Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W jedenaściesekund pózniej siedzący zniknął niespodziewanie w połowie jakiegoś usprawiedliwie-nia.Jednocześnie z depozytu w kieszeni gliniarza wyparowała złota dwudziestka. Rozdział IXHerberto był twardym człowiekiem.Zresztą, mięczaków nie szkolono na egzorcy-stów.Wisiał w paskudnej piwnicy o pomalowanych olejną farbą ścianach.Nadgarstkizwiązane drutem przerzucone miał przez bloczek.Przez dwa inne przeciągnięto sznuryzaczepione o jego kostki.Wisiał więc w powietrzu w wyjątkowo niewygodnej pozy-cji.Tortura ta zwana była niegdyś kołyską Judasza i stosowała ją święta Inkwizycja.Wiedział o tym, uczęszczał na cykl wykładów z dziedziny archeologii prawa.Miejscowiubecy stosowali ją bardziej na wyczucie, ale dawała podobnie paskudne efekty. Pytam po raz ostatni  facet z mordą małpy był bardzo cierpliwy.Dlaczego ciętu przysłano? Obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi.Ubek zgasił papierosa na jego pięcie. Takich szpiegów jak ty należy likwidować. Zostałem aresztowany pod zarzutem niszczenia rzezby z dziesiątego wieku, choćrzezba wykonana z takiego surowca nie przetrwałaby na wolnym powietrzu nawetroku, o tysiącu nie wspominając.Fakt, że uważa mnie pan za szpiega, jest dla mnie nowyi głęboko zasmucający. Portugalski duchowny, który przyleciał z przesiadką w Rzymie, a mówi po polskujak rodowity Polak.To cholernie ciekawe.Nie masz tu rodziny ani znajomych, więc poco przyjechałeś? Moją rodziną jest cała ludzkość. To masz pecha, bo twój własny kuzyn chce się dowiedzieć, co inny kuzyn kazał cizrobić. Nie odpowiem na żadne pytania.Przysięgałem milczeć.Pitekantrop zapalił zapalniczką świeczkę i postawił ją pod stopą więznia na podło-dze. Mamy mnóstwo czasu.Poczekamy sobie aż staniesz się bardziej rozmowny.103 Niebawem Herberto zaczął wyć.Wył jak zwierzę.Trwało to całymi godzinami.Traciłprzytomność.Gdy ją odzyskiwał po oblaniu kubłem wody, zaczynał ponownie krzy-czeć.Pierwszy poddał się małpolud.Spuścił go na ziemię i zawlókł do celi. Jutro pogadamy znowu  obiecał.Zakonnik nie odpowiedział.Popadł w całkowite odrętwienie.* * *Gdy czarownik odzyskał przytomność, leżał związany jak baleron w kałuży wodyw jakiejś na wpół zatopionej piwnicy.Jakub siedział opodal i rozżarzał pogrzebacz nadpalnikiem gazowym. No to, co, pogadamy?  zapytał. Nie mamy o czym. Na przykład o dziewczynie zamienionej w konia. A czy jej jest zle? Wiesz, o co mi chodzi.Nie o to, czy jest jej zle, czy może raczej głupio się czuje.Japytam, jak to odkręcić. Nie wiem, jak to odkręcić.Nie uczyłem się tego.Całe umiejętności przelano mibezpośrednio do mózgu. Tym gorzej dla ciebie.Myślę, że na początek wypalę ci przyrodzenie. Jeśli to zrobisz, to dziewczyna nigdy nie odzyska swojego ciała. Chyba się wygadałeś. No dobra.Można to odkręcić.Muszę tylko sobie przypomnieć jak. Masz pięć minut.Czarownik natężył swoją wolę.Alkohol we krwi i w żołądku bardzo mu przeszka-dzał.Spróbował wydalić go przez skórę.Poszło.Nim upłynęło pięć minut był trzezwiu-teńki jak niemowlak. Czas minął  powiedział Jakub. Gadaj.Czarownik rozpłynął się powoli w powietrzu.Pozostała po nim tylko kałuża czy-stego spirytusu.Mury ratuszowej piwnicy miały ponad sto pięćdziesiąt lat, ale nigdy w czasie swo-jego istnienia nie usłyszały takiej porcji wymyślnych przekleństw.Klątwy Jakuba wsią-kały w ściany.I pozostały tam na wieki.Każdy budynek ma swoją aurę.I w zależnościod tego, czy przebywają tam zli, czy dobrzy ludzie, aura jest jasna lub ciemna.Hotelez reguły maja aurę bardzo ciemną i ona pózniej oddziaływuje na ich mieszkańców.Lepiej żyje się w hotelach nowych.Choć są i stare o dobrym rezonansie.A z domamibywa różnie.Jeśli mieszkali w nich dobrzy ludzie, atmosfera takiego domu koi jak dobrestuletnie wino.Jeśli ich mieszkańcy byli zli, atmosfera jest zabójcza dla dobrych ludzi.104 Stają się zli, a ci zli jeszcze gorsi.W ratuszu bywali różni ludzie.Aotry, kanalie i kariero-wicze.Dobrych było niewielu.Jeśli chodzi o przenikanie przez ściany, to zły czarownikma niewielkie szansę przeniknięcia przez ściany domu dobrych ludzi.Przez ściany ratusza Iwanów przeniknął bez trudu.Podróżowanie pod ziemią byłonawet dla niego niemożliwe, natrafił jednak na jakiś zapomniany loszek.Tam pozbył sięwięzów i poczekał aż Jakub, ciągle miotając wściekłe klątwy, głównie pod swoim adre-sem, odejdzie.Dopiero pózniej przybrał niewidzialność.Ukrył się w bagażniku auto-busu i odjechał.Do Uchań.Alkohol osłabił go.Musiał odpocząć przed ostateczną roz-prawą z Wędrowyczem.* * *To była ciężka noc.Jakub pił i robił sobie wyrzuty.Miał wroga w ręku, a ten go prze-chytrzył.Monika leżała w łóżku nakryta pikowaną kołdrą i płakała nad swoim losem.Marika, która wypróbowywała przez cały wieczór ludzką garderobę i kosmetyki, sie-działa teraz w samej bieliznie i starała się ją pocieszyć.Rżały coś do siebie.A potem po-szły spać w jednym łóżku.W łóżku Jakuba, ale on nie miał im tego za złe.Sam prze-spał się na ławie w kuchni.Nad ranem obudził się i zaczął się intensywnie zastanawiać.W Chełmie przebywał egzorcysta.Egzorcysta wysłany, by rozprawić się z Iwanowem.Może on potrafiłby pomóc? Rano, gdy tylko dziewczęta wstały i zjedli śniadanie, Jakubwyszczotkował kurtkę. Muszę jechać do Chełma  powiedział. Kiedy wrócisz?  zapytała Marika.Zdążył się już przyzwyczaić do jej głosu. Myślę, że po południu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript