Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mój drogi  rzekła pani Schontz uśmiechnąwszy się na widok Maksyma  moje sposobymają się na wyczerpaniu, Rochefide jest nieuleczalny.Kończę moją karierę zalotnicy przeko-nując się, że inteligencja to nieszczęście. Mów jaśniej. Przede wszystkim, kochasiu, cały tydzień kurowałam Artura kopniakami w golenie, sto-sowałam najgorsze p i ł y patriotyczne i to wszystko, czym umiemy w naszej profesji zatrućżycie. Chora jesteś  powiadał mi z ojcowską pobłażliwością  boć ja chcę tylko twojegodobra i kocham cię, a właściwie uwielbiam.  Ale jedną masz wadę, mój drogi  odpowie-działam  nudzisz mnie.  No więc czy nie masz dla rozrywki najdowcipniejszych i naj-przystojniejszych młodzieńców w Paryżu?  odpowiedział mi ten biedak.Rozbroił mnie.Uczułam, że go kocham. Ech!  żachnął się Maksym. Cóż chcesz, to silniejsze od nas, niesposób się oprzeć takiemu gadaniu.Zmieniłam więcpedał.Zaczęłam się umizgać do tego mamuta sądowego, zrobiłam z tego mojego przyszłego230 takiegoż barana jak Artur, posadziłam go tu, na fotelu Rochefide'a, i przekonałam się, że tocymbał.I co za nudy!.Ale musiałam tu mieć Fabiana, żeby przyłapał mnie z nim. Do rzeczy!. zniecierpliwił się Maksym. Gadaj, kiedy cię Rochefide zaskoczył. Wolnego, wolnego, panie kolego.Zgodnie z twoimi instrukcjami daliśmy na zapowiedzi,intercyzę już gryzmolą, toteż Matka Boska Loretańska nie ma nam nic do zarzucenia.Skoromasz obietnicę mariażu, można zadatkować.Przyłapawszy mnie z Fabianem, biedny, Arturwycofał się na palcach aż do jadalni i tam zaczął pochrząkiwać raz za razem i pokasływać, iszurać krzesłami.A ten dureń Fabian, któremu przecież nie wszystko mówić mogę, przestra-szył się. Oto, drogi Maksymie, na czym żeśmy stanęli. Gdyby Artur zastał nas rankiemwe dwoje w sypialni, byłby zdolny zapytać:  Dobrze wam się spało, moje dziatki?Maksym pokiwał głową i czas jakiś bawił się laską. Znam te charaktery  rzekł wreszcie. Oto co masz zrobić: pozostaje ci już tylko wyrzu-cić Artura przez okno i starannie zamknąć drzwi.Powtórzysz tę scenę z Fabianem?. Przecież to pańszczyzna, bo sakrament nie daje mi jeszcze korzyści. Postarasz się wymienić z Arturem spojrzenie, kiedy cię przyłapie  ciągnął Maksym jeśli się rozzłości, sprawa załatwiona.Jeśli zacznie pochrząkiwać i pokasływać, jeszcze le-piej. Jak to? No, bo wtedy ty się też rozzłościsz i powiesz mu:  Miałam się za kochaną, szacowaną;ale pan nie żywisz dla mnie żadnych uczuć, nie będąc zazdrosnym.Znasz tyradę:  W takimprzypadku Maksym (powołaj się na mnie!) położyłby rywala trupem (i rozpłacz się!).A Fa-bian (narób mu wstydu porównując go z Fabianem!), Fabian mój ukochany zatopiłby ci szty-let w sercu.Ach! To jest miłość! A więc żegnaj, luby, wracaj do swojego pałacu, wychodzęza Fabiana, bo on to daje mi swoje nazwisko! Depcze swoją starą matkę. W końcu. Znam, to znam! Będę niezrównana!  zawołała pani Schontz. Ach, Maksymie, jesteśniepowtarzalny, jak niepowtarzalnym był de Marsay. La Palfrine jest zdolniejszy ode mnie  odparł skromnie hrabia de Trailles  idzie mujak z płatka. Jest wygadany, ale ty masz mocną garść i lędzwie! Czyżbyś tolerował go w przeciwnymrazie, czyżbyś się z nim nie załatwił? La Palfrine ma najlepsze warunki, jest głęboko wykształcony, podczas gdy ja jestemnieukiem  odparł Maksym. Byłem u Rastignaka, porozumiał się od razu z ministerstwemsprawiedliwości, Fabian zostanie prezesem, a po roku urzędowania zrobią go oficerem legiihonorowej. A ja się stanę dewotką!  dodała pani Schontz, tak akcentując te słowa, by Maksym jejprzytaknął. Księża są mocniejsi od nas  powiedział Maksym. Doprawdy?  zagadnęła pani Schontz. Spotkam więc na prowincji kogoś, z kim się do-gadam.Zaczęłam już grać swoją rolę.Fabian zapewnił matkę, że spłynęła na mnie łaska, za-fascynował tę zacną kobietę moim milionem i swoją prezesurą; zgadza się, żebyśmy za-mieszkali u niej, poprosiła o mój konterfekt, a mnie przysłała swój; gdyby Amor ją zobaczył,padłby.trupem! No, już idz, Maksymie, dziś wieczór załatwię się z moim biedakiem, sercemi pęka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript