Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko tak długo, jak będę wykonywał to,czego ode mnie oczekują, będę przez nich ubezpieczony.Potem zaś.: No cóż, zobaczymy.Ogarnęło mnie podniecenie.Towarzyszyło mi zawsze w takiej sytuacji, kiedy stałoprzede mną wyzwanie.Należy rozwiązać zagadki, osiągnąć wskazane cele.Lubię zwyciężać,a zwycięstwo przychodzi łatwiej, kiedy nie ma się emocjonalnego stosunku do sprawy, gdymyśli się tylko o samym wyzwaniu, problemie, o przeciwniku.By sprostać wyzwaniupotrzebny jest fizyczny i intelektualny wysiłek.Muszę dowiedzieć się czegoś na tematzagrożenia ze strony obcych.Prawdę mówiąc, nie przejmowałem się zbytnio tymzagadnieniem.I tak byłem na zawsze uwięziony w świecie Wardena.Jeśli obcy zwyciężą wnadchodzącej.konfrontacji, mieszkańcy Rombu przetrwają jako ich sojusznicy.Jeśli obcyprzegrają, nie będzie to miało większego znaczenia, sytuacja będzie wyglądała tak, jak w tejchwili.Jednym słowem, cały ten problem z obcymi był problemem czysto teoretycznym.Todobrze.Drugi cel misji stwarzał podobną sytuację.Znalezć Władcę Konkretnego Diamentu i -jeśli potrafię - zabić go.W pewnym sensie dokonanie tego będzie znacznie trudniejsze:muszę działać na obcym terenie i dlatego będę potrzebował więcej czasu i ewentualnych so-juszników.Jeszcze jedno wyzwanie.A jeśli go dopadnę, poprawi to na pewno moją pozycjęna dłuższą metę i poszerzy znacznie moje możliwości.A jeśli to on mnie dopadnie? Cóż,rozwiąże tym samym wszystkie moje problemy.Jednak nie lubiłem myśli o przegranej.Zmojego punktu widzenia cały ten pojedynek mógł wyglądać nie najgorzej: zabójstwopoprzedzone tropieniem ofiary to najbardziej wyrafinowana gra.Albo wygrywałeś, alboumierałeś.Tak czy siak ginie musiałeś żyć z myślą o przegranej.Przyszło mi nagle do głowy, że jedyną rzeczywistą różnicą pomiędzy mną a którymśz Władców Diamentu jest to, że ja pracuję dla prawa, a on - czy ona - przeciw prawu.Nie, tochyba nie tak.Na jego świecie, to on stanowił prawo.Ja będę działał przeciw niemu, czyliprzeciw prawu.Zwietnie.Pod względem etycznym wychodził mi remis.Jedyne co mi się w tym momencie naprawdę nie podobało, to fakt, że rozpoczynałemwykonywanie zadania w tak niekorzystnej dla siebie sytuacji.Zazwyczaj programowanobowiem całą istotną informację w moim mózgu przed wysłaniem mnie na misję.Tym razemtego nie uczyniono.Możliwe, pomyślałem sobie, iż wpłynęły na to cztery programowaniaprzed czterema kolejnymi misjami i obawa przed dodawaniem jeszcze czegoś do mojegomózgu, bezpośrednio po dokonaniu transferu, który sam w sobie był już operacją trudną. Jakby nie było, taka metoda spowoduje, że znajdę się w poważnych tarapatach.Ktoś powinien był o tym pomyśleć.Ktoś pomyślał, ale odkryłem to dopiero po jakimś czasie.Mniej więcej godzinę poprzebudzeniu usłyszałem dzwoneczek przy podajniku z żywnością.Podszedłem do niego.Prawie natychmiast ukazała się tam gorąca taca razem z nożem i widelcem.Bez trudurozpoznałem, że przedmioty te należały do kategorii tych, które ulegają samorozkładowi.Popół godzinie rozpuszczą się, tworząc kałużę lepkiej cieczy, po czym wyschną na sypkiproszek.Standardowa procedura w przypadku więzniów.Jedzenie było okropne, ale nie spodziewałem się lepszego.Witaminizowany sokowocowy był natomiast całkiem dobry; wypiłem go z dużą przyjemnością, a cienki,przezroczysty nierozpuszczalny pojemnik zachowałem jako naczynie na wodę; tak nawszelki wypadek.Całą resztę włożyłem z powrotem do podajnika, gdzie eleganckowyparowała.Szybkość i czystość.Tylko z kranu i tak nie udawało się wycisnąć więcej jaknaparsteczek wody na raz.Praktycznie jedyną rzeczą, której kontrolować nie potrafili, były funkcjefizjologiczne.Jakieś pół godziny po posiłku moje nowe ciało zaczęło domagać się swoichpraw.Na ścianie była płytka z napisem  Toaleta" i mały pierścień do pociągania.Proste,standardowe rozwiązanie, takie jakie spotykało się w tańszych kabinach statkówpasażerskich.Pociągnąłem za pierścień, całość się opuściła.i niech mnie licho porwie, jeśliw zagłębieniu z tyłu nie ujrzałem cieniutkiej jak papier sondy.Usiadłem więc na sedesie, oparłem się wygodnie i ulżyłem sobie, w czasie kiedyprzekazywano mi dodatkowe instrukcje.Sonda działała na zasadzie kontaktu ze skórą.Nie pytajcie mnie nawet, jak.Nie mamzdolności technicznych.Ten system nie był tak dobry jak programowanie, ale umożliwiał imprzekazywanie mi informacji słownej, i nie tylko.Mogli mi również przesyłać filmy, któretylko ja byłem w stanie widzieć i słyszeć.- Mam nadzieję, że wyszedłeś już z szoku, wywołanego odkryciem, kim i czymjesteś - głos Kregi brzęczał mi bezpośrednio w mózgu.Wstrząsnęło mną, kiedy sobieuświadomiłem, iż strażnicy więzienia, w którym się znajdowałem, nic nie słyszą i nic niewidzą.- Jesteśmy zmuszeni dostarczać ci informację w taki właśnie sposób, ponieważ samproces transferu jest bardzo delikatny i nie należy z nim przesadzać.Och, nie przejmuj się,dokonał się na stałe.Wolimy jednak dać twojemu mózgowi tyle czasu, ile trzeba, żeby sięzaadaptował do nowej sytuacji bez zbędnych, dodatkowych wstrząsów.Poza tym nie mamydość czasu, byś mógł  osiąść" całkowicie, że się tak wyrażę.Ta metoda musi więcwystarczyć, a szkoda, bo coś czuję, że masz przed sobą wyjątkowo trudne zadanie.Moje podniecenie rosło.Wyzwanie, wyzwanie.- Twoim celem jest Charon, najbliższa słońcu planeta spośród kolonii Rombu -ciągnął głos komandora.- Jeśli istnieje we wszechświecie miejsce, które ze zdrowych naumyśle jest w stanie uczynić szaleńców, a szaleńców doprowadzić do ekstazy, to miejscemtakim jest Charon.Nie ma sposobu, by wytłumaczyć to, co tam się dzieje.Musisz tegodoświadczyć sam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript