Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Poczekaj, aż się dowie, że prawdopodobnie to ja ją zastrzeliłam.- Michelle, nie wiesz, czy to ty, więc przestań się zadręczać.- Aatwo ci mówić.Już szykował ripostę, ale zrezygnował i zamiast tego poklepał ją po ramieniu.- Rzeczywiście, mnie jest łatwo tak mówić.Przepraszam.- No to kiedy wracamy do Maine?- Jak tylko sprawdzimy farmę Roya i pogadamy z miejscową władzą.- Wątpię, żeby tamtejsi gliniarze byli bardzo pomocni.- A ja myślę, że będą. - Dlaczego?- Do tej pory wyglądało na to, że wszyscy wierzą w winę Roya.Teraz to, że Bergin iHilary nie żyją, a Roy nie mógł z tym mieć nic wspólnego, może skłonić ludzi do przyjrzeniasię temu uważniej.To samo dotyczy glin.- Z kim mamy do czynienia ze strony federalnej w Wirginii? Nie z Murdockiem?- Znam agenta w Charlottesville - powiedział Sean.- To porządny gość.Właściwiejest mi winien przysługę.- Zdaje się, że dużo ludzi coś ci zawdzięcza.Jaki jest jego dług?- Napisałem list polecający dla jego córki, żeby ją przyjęli na prawo na UniwersytecieWirginijskim.- Tylko tyle?- Cóż, załatwiłem mu też bilety na mecz SkinsCowboys w Waszyngtonie.Onpochodzi z Dallas.- No, to jest coś warte.Agent FBI był wystarczająco uczynny.W dodatku powiedział im coś szczególnieintrygującego.- Znam Brandona Murdocka.Facet jest w porządku.Nie wiem tylko, po co miałby sięangażować w coś takiego.- Jak to? - spytał Sean.- On się nie zajmuje VICAP - odparł, nawiązując do prowadzonego przez FBIprogramu ścigania szczególnie brutalnych przestępstw, nastawionego między innymi naseryjnych morderców.- A co robi?- Jakiś czas temu poszedł do Waszyngtonu.- Czyli Hoover, WFO? - spytała Michelle, mając na myśli siedzibę główną FBI i jegooddział terenowy w Waszyngtonie.- Nie - powiedział z wyrazem niezdecydowania na twarzy.- Nie powinienem z wamio tym rozmawiać, Sean.- Daj spokój, Barry.Przecież nikomu nie wypaplę.Znasz mnie.- I załatwił ci bilety na mecz SkinsCowboys - przypomniała Michelle.Barry uśmiechnął się krzywo.- Dobra, Murdock jest w komórce antyterrorystycznej.Naprawdę wyspecjalizowanarzecz.- Wymierzył palec w Seana.- Za to też spodziewam się biletów.I lepszych miejsc. - Zobaczę, co da się zrobić.Następnie Sean i Michelle spędzili trochę czasu z miejscowym prokuratorem, którysłyszał o śmierci Hilary Cunningham.- Masz rację, Sean - powiedział prokurator.- Ta sprawa zaczyna śmierdzieć.Dostali kopie akt sprawy Roya i pojechali na farmę.Znajdowała się na odludziu,prowadziła do niej gruntowa droga, w tle widać było pasmo Blue Ridge, ale żadnego innegodomu, samochodu ani nawet zabłąkanej krowy.Przy hamowaniu land cruiser Michellewzniecił tuman kurzu.Wysiedli przed parterowym drewnianym domem.Chociaż miejsce zbrodni dawno już zostało opuszczone, pasma żółtej taśmy policyjnejnadal zwisały ze słupów ganku.Niecałe dwadzieścia jardów na zachód od domu stałapiętrowa stodoła pomalowana na ciemnozielono, z dachem pokrytym cedrowym gontem.Zastodołą widać było klatkę dla kur i niewielki wybieg ogrodzony płotem z przepiłowanychwzdłuż dłużyc, który wydawał się za mały dla koni.- Zagroda dla świń - powiedziała Michelle, rzuciwszy okiem.- Dzięki za oświecenie - odparł Sean.- Już myślałem, że może tu hodują naprawdęmałe konie.- Ciała w stodole.- Sześć.Sami mężczyzni.Wszyscy biali.Wszyscy jak na razie niezidentyfikowani.Okazało się, że drzwi frontowe są zamknięte, ale po minucie stanęły otworem dziękidelikatnym manipulacjom Michelle przy zamku.Dom miał prosty rozkład pomieszczeń, więc nie potrzebowali dużo czasu, żeby sięzorientować.Michelle wzięła książkę ze ściennej półki, która była ich pełna.Spojrzała nagrzbiet.- Jedyne znane mi słowo w tym tytule to  w.- Cóż, ty nie jesteś geniuszem.- Dziękuję, że mi przypomniałeś.- %7ładnych zdjęć rodzinnych.%7ładnych dyplomów z pracy ani z uczelni.Nic, co byświadczyło, że facet tu w ogóle mieszka.- Z wyjątkiem książek.- Słusznie.- No tak, ale to jest dom jego rodziców.Może po prostu trzyma swoje rzeczy gdzieindziej. - Nie, Paul mówiła, że rodzice kupili tę farmę po ślubie, a przed urodzeniem się syna.To jest jedyny dom, jaki Roy kiedykolwiek znał.- Sean rozglądał się wkoło.- Przypuszczam,że jeżeli miał tu komputer, policja go zabrała.- Na pewno.Poszli do stodoły.Wrota nie były zamknięte na klucz.Weszli do środka.Ujrzeli dużoprawie zupełnie pustej przestrzeni.Drewniana drabina przystawiona do stryszku na siano,jakieś stoły warsztatowe, wybór zardzewiałych narzędzi wiszących na kołkach wbitych wściany.W odległym kącie stał stary traktor John Deere.Michelle przyglądała się badawczo fragmentowi klepiska po lewej stronie, którezostało rozkopany na głębokość pięciu stóp.- Domyślam się, że miejsce pochówku było tutaj?Sean przytaknął, obchodząc naokoło rozkopaną ziemię.- Skąd wiedzieli, żeby tu zajrzeć? - spytała Michelle.- Z akt wynika, że policja dostała anonimowy cynk.- Bardzo wygodne.Ktoś próbował dotrzeć do tego informatora?- Prawdopodobnie próbowali.Ale przypuszczalnie nic to nie dało.Telefon na kartę,karta wyrzucona.Nie do wytropienia.To jest dzisiaj standardowy sposób działaniamaniakalnych zabójców, jeśli to informator był zabójcą.Ostrożnie obchodzili to miejsce, oglądając je jak stanowisko archeologiczne.- %7ładen do tej pory nie został zidentyfikowany.Mieli zniekształcone twarze albozatarte jakoś linie papilarne?- Nie sądzę.Najwyrazniej po prostu nie figurują w żadnej bazie danych.To się zdarza.- Kelly Paul wydaje się przekonana, że jej brat jest niewinny.- Przyrodni brat - przypomniał jej Sean.- Wciąż brat.- Dla mnie ona jest pod pewnymi względami bardziej interesująca od swojego brata.Zauważyłem, że nie ma żadnych jej zdjęć w domu Roya, ani żadnych jego zdjęć u niej.- Niektóre rodziny nie są ze sobą tak blisko.- Jasne, ale jednak wydaje się, że oni teraz są ze sobą naprawdę blisko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript