[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .P.Kwa-skowski przyznaÅ‚ siÄ™ wprost, że nigdy paÅ‚asza nie miaÅ‚ w rÄ™ku.%7Å‚mudzin miaÅ‚ wiele kÅ‚opotu,nim mu siÄ™ udaÅ‚o ustawić obydwu zapaÅ›ników tak, że wyglÄ…dali od biedy jak dwaj szermierzegotowi do walki.Nareszcie na dany znak ostrza zetknęły siÄ™ z sobÄ…, a p.Wicenty i %7Å‚mudzin,także uzbrojeni w paÅ‚asze, stali z boku, by przestrzegać warunków pojedynku.P.Artur, kuwielkiemu zgorszeniu %7Å‚mudzina, czuÅ‚ ciÄ…gle jakÄ…Å› niepohamowanÄ… ochotÄ™ oparcia siÄ™ o Å›cia-nÄ™, o kilkanaÅ›cie kroków oddalonÄ…, i cofaÅ‚ siÄ™ ku niej, oganiajÄ…c siÄ™ paÅ‚aszem od natarczywo-Å›ci p.Kwaskowskiego w sposób, o jakim siÄ™ ani Maremu, ani żadnemu innemu fechtmistrzo-wi nie Å›niÅ‚o.TrzymaÅ‚ prawe ramiÄ™ caÅ‚kiem wyciÄ…gniÄ™te ku swemu przeciwnikowi i poruszaÅ‚paÅ‚asz w prawo i w lewo, jak gdyby chciaÅ‚ najostrożniej w Å›wiecie spÄ™dzić muchÄ™, która bybyÅ‚a usiadÅ‚a na brzuchu p.Kwaskowskiego.Ten ostatni wymachywaÅ‚ broniÄ… jak ongi królBolesÅ‚aw Trzeci376 swoim %7Å‚urawiem, ale skutek tych Å›miercionoÅ›nych zamachów nie odpo-wiadaÅ‚ zamiarom szermierza, albowiem tenże zamrużyÅ‚ byÅ‚ oczy i podnoszÄ…c nogi bardzowysoko w górÄ™, postÄ™powaÅ‚ naprzód, uderzajÄ…c ciÄ…gle ostrzem o powaÅ‚Ä™ szopy albo o ziemiÄ™.Kilka razy tylko rozszedÅ‚ siÄ™ po szopie Å‚oskot gÅ‚uchy, Å›wiadczÄ…cy, że p.Kwaskowski uderzyÅ‚pÅ‚azem paÅ‚asza o jednÄ… lub drugÄ… część ciaÅ‚a p.Artura.Na koniec, gdy ten ostatni byÅ‚ już lite-ralnie przypartym do muru, p.Wicenty wyrzekÅ‚ spokojnie: Krew! Stój! zawoÅ‚aÅ‚ WyksztkiÅ‚Å‚o w chwili, gdy Kwaskowski już prawie rÄ™kojeÅ›ciÄ… paÅ‚aszadosiÄ™gaÅ‚ swego przeciwnika.W istocie krew pÅ‚ynęła z prawej rÄ™ki p.Artura, i to z maÅ‚egopalca, na którym skóra w dÅ‚ugoÅ›ci jednej ćwierci cala przeciÄ™ta byÅ‚a od srogiej stali Kwa-skowskiego.Ten ostatni otworzyÅ‚ oczy i dostrzegÅ‚szy krew rzuciÅ‚ paÅ‚asz, i poskoczyÅ‚ kuswojej sukni, zawieszonej na belku, gdzie miaÅ‚ różne przybory lekarskie.W oka mgnieniu zzawziÄ™tego nieprzyjaciela staÅ‚ on siÄ™ troskliwym o zdrowie pacjenta medykiem i wydobywaÅ‚z kieszeni różne szarpie i bandaże, by opatrzyć ranÄ™. Ale furda, braciaszku! zawoÅ‚aÅ‚ p.WyksztkiÅ‚Å‚o to siÄ™ samo zagoi, nim zajedzie doCewkowic! KawaÅ‚ek angielskiego plastru i bÄ™dzie po wszystkim!Tu p.Dolski, trawiony niepokojem, wpadÅ‚ do szopy i dowiedziawszy siÄ™, iż obie stronymajÄ… już satysfakcjÄ™ , wziÄ…Å‚ stÄ…d asumpt do drugiej mowy, w której wzywaÅ‚ ich, by siÄ™ prze-prosili i by sobie podali dÅ‚onie.Co gdy nastÄ…piÅ‚o, wszyscy odjechali na powrót do Cewkowic,375Aluzja odnosi siÄ™ do Adama Sapiehy, który rzeczywiÅ›cie ze wzglÄ™dów osobistych rzucaÅ‚ niejednokrotnierozpoczÄ™te przedsiÄ™wziÄ™cie polityczne.Wydrwi to Lam w pózniejszej powieÅ›ci pt.Dziwne kariery, gdzie Sapie-ha wystÄ™puje jako hrabia Albin SkirgieÅ‚Å‚o.376BolesÅ‚aw Trzeci, tj.BolesÅ‚aw Krzywousty (1086 1113).130w tym samym porzÄ…dku, w jakim przybyli.P.Wicenty milczaÅ‚ gruntowniej niż kiedykolwieki przeżuwaÅ‚ w duchu swój tryumf z powodu, iż udaÅ‚o mu siÄ™ tak Å›wietnie sparaliżować intrygiBiaÅ‚ych, czyhajÄ…cych na życie ksiÄ™cia Artura.Książę milczaÅ‚ i dumaÅ‚ o wielkim dowodziemÄ™stwa, który daÅ‚ wÅ‚aÅ›nie, i o wrażeniu, jakie to sprawi na umyÅ›le panny Róży.KwaskowskibyÅ‚ wesół i Å›piewaÅ‚ gÅ‚oÅ›no:Grzmot nie piorun, krew nie woda;Kto wojuje, zna, co boje!Tylko p.WyksztkiÅ‚Å‚o byÅ‚ bardzo niekontent, najprzód dlatego, że %7Å‚mudzin w ogóle nigdynie daje zupeÅ‚nemu zadowoleniu przystÄ™pu do swego serca, a po wtóre dlatego, że nie mógÅ‚pojąć, jakim sposobem machanie paÅ‚aszem w szopie i zadraÅ›niÄ™cie czyjegoÅ› maÅ‚ego palcamoże stanowić honorowÄ… satysfakcjÄ™.A jednak tak jest w istocie, i w naszych czasach natym, a nie na czym innym polega honor, jako też satysfakcja!131ROZDZIAA XVTRAKTUJCY NA PRZEMIAN O MIAOZCI, O POLITYCE I O NIEZRÓWNANYMROZUMIE STANU OBWODU CYBULOWSKIEGOPo powrocie do Cewkowic pan Artur udaÅ‚ siÄ™ do swego pokoju, albowiem, jako ranny ,potrzebowaÅ‚ koniecznie wypoczynku.Ale wypoczynek ten przerywano mu ciÄ…gle, co pięćminut bowiem wpadaÅ‚ do pokoju lokaj, a co drugich pięć minut zjawiaÅ‚a siÄ™ pokojówka z za-pytaniem, to od jaÅ›nie pani, to od jaÅ›nie panny Róży, jak siÄ™ ma jaÅ›nie pan hrabia i czyliczego nie potrzebuje? JaÅ›nie pan hrabia nie potrzebowaÅ‚ niczego i czekaÅ‚ tylko, ażeby upÅ‚y-nęło tyle czasu, ile go musi upÅ‚ynąć, nim rycerz ranny może pokazać siÄ™ w towarzystwie bezobudzenia podejrzeÅ„, iż wcale nie byÅ‚ rannym.Gdyby nie ten wzglÄ…d na prawdopodobieÅ„-stwo, zapoznawany tak czÄ™sto przez pisarzy dramatycznych, ale wielce ważny dla pana Artu-ra, byÅ‚by on już byÅ‚ dawno poszedÅ‚ zaprezentować damom swoje oblicze, nowÄ… i tak Å›wietnÄ…opromienione aureolÄ….Tak zaÅ› czekaÅ‚, nudziÅ‚ siÄ™ i pocieszaÅ‚ siÄ™ myÅ›lÄ…, że teraz sympatie pan-ny Róży musiaÅ‚yby stanowczo przechylić siÄ™ ku niemu, gdyby ich byÅ‚ nie pozyskaÅ‚ pierwej.Ażeby jednak oddać zupeÅ‚nÄ… sprawiedliwość memu bohaterowi i ażeby uczynić zadość pre-tensjom tych szanownych czytelników, dla których osoby przedstawione w tej powieÅ›ci majÄ…jeszcze nie dosyć stron szlachetnych, wzniosÅ‚ych, uczciwych i piÄ™knych, muszÄ™ dodać, że doradoÅ›ci p.Artura mieszaÅ‚o siÄ™ pewne gÅ‚Ä™bokie niezadowolenie.Mamże powiedzieć prawdÄ™?ObiecaÅ‚em dawniej, że bohater mój, zostawszy ksiÄ™ciem, już nigdy nie bÄ™dzie renegatem,nigdy nie zapragnie powrócić w szeregi pospólstwa, pozbawionego tytułów.Ale niestety,zmuszony jestem wyznać, że tytuÅ‚ jego ciężyÅ‚ mu teraz niezmiernie i że żaÅ‚owaÅ‚, dlaczego niebyÅ‚ ksiÄ™ciem u p.SzeliszczyÅ„skiej, w BÅ‚otniczanach, gdziekolwiek indziej zresztÄ…, a dlaczegonie pozyskaÅ‚ serca panny Róży jako prosty Artur Kukielski! WyrzucaÅ‚ sobie gorzko, że lek-komyÅ›lna chęć bÅ‚yszczenia pożyczanymi piórami zawiodÅ‚a go zbyt daleko, że dobrze jestudawać ksiÄ™cia dla zabawki, ale udawać go przez caÅ‚e życie, a osobliwie udawać go wobecpanny Róży, to bÄ™dzie nad jego siÅ‚y.Ludzie zakochani, tak jak pijani, czujÄ… niepohamowanypociÄ…g do mówienia prawdy, przynajmniej gdy mówiÄ… do ubóstwianej istoty.Pan Artur czuÅ‚,że niepodobna mu bÄ™dzie nie wypaść z roli prÄ™dzej lub pózniej, i w takiej chwili chciaÅ‚biec, rzucić siÄ™ do nóg pannie Róży i powiedzieć jej wszystko.Ale tu znowu tchórzostwo,także wÅ‚aÅ›ciwe niektórym ludziom zakochanym, nie pozwalaÅ‚o mu wykonać zamiaru.NiemógÅ‚ być pewnym, czy córce paÅ„stwa Kacprowskich podobaÅ‚ siÄ™ dla wÅ‚asnych tylko, osobi-stych swoich zalet, czy głównie dla mniemanego swego tytuÅ‚u i dla mniemanej pozycji so-cjalnej? ZatrzymywaÅ‚ siÄ™ tedy w pół drogi, postanawiaÅ‚ temporyzować377, badać
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|