[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Trzpień przesunął się kilka centymetrów, a potem ze zgrzytem zatrzymał się w miejscu, niedochodząc do tulei, w którą miał się schować.Co jest? Vernet jeszcze raz pociągnął zasuwę ipopchnął, ale nie chciała wejść w tuleję.Mechanizm nie był ustawiony osiowo.Drzwi nie sąszczelnie zamknięte! Czując falę paniki, uderzył mocno ramieniem w drzwi od zewnątrz, aleto nic nie dało.Coś je blokuje! Vernet odsunął się o krok, żeby z większym impetem uderzyćramieniem w drzwi, ale w tej chwili skrzydło drzwi odskoczyło i zdzieliło go w twarz,miażdżąc boleśnie nos, i odrzuciło go do tyłu na ziemię.Pistolet wyleciał łukiem w powietrze,a Vernet obejmował dłońmi twarz i czuł na palcach ciepłą krew płynącą z nosa.Robert Langdon spadł na ziemię gdzieś niedaleko.Vernet próbował wstać, ale nic niewidział.Kręciło mu się w głowie i mieniło w oczach i jeszcze raz upadł na plecy.SophieNeveu coś krzyczała.Po kilku chwilach Vernet poczuł, że unosi się nad nim chmura kurzu ispalin.Usłyszał chrzęst opon wyrzucających w powietrze żwir i kiedy udało mu się usiąść,zobaczył, że szeroka furgonetka nie wyrobiła się na zakręcie.Przedni zderzak huknął wdrzewo.Silnik zawył, a drzewo trochę się ugięło.Słabszy okazał się zderzak, który puścił iczęściowo oderwał się od nadwozia.Opancerzona furgonetka ze zwisającym przednimzderzakiem wyprysnęła do przodu.Kiedy dotarła do drogi otoczonej chodnikiem, ciemnośćnocy oświetliła tryskająca fontanna iskier, znacząc szlak znikającego w oddali pojazdu.Vernet odwrócił głowę i spojrzał na ziemię, tam gdzie przed chwilą stała jego furgonetka.Nawet w słabej poświacie księżyca widział, że nic tam nie ma.Drewniana szkatułka zniknęła.ROZDZIAA 50Nieoznakowany fiat sedan wyjechał za bramę Castel Gandolfo, a potem, serpentynamiwcinającymi się w zbocza Wzgórz Albańskich, ruszył w dół, ku dolinie.Siedzący z tyłubiskup Aringarosa uśmiechał się do siebie, czując w aktówce spoczywającej na kolanachciężar obligacji na okaziciela, i zastanawiał się, ile czasu upłynie, zanim wspólnie zNauczycielem przystąpią do wymiany.Dwadzieścia milionów euro.Za tę sumę Aringarosa kupi sobie władzę, która znaczy więcej niż pieniądze.Kiedy samochód sunął z powrotem w kierunku Rzymu, Aringarosa złapał się na tym, żeznów zadaje sobie pytanie, czemu Nauczyciel jeszcze się z nim nie skontaktował.Wyciągnąłtelefon komórkowy z kieszeni sutanny i sprawdził sygnał.Ledwo jedna kreska bardzo słaby. Tutaj nie wszędzie jest zasięg powiedział szofer, spoglądając w lusterko wsteczne.Za jakieś pięć minut wyjedziemy zza gór i sygnał się poprawi. Zwietnie, dziękuję. Aringarosa poczuł nagły przypływ niepokoju.W górach nie masygnału.Może Nauczyciel próbuje się z nim skontaktować? A nuż wydarzyło się coś złego.Aringarosa pospiesznie sprawdził pocztę głosową.Nic.Pomyślał sobie, że przecieżNauczyciel nigdy by nie zostawił nagranej wiadomości, zachowywał wielką ostrożność wkwestiach komunikacji.Nikt lepiej niż on nie rozumiał zagrożeń związanych zposługiwaniem się otwartym tekstem.Podsłuch elektroniczny odegrał znaczącą rolę wgromadzeniu tajnych informacji, których tak niezwykły zbiór miał Nauczyciel.Dlatego stosuje dodatkowe środki ostrożności.Niestety, środki ostrożności narzucone przez Nauczyciela zabraniały Aringarosiejakiegokolwiek kontaktu telefonicznego.Sam się zgłoszę poinformował go Nauczyciel.Więc proszę się nie oddalać od telefonu.Teraz znów, kiedy Aringarosa się zorientował, żekomórka mogła nie działać, ogarnął go lęk na myśl, co Nauczyciel mógł sobie pomyśleć,jeżeli wydzwaniał do niego na próżno.Będzie myślał, że coś jest nie tak.Albo że mi się nie udało zdobyć obligacji.Biskuppoczuł na czole kroplę potu.Albo jeszcze gorzej.że wziąłem pieniądze i zwiałem!ROZDZIAA 51Nawet przy prędkości zaledwie sześćdziesięciu kilometrów na godzinę zwisający przednizderzak opancerzonej furgonetki ocierał raz po raz o nawierzchnię pustej podmiejskiej drogi ipotwornie zgrzytał, sypiąc pióropuszami iskier w kierunku maski samochodu.Musimy zjechać z drogi pomyślał Langdon.Nie miał pojęcia, dokąd zmierzają.Jedynydziałający reflektor furgonetki rzucał karykaturalnie przekrzywiony promień światła w bok, nalasy otaczające drogę poza miastem.Widać opancerzenie tej opancerzonej furgonetkiobejmuje tylko tą część wozu, w której przewozi się ładunek.Sophie siedziała na siedzeniu pasażera, wpatrując się nieruchomym wzrokiem wszkatułkę z drewna różanego, którą trzymała na kolanach. Jak się czujesz? spytał Langdon, widząc, jak jest wstrząśnięta. Wierzysz mu? Chodzi ci o te trzy morderstwa? Oczywiście.Daje nam to odpowiedz na wiele pytań na przykład dlaczego twojemu dziadkowi tak ogromnie zależało na tym, żeby przekazać dalejklucz sklepienia, wyjaśnia to również, dlaczego Fache z taką zawziętością na mnie poluje. Nie, chodzi mi o to, czy Vernet rzeczywiście chce chronić swój bank.Langdon spojrzał na nią zza kierownicy. A czegóż innego miałby chcieć? No, na przykład zdobyć klucz sklepienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|