundą energiaseksualna między nami stawała się coraz bardziej namacalna.Wreszcie wypuściłam powietrze, które wstrzymywałam od dłuższegoczasu.Chrzanić to.Rozochocona szampanem, chwyciłam za brzeg sukienki.Zebrałam jejwarstwy i ściągnęłamsukienkę przez głowę.Stanęłam z nagimi piersiami, odziana jedynie wmajtki, szpilki i pewnośćsiebie, której dodał mi alkohol.W szybie spostrzegłam swoje odbicie,a za nim Blake a.Czułam gorącojego ciała.Moja skóra niemalże płonęła, zarówno z nieśmiałości, jak iz rosnącego pożądania. Wtedy mnie dotknął.Przesunął gorącym kciukiem po moimkręgosłupie aż do majtek.Wsunąłdłoń pod koronkę, mocno chwycił moje biodro i gwałtownie mnieprzyciągnął.Raptownie wypuściłampowietrze.%7łądza mieszała się we mnie z paniką.Odchyliłam głowę na jego ramię i poczułam, że żądza wygrywa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript