[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wręcz odnosił wrażenie, że chcą mu pomóc.Tylko dlaczego nieodwiozą go po prostu do domu, tylko trzymają nieruchomego jak naleśnik na tym głupimmateracu?Nagle sufit nad jego głową rozstąpił się, a oczom chłopca ukazała się znajoma twarz.Niepamiętał co prawda, skąd ją zna, ale był pewien, że już gdzieś ją kiedyś widział, i to całkiemniedawno.Twarz uśmiechnęła się do niego.Było w niej coś ujmującego i dobrego.Nie poruszałaustami, nie wydawała żadnego dzwięku, a mimo to chłopiec wiedział, że słowa, które właśniedochodziły do jego umysłu, pochodzą właśnie od niej. Witaj, Janku.Wiem, że jesteś dzielnym i mądrym chłopcem.Dlatego jestem pewien, żenam się uda.To bardzo trudne, ale jeśli nam pomożesz, wszyscy będziemy szczęśliwi. Ale o co chodzi? zapytał chłopiec, zauważając jednocześnie, że i on w tej dziwnejrozmowie nie porusza ustami, a jedynie wysyła własne myśli. Zaraz się dowiesz.Otóż, nie jesteś zwykłym chłopcem.Jesteś chłopcem wyjątkowym.W twojej głowie jest coś, co jest nam bardzo potrzebne i musimy to z niej wydostać.Tobie jest tozupełnie zbędne, a dla nas jest bardzo cenne.Problem w tym, że nie jesteśmy w stanie tego wyjąćbez twojej pomocy. A jak Wam pomogę, będę mógł wrócić do mamy i taty? Tak, będziesz mógł wrócić. No, to jasne, że Wam pomogę.Co mam zrobić? Twoja głowa otwiera się za pomocą hasła.Tak jak sejf albo zamek.My nie znamy tegohasła i tylko ty możesz nam je zdradzić. Ale ja też go nie znam! krzyknął bezgłośnie chłopiec. Właśnie dlatego jest to takie trudne.Ale tylko ty masz szansę je odgadnąć.Musiszrozwiązać zagadkę.Zpiesz się, bo nie mamy zbyt dużo czasu.Powodzenia, Janku.Twarz zniknęła, a w jej miejsce pojawił się majaczący napis: TRZECIA NUTAI WIKSZA CZZ CAAOZCI. %7łe co? jęknął chłopiec. To ma być ta zagadka? Nic nie rozumiem, jaka nuta, jakaczęść całości? Nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi!?Wydawało się, że zadanie całkowicie przerasta jego możliwości.Na dodatek pod napisemukazał się zegar odliczający czas.Została już tylko jedna minuta.Chłopiec zaczął gorączkowo myśleć: Muszę odgadnąć zagadkę! Muszę! Zaraz, zacznijmyod końca większa część całości & ale jakiej całości?! Gdybym wiedział, że chodzi o rower, tobyłaby rama, albo gdyby na przykład całością był stół, to byłby blat, ale tu jest tylko całośći nic więcej! 45 s wyświetliło się na suficie. A może to nie chodzi o coś konkretnego, tylko o samo słowo? O część wyrazu? No tak!Tak może być, ale co by to miało znaczyć? Zaraz, większa część całości to może być cało myśli przelatywały mu w głowie jak błyskawice ale to jeszcze nic nie jest!30 s Chwila, przecież to dopiero połowa zagadki! Jest jeszcze ta nuta.Trzecia nuta.Jednymskokiem myśli znalazł się na lekcji muzyki.O rany! Jakie to łatwe! Do, re, mi, fa, sol& Chodzio mi ! Trzecia nuta to mi !20 sTeraz, mi trzeba dodać do reszty i wyjdzie hasło.Szybko! Większa część całości to cało , dodajemy mi i mamy& całomi.15 s Całomi ? Co to jest całomi ? Nie! To nie może być to hasło.Hasło powinno cośznaczyć.Musiałem popełnić jakiś błąd.Może nie cało , tylko łość !? Co wychodzi? łośćmi.Też zle!10 sDasz radę, Janku! Jesteś bardzo blisko! dobiegł do chłopca jakiś niemy krzyk zza sufitu.5 sChłopiec jeszcze raz błyskawicznie przeczytał zadanie i nagle go olśniło.Ależ tak!Przecież nuta jest najpierw! Do nuty trzeba dodać część całości i utworzyć hasło.Boże! Jakie toproste!1 sMIAOZ! MIAOZ! MIAOZ! krzyczał jak opętany. Odgadłem hasło! Wracam dorodziców.Wracam& wrac& wra& wr&w& & & & & & & & & & & & & & & & & & & & & & & & & & & & &*Ilustracja: Artur BarciśCienka fosforyzująca kreska na ekranie monitora płakała swoim jednostajnymdzwiękiem.Na chirurgiczne maski asystentów spływały łzy.Profesor w zielonym lekarskimuniformie powoli zdejmował lateksowe rękawiczki. Cóż, czasem jest tak, że bez pomocy pacjenta nie da się usunąć guza mózgu powiedział łamiącym się głosem.Za szybą sali operacyjnej mama Janka, wyrywając się z ramion męża, wpatrywała sięzałzawionymi oczami w martwą, bezduszną linię i waląc pięściami na oślep, wykrzykiwałabezgłośnie swą rozpacz. Kocham cię, Janku!!! Kocham cię!!! Kochaaaam!!!!I stało się coś niezwykłego.Zielona kreska podskoczyła.Najpierw nieśmiało, jakby sięzastanawiała, czy ktoś, kogo życie zależy od jej kaprysu, zasłużył na jej dobry humor, albo czyzdał przed nią ten trudny egzamin, ale zaraz potem zaczęła żwawo pulsować jednostajnymrytmem.Kilka godzin pózniej Janek otworzył oczy.Dookoła łóżka stali uśmiechnięci tata z mamą.Za ich plecami stał Profesor w zielonym czepku.Uśmiechał się.Chłopiec znał ten uśmiech. Witaj, Janku powitała go wzruszona mama. Będziesz zdrowy.Operacja się udała. Wiem.Byłem przy tym odpowiedział chłopiec, uśmiechając się radośnie.A potem wszyscy żyli długo i szczęśliwie.Artur BarciśKsiążka dla Anna Gorecka
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|