[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wybrałam tę datę zupełnie bez przyczyny, bo po prostu pojawiła się naglew mojej głowie.- Jakie lody lubisz najbardziej?- Miętowo-czekoladowe.- Pamiętałam, że takie opakowanie znalazłyśmyw jego śmieciach.Jego twarz pojaśniała:- Ja też! Ale akcja! Masz braci albo siostry?149- Siostry - odparłam bez zastanowienia - mam siostry.- A co robi twój tata? To znaczy, jeśli nie zbawia świata?- Jest inżynierem.Jest świetny.Nawet się nie zawahałam nad tą odpowiedzią.Słowa padły, a ja wcale niemiałam ochoty ich cofnąć.Ze wszystkich kłamstw, które powiedziałamtego wieczoru, to było jedynym, które z łatwością zapamiętam.Jestsurowy, ale mnie kocha.Dba o moją mamę i będzie na mnie czekał, jakwrócę do domu.I naprawdę zbawiał świat - i to wiele razy.Spojrzałam na Josha, który nie wyglądał, jakby mi nie dowierzał.Iwłaśnie wtedy zrozumiałam, że to w pewnym sensie była prawda.Wiedziałam, że od tej pory moja historia staje się rzeczywistością.- Ale to nie jest jakiś rodzinny biznes, co? - zapytał.Pokręciłam przeczącogłową z pełną świadomością, żekłamię.- To dobrze - powiedział.- Ciesz się, że nikt ci nie zrzędzi, żebyś poszła wślady taty.Kopnął jakiś kamyk.- Jak to się nazywa w Biblii, że możemy robić to, na co mamy ochotę?- Wolna wola - odpowiedziałam.- Właśnie - przytaknął - ciesz się, że masz wolną wolę.- Czemu? A ty co niby masz?Doszliśmy na róg rynku, na który wcześniej nie zwróciłam szczególnejuwagi.Josh wskazał napis na ciemnych oknach: Apteka Abrams i Syn.Tradycja rodzinna od 1938".Zrozumiałam, po co robimy tę całą pracę w terenie.Oczywiściewiedziałam, że tata Josha prowadzi lokalną aptekę, ale żadne danekomputerowe ani zeznania podatkowe nie powiedziały nam o tym, jakJosh zareaguje na to155miejsce.Nie przygotowały mnie też na jego spojrzenie, gdy powiedział:- Nie za bardzo lubię trenować biegi.Ja tylko.dzięki temu nie muszęprzychodzić tu po szkole.Sposób, w jaki to powiedział, pozwolił mi przypuszczać, że nikomuwcześniej tego nie mówił.A mnie przecież nie znali jego znajomi.Niebyłam kimś, kto mógłby wygadać się przed jego rodzicami.Byłam nikim.- Myślę, że u mnie też jest jakaś presja, żebym poszła w ślady taty -przyznałam.- Naprawdę?Przytaknęłam, bo nie umiałam powiedzieć nic więcej.Nie miałampojęcia, dokąd prowadzi ten trop.Zegar na wieży biblioteki wybił dziesiątą, a ja wiedziałam, że równiedobrze mogłaby być północ, a ja mogłabym być Kopciuszkiem.- Muszę.- Ruszyłam w kierunku biblioteki (i położonym daleko za niąmurom mojego domu).- Nie mogę się.muszę.przepraszam.- Czekaj.- Chwycił mnie za ramię, ale w życzliwy sposób.- Ty maszjakąś sekretną tożsamość, prawda?Uśmiechnął się szeroko.- No, powiedz.Mnie możesz.Jesteś nieślubną córką Wonder Woman? Wporządku, ja naprawdę nie mam nic przedwko temu, jeśli tylko twój tatanie jest Aąuamanem, bo szczerze mówiąc, zawsze wydawał mi się takizarozumiały.- Ale ja poważnie muszę iść - powiedziałam, śmiejąc się.- A kto sprawdzi, czy dotarłem bezpiecznie do domu? Te ulice są takieciemne i niebezpieczne.Po drugiej stronie rynku z kina wychodziła właśnie grupka starszych pań.- O! Widzisz? Nie jestem tu bezpieczny, taki samotny.151- Jakoś dasz radę.- Zobaczymy się jutro?Zniknął żartobliwy i flirciarski ton.Gdyby mnie nie podtrzymywał,mogłabym zemdleć - serio! To było takie słodkie i stanowcze, i seksowne.Tak, wołało moje serce, ale mózg mówił językiem biochemii, siedmiurozdziałów kulturówki i dwutygodniowych raportów z laboratorium dladoktora Fibsa.Czasem naprawdę nienawidzę tego swojego mózgu.Przede wszystkim słyszałam głos pana Solomona, który mówił, że dobryszpieg zawsze dba o zmienność codziennych zajęć.Przez dwa wieczory zrzędu ludzie w Akademii Gallagher mogli nie zauważyć nieobecnościjednej dziewczyny, ale trzy wieczory to już byłoby igranie z losem i do-brze o tym wiedziałam.- Niestety.- Odsunęłam się.- Nigdy nie wiem, kiedy mama ma te swojezajęcia i kiedy przyjadę razem z nią.Mieszkamy na wsi, a ja nie mamjeszcze prawa jazdy, więc.Przykro mi.- Czyli do zobaczenia kiedyś? Udzielisz mi paru rad z samoobrony?- Ja.- wyjąkałam, wiedząc, że właśnie stanęłam nad krawędzią przepaścii muszę zdecydować, czy warto skakać, czy nie.Chodzę do najlepszej szkoły w kraju, mówię czternastoma językami, anie potrafię rozmawiać z tym chłopakiem? I co mi po tym świetnym IQ?Po co nas uczą tego, co same wiemy? Co mi po.I nagle mnie olśniło.Odwróciłam się do Josha.- Lubisz filmy szpiegowskie? Spojrzał na mnie i wymamrotał:- No.tak, jasne.- Bo. Przysunęłam się bliżej altanki w bardzo amerykańskim stylu.157Była jak z Dzwięków muzyki.Albo Kochanych kłopotów.Jednak ważnymelementem altanki z Roseville nie były wcale połyskujące światełka, onie.To było coś lepszego - wystający luzno u jej podstawy kamień.(Do waszej wiadomości: szpiedzy generalnie uwielbiają luzne kamienie).- Widziałam taki jeden film - powiedziałam, kontrolując tempo, w jakimmówię.- Stary film.czarno-biały.i jedna dziewczyna chciałaporozumieć się z takim chłopakiem, ale nie mogli, bo to było zbytniebezpieczne.- Czemu? On był jakimś szpiegiem?On? Czasami seksizm panujący w tym kraju naprawdę mnie zadziwiał,ale zdałam sobie zaraz sprawę z tego, że niedocenianie kobiet wspołeczeństwie jest największą bronią dziewcząt z Gallagher.Pocieszyłam się też myślą o tym, że rozłożenie Josha na łopatki zajęło miniecałe dwie sekundy.- Tak - potwierdziłam - był szpiegiem.- Fajnie - ucieszył się.- Tutaj możesz zostawiać wiadomości do mnie - odsunęłam kamień,odsłaniając mały otwór w zaprawie - a potem tylko wsadz kamieńodwrotnie, żebym wiedziała, że jest wiadomość.- Wsunęłam kamień tak,że pomalowana część znalazła się w środku.Na tle śnieżnobiałychkamieni wyróżniał się jeden szary.- A kiedy ja ci zostawię wiadomość, toznowu go odwrócę.Rozumiesz? - spytałam chyba trochę za bardzodumna z siebie.- Robiliśmy tak ciągle.w Mongolii.Czy ona nie wie, że istnieją takie rzeczy jak e-mail? Tak musiał terazmyśleć.Komunikatory? Komórki? Podejrzewam, że nawet połączoneblaszane puszki wydawały się nowoczesnym rozwiązaniem wporównaniu z tym, które właśnie podsunęłam.Albo myślał, żezwariowałam albo że jestem wynikiem jakiegoś dziwacznegoeksperymentu po-153legającego na zamrażaniu ludzi na dziesiątki lat.Chociaż, jak wiadomo,ta technologia z zamrażaniem jest dopiero w fazie testów.Spojrzał na mnie jak na wariatkę, więc powiedziałam:- No dobra, racja, to głupie.- Odwróciłam się.- Muszę już iść.Byłonaprawdę.- Cammie.- Zatrzymał mnie.- Ty nie jesteś zwykłą dziewczyną, prawda?No, dobra, może Josh też był całkiem bystry.Rozdział 16Podsumowanie: Osiemnastego pazdziernika, podczas typowego zadaniaz jazdy, agentki zauważyły, że w ustalonym miejscu pozostawiono znak" (innymi słowy odwrócono kamień)
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|