[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Słyszałem od iedney paniey, barzo godney y wieldze szacowney, która zachorzała od cir-pienia miłości, iaką miała dla swego służki, nie chcąc przedsię stawić na azard onego drobne-go ponkciku, iaki miała miedzy nogami, z przyczyny swego wielgiego prawidła czci, tak za-lecanego a nakazowanego przez mężów; za czym co dzień to sielniey gorzała a schnęła, tak iżw mgnieniu oka uzrzała się suchą, chudą, wyblakłą, iako wprzódzi widywała się świeżą, za-żywną, dobrze; odkarmioną.Owo nagle, uzrzawszy y poznawszy to w zwierzciedle, cale sięw tym odmieniła: Iakże to (rzekła), zali ma być powiedziane, iż w kwiecie moiego wieku yw baczeniu na mizerne mnimanie świata y płochy skrupuł, y zatrzymuiąc do zbytku móyprzyrodzony ogień mam dać sobie powoli tak wysychać, strawić się y stać się szpatną y sze-dziwą przed czasem, abo też bych miała stracić krasę moiey piękności, która mi iednała cześć,szacunek a miłość, y bych, w miesce damy o pięknem ciałku, stała się szkieletem abo radnieykostuchą, aby się dać wygnać y wyszydzić z każdey zacney kompaniey y być pośmichem dlakażdego? Nie, będę się strzegła przed tym, ba, użyię likarstw, iakie mam w moiey mocy. Kuczemu we wszytkim iak rzekła, tak y uczyniła y, daiąc ukontentowanie sobie y swoiemuprzyiacielowi, odzyskała swoią pulchność y stała się piękną, iak była wprzódzi, bez tego iżbyiey mąż wiedział, iakiego likarstwa użyła, ieno przypisywał to medykom, którym dziękował ymiał ich w uważaniu, iż ią tak przywiedli do zdrowia ku iego więtszemu pożytku.Słyszałem o iedney barzo wielgiey paniey, barzo wesołego obyczaiu y trefnego rzeczenia,która gdy zachorzała, medyk powiedział iey pewnego dnia, iż nigdy nie ozdrowieie, ieśli tegonie będzie czynić; aż ta wraz odpowie: Ha, dobrze! czyńmyż tedy. Za czym medyk y onasprawili wespołek radość swoiemu sercu a ciału.Iednego dnia rzekła mu: Powiedaią wszędy,iż mi t o c z y n i c i e, wszelako nic to, skoro się czuię zdrowa ; w czym używała zawżdyuciesznego słowa, które zaczyna się na i.- Y ile tylko w moiey mocy, będę to czyniła,skoro zdrowie moie od tego zawisło.Owe dwie panie nie przypominały oney godney paniey z Pampelony, o którey powiedałemieszcze wprzódzi, a pomieszczoney w Stu opowieściach królowey Nawarry; owa, rozmiło-wawszy się bezmiernie w panu Dawanie, wolała radniey ukryć swóy ogień, żywić go w pier-si, goreiący od tego, y umrzeć nizli chybić swoiey cześci.Wszelako wedle tego, co słyszałemo tym w rozmowie kilku godnych pań y panów, to była czysta głupka y mało dbała o zbawie-nie swoiey duszy, skoro sama z się zadawała sobie śmierzć, maiąc w swoiey mocy wypędzićią, y czem byle iakiem.Bowiem, iako powieda stare przysłowie francuskie: Ze skoszoneytrawy a zi.p.szkoda hnet się wróci. Ba, cóż stąd, chocia rzecz się stała? %7łali, skoro tasprawa się spełni, zali wychodzi na iaw przed oczy ludzkie iako ine sprawy? Czy biała głowapo niey chodzi kulawsza od tego? Czy kto co pozna? To się rozumie, kiedy się rzecz wykonakryiomo, przy zamkniętych drzwiach, y kiedy nikt nic nie widział
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|