[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Z głośnika natychmiast padła odpowiedz. Tu Czerwona Wanilia. Głos był zimny i odpychający; tchnął obcością.Hookermiał rację. Czy macie u siebie Towarzyską Connie? Owszem odparł fuksiarz z Oakland. Wyzywam was powiedział Norm, czując, jak krew pulsuje mu w żyłach w rytmwypowiadanych słów. Tutaj mamy Swawolną Pat; zagramy nią przeciwko waszejConnie.Gdzie się spotkamy? Swawolna Pat powtórzył jak echo fuksiarz z Oakland. Tak, słyszałem o niej.O co gramy? Tutaj gramy głównie o pieniądze powiedział bez przekonania Norman. Mamy mnóstwo pieniędzy rzucił miażdżącym tonem fuksiarz z Oakland. To dla nas żadna atrakcja.Co jeszcze? Nie wiem. Krępował go fakt, że nie widział swojego rozmówcy; nie był do tegoprzyzwyczajony.Ludzie powinni stać twarzą w twarz, pomyślał, aby móc spoglądać so-bie w oczy.W obecnej sytuacji nie było krzty naturalności. Spotkajmy się w połowiedrogi zaproponował.I omówmy to.Na przykład przy fuksjamie w Berkeley; co wyna to? To za daleko odparł fuksiarz z Oakland. Mamy według ciebie wlec nasząmakietę taki kawał drogi? Po pierwsze jest zbyt ciężka, po drugie mogłaby na tymucierpieć. Nie, chodzi jedynie o omówienie warunków sprostował Norman. Cóż, chyba możemy to zrobić odrzekł z powątpiewaniem fuksiarz z Oakland. Postawię sprawę jasno: traktujemy Connie bardzo poważnie; lepiej dobrze przygo-tujcie się do rozmowy. Tak też zrobimy zapewnił go Norm.Mer Hooker Glebę przez cały czas kręcił korbą; twarz poczerwieniała mu z wysiłkui gniewnie dał znak Normanowi, aby ten kończył rozmowę. Przy fuksjamie w Berkeley rzucił Norm. Za trzy dni.I przyślijcie najlepsze-go gracza, który ma największą i najbardziej autentyczną makietę, ponieważ nasze toprawdziwe dzieła sztuki. Musimy je zobaczyć, aby to ocenić odparł fuksiarz z Oakland.Ostateczniemamy tu stolarzy, elektryków i tynkarzy, którzy współpracują przy tworzeniu makiet;założę cię, że wszyscy jesteście amatorami.348 I tu się mylisz odrzekł z zapałem Norm i odłożył mikrofon.Następnie zwró-cił się do Hookera Glebę, który natychmiast przestał kręcić. Pobijemy ich.Niech notylko zobaczą zsyp mojej Swawolnej Pat; masz pojęcie, że dawniej żyli ludzie, którzy sięobywali bez tego urządzenia? Dobrze to pamiętam odpowiedział ze złością Hooker. Dostałeś za swoje pie-niądze dużo kręcenia; oszukałeś mnie, rozmawiając tak długo. Rzucił Normowi takwrogie spojrzenie, że ten poczuł się niepewnie.Ostatecznie mer fuksjamy dyspono-wał wystarczającą władzą, aby wyeksmitować niepożądanego mieszkańca; tak stanowi-ło prawo. Dam ci alarm przeciwpożarowy, który właśnie skończyłem powiedział Norm. Umieściłem go na rogu budynku, gdzie mieszka Leonard, chłopak Swawolnej Pat. Może być zgodził się Hooker.Wrogość ustąpiła miejsca zachłanności. Obejrzyjmy go, Norm.Założę się, że będzie pasował do mojej makiety; alarm prze-ciwpożarowy to idealne uzupełnienie pierwszego bloku, gdzie znajduje się skrzynkapocztowa.Dziękuję. Proszę bardzo odparł z filozoficznym westchnieniem Norm.Gdy powrócił z dwudniowej wyprawy do fuksjamy w Berkeley, żona, widząc jegoponurą twarz, natychmiast zrozumiała, że rozmowa z mieszkańcami w Oakland nieprzebiegła pomyślnie.Tego ranka dobrodzieje zrzucili kartony syntetycznego napoju podobnego do her-baty; Fran napełniła filiżankę Normana, ciekawa wieści z miejsca oddalonego o osiemmil na południe. Targowaliśmy się powiedział Norm, siadając zmęczony na łóżko, które dzieliłwraz z żoną i dzieckiem. Nie chcą pieniędzy; nie chcą żadnych towarów w zamian oczywiście, że nie, ponieważ ci cholerni dobrodzieje dostarczają im ich regularnie. Czego wobec tego chcą? Swawolnej Pat odparł Norm i zamilkł. Boże! zawołała w osłupieniu Fran. Lecz jeśli my wygramy zaznaczył Norm bierzemy Towarzyską Connie. A makiety? Co z nimi? Zachowamy naszą.Chodzi jedynie o Swawolną Pat, nie o Leonarda, lecz właśnieo nią. Ale co zrobimy, jeżeli naprawdę przegramy Swawolną Pat? zaoponowała. Zrobię drugą odparł Norm. Nie ma sprawy.W jamie są jeszcze spore zapasytermoplastyku i sztucznych włosów.Poza tym mam mnóstwo farby.Potrwałoby to conajmniej miesiąc, ale dałbym radę.Przyznaję, że ta perspektywa nie budzi we mnie en-tuzjazmu.Ale. Jego oczy zalśniły. Nie bierz pod uwagę najgorszej wersji; wyobraz349sobie, co będzie, jak wygramy Towarzyską Connie.Myślę, że mamy szansę; ich delegatwydawał się sprytny i, jak powiedział Hooker, twardy, mimo to.ten, z którym rozma-wiałem, nie sprawił na mnie wrażenie szczególnie fuksiarskiego.No wiesz, za pan bratze szczęściem.Ponieważ używali ruletki, z każdym etapem gry wiązał się element szczęścia. Ale grać o samą Swawolną Pat. powiedziała Fran
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|