Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potemzniknął między grobami i następnego ranka dowiedziałem się, że to ciało, które takmnie przeraziło, leży już martwe u stóp skały.Berengar dyszał i płakał.Wilhelm spytał go: A dlaczegóż to nazywał cię swoim pięknym bakałarzem? Byliście w tym samymwieku.Może czegoś go nauczyłeś?Berengar zakrył głowę, naciągając kaptur na twarz, i padł na kolana, podejmującWilhelma za nogi. Nie wiem, nie wiem, czemu tak mnie nazwał, ja niczego go nie nauczyłem! I wybuchnął łkaniem. Boję się, ojcze, chcę wyspowiadać się przed tobą, miłosier-dzia, diabeł pożera mi trzewia!Wilhelm odepchnął go i podał mu dłoń, żeby go podnieść. Nie, Berengarze  powiedział  nie proś, bym cię wyspowiadał.Nie zamykajmoich ust otwierając swoje.To, co chcę o tobie wiedzieć, powiesz mi w inny sposób.A jeśli nie powiesz, sam to zmiarkuję.Proś mnie o zmiłowanie, jeśli chcesz, nie prośmnie jednak o milczenie.Zbyt wielu milczy w tym opactwie.Powiedz mi raczej, jakeśmógł widzieć jego bladą twarz, skoro była głęboka noc, jak mógł sparzyć ci dłoń, skoronoc była deszczowa, gradowa i śnieżna, i co robiłeś na cmentarzu? Nuże  i potrząsnąłnim brutalnie za ramiona  to przynajmniej powiedz!Berengar drżał na całym ciele. Nie wiem, co robiłem na cmentarzu, nie pamiętam.Nie wiem, czemu widziałemjego twarz, może miałem ze sobą światło, nie.to on miał światło, trzymał w ręku kaga-nek, może widziałem jego twarz w świetle płomyka. Jakże mógł mieć światło, skoro padał deszcz ze śniegiem? Było to po komplecie, tuż po komplecie, śnieg jeszcze nie padał, zaczął padać póz-niej.Pamiętam, że pierwszy raz zawiało, kiedy uciekałem do dormitorium, w kierunkuprzeciwnym niż zjawa.A zresztą nie wiem już nic, proszę, nie pytaj więcej, skoro niechcesz wysłuchać mojej spowiedzi. No dobrze  powiedział Wilhelm  teraz idz, idz do chóru, idz porozmawiaćz Panem, jeśli nie chcesz rozmawiać z ludzmi, albo znajdz sobie mnicha, który zechcewysłuchać twojej spowiedzi, gdyż jeśli nie wyspowiadasz przedtem swoich grzechów,zbliżysz się w świętokradczy sposób do sakramentów.Idz.Jeszcze się spotkamy.Berengar zniknął biegiem.A Wilhelm zatarł dłonie, jak czynił to przy mnie w wieluinnych okolicznościach, kiedy był z czegoś rad. Dobrze  rzekł  wiele spraw zyskuje jasność.95  Jasność, mistrzu?  zapytałem. Teraz, kiedy pojawiło się na dodatek widmoAdelmusa? Mój drogi Adso  rzekł Wilhelm  to widmo, jak się zdaje, nie jest tak bar-dzo widmem, a w każdym razie wyrecytowało stronicę, którą przeczytałem w jakiejśksiążce na użytek kaznodziejów.Ci mnisi za dużo chyba czytają i kiedy są wzburze-ni, przeżywają raz jeszcze wizje, jakie mieli przy lekturze.Nie wiem, czy Adelmus na-prawdę to wszystko powiedział, czy też Berengar usłyszał to, co chciał usłyszeć.Tak czyinaczej ta historia potwierdza całą serię moich przypuszczeń.Na przykład: Adelmus po-pełnił samobójstwo, a historyjka Berengara mówi nam, że przed śmiercią krążył wielcewzburzony i udręczony wyrzutami sumienia z powodu jakichś czynów, które popeł-nił.Był wytrącony z równowagi i przerażony swoim grzechem, bo ktoś go nastraszyłi, być może, opowiedział mu właśnie epizod ze zjawą piekielną, a on wyrecytował toBerengarowi z oszałamiającym mistrzostwem.A przechodził przez cmentarz, ponie-waż szedł z chóru, gdzie zwierzył się (lub wyspowiadał) komuś, kto wzniecił w nimprzerażenie i wyrzuty sumienia.Z cmentarza zaś ruszył, jak wynika ze słów Berengara,w kierunku przeciwnym niż dormitorium.W stronę Gmachu więc, ale również (tomożliwe) w stronę muru za oborami, skąd, jak wywnioskowałem, rzucił się w przepaść.A jeśli rzucił się, zanim nadciągnęła burza, skonał u stóp muru i dopiero pózniej lawinazaniosła jego zwłoki między basztę północną a wschodnią. Ale rozpalona kropla potu? Wzięta z historii, którą usłyszał i powtórzył, albo też Berengar wyimaginował jąsobie w swoim wzburzeniu i w męce wyrzutów sumienia.Albowiem mamy tu, niby an-tystrofę do wyrzutów sumienia u Adelmusa, wyrzut sumienia u Berengara, słyszałeśsam.A skoro Adelmus szedł z chóru, niósł być może świecę, i kropla na dłoni przyja-ciela była tylko kroplą wosku.Ale Berengar czuł, że pali go znacznie mocniej, ponieważAdelmus z pewnością nazwał go swoim bakałarzem.Wyrzucał mu więc, że nauczył goczegoś, co teraz było powodem jego śmiertelnej desperacji.I Berengar wie o tym, cier-pi, bo jest świadom, że pchnął Adelmusa w stronę śmierci, skłaniając go do czynieniaczegoś, czego ów czynić nie powinien [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript