Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.% I chcesz, abym ja za tobą pojechała?% Ach, tak, tak! O to przyszedłem cię prosić.% Nigdy! % krzyknęła Mirska.Ogiński zbladł.% Czułam to! Widziałam twoją duszę, twoją duszę piękną i czystą i z nią mówiłam śpie-wem.I ugięłam się.% A więc mamy się rozstać?! Mirska wykrzyknęła prawie:% Nie czyń tego! Nie wyjeżdżaj! Nigdy więc już, nigdy, nigdy cię nie zobaczę?!.Głośny, spazmatyczny płacz wybuchł z jej piersi.% Och, nie czyń tego! U nóg cię błagam! Nie wyrywaj z serca mego sztuki żywego ciała!Ogiński stał jak ogłuszony.% Michale! Jedyny mój! Znie i gwiazdo mojego życia, jedyna moja miłości, jedyna % do-zgonna! Nie rozcinaj krwawą ręką serc naszych!Osunęła się do nóg Ogińskiego, objęła mu kolana mówiąc wśród łez:% Błagam cię, zostań! Nie opuszczaj mnie!51 % Jedz więc ze mną % zaczął Ogiński.% Pojedziemy, dokąd chcesz.Nie na północ % doBelgii lub Holandii.Lecz Mirska potrząsnęła przecząco głową.Ogiński mówił jakby do sie-bie, jakby z żalem:% Jam tu najwięcej pracował, jam najwięcej czynił, najgorliwiej agitował %Dało się słyszeć pukanie do drzwi.% Kto? % zapytał Ogiński.% Jaśnie oświecony książę % poznał zza drzwi głos panny służącej Teresy % jegomośćksiążę Lubecki każe bardzo przeprosić i powiedzieć, że nie mógł nigdzie jaśnie oświeconegoksięcia pana znalezć, domyślił się, że jaśnie oświecony książę pan muzykuje z wielmożnąpanią, i kazał powiedzieć, że w nie cierpiącym zwłoki bardzo ważnym interesie czeka, gdyżjest ostatni czas wyjeżdżać.Forpoczty cesarza Napoleona pokazały się niedaleko miasta.Wyjazd jest przyśpieszony.Ogiński zawahał się chwilę.% A nie! Sprawa publiczna! Obowiązek względem ojczyzny! % rzekł.% Milcz, serce! Te-reso! Jedz ze mną!I pochwyciwszy Mirska, która mu się osunęła do nóg, w ramiona, podzwignął ją z posadz-ki.% Jedz ze mną!Lecz Mirska z zaciśniętym gardłem rzuciła mu się na szyję i tuląc się do niego wśród pła-czu poczęła całować jego lica i oczy.Powtórnie zapukano.% Jegomość książę Lubecki znów przysłał z ulicy kozaka % zaczęła panna służąca % każepowiedzieć, że najmniejsze choćby tylko opóznienie wyjazdu nie mogłoby być. Sprawa publiczna! Sprawa publiczna! Salus Lithuaniae % wyrzekł szybko Ogiński.%Tereso!Ale Mirska pochwyciła jego ręce do ust, ucałowała je i dusząc jakiś śmiertelny płaczchustką, wyszła do drugiego pokoju i zamknęła za sobą drzwi.Chwilę stał bezradnie Ogiński % nie mógł nawet zawołać % pod drzwiami była panna słu-żąca % więc postąpił parę kroków i nie uchylając drzwi pokoju, do którego weszła Teresa,powiedział ściszonym od wewnętrznej emocji głosem:% Jedyna! Bądz zdrowa! Do widzenia! Na krótko!.Czy mu się zdawało, czy istotnie usłyszał odpowiedz Teresy:% Na zawsze!Nie mógł już dłużej czekać % wyszedł przybierając usilnie zwykły wyraz twarzy.% Naści, mościa panno % rzekł do panny służącej dając jej dukata % za fatygę.Panna służąca dygnęła mu najniżej, jak zdołała.Ale był pod takim wrażeniem chwili, żenie wytrzymał, by nie powiedzieć Lubeckiemu, kiedy już siedział obok niego w powozie:% To osobliwa, jak w najwznioślejsze rzeczy często się miesza prostacka trywialność.% Czemu to mówisz? % spytał Lubecki.% Pani Mirska śpiewała mi właśnie motet Cherubiniego, kiedy zapukała do drzwi zeswoim ordynaryjnym, gminnym językiem służąca.% Dalibóg % odrzekł Lubecki % przepraszam cię.Ale za godzinę lub dwie mogą tu wpaśćułany czy szasery Bonapartego.Istotnie też ukazanie się armii Napoleońskiej pod Wilnem było tak nagłe, że gdy za radąBarclaya de Tolly 28 czerwca 1812 roku rano cesarz Aleksander Pierwszy opuszczał miastozaniechując jego obrony w myśl planu defensywy rosyjskiej, niemal jednocześnie major Su-chorzewski z szóstego pułku ułanów pułkownika Pągowskiego, dywizji Bruyera w korpusieNansouty'ego, wyrwawszy się przodem wpadł do Wilna z ułanami, z jedną kompanią prze-biegł rogatki, przegalopował opuszczone już przez wojsko rosyjskie miasto i doleciał do mo-52 stu, który podpalili za sobą Kozacy.A już Napoleon mógł wiedzieć, z jakim nieprzyjacielemczynić mu przyjdzie, albowiem uprzedniego dnia wieczorem huzarzy francuscy omal klęskęponieśli od szarżujących Kozaków, teraz zaś doniesiono mu, iż olbrzymie magazyny zbożapod Wilnem płonęły, zapalone własną ręką rosyjską.Tak zapowiadała się kampania.Napoleon wjeżdżał do Wilna zły, zaniepokojony, pełen szyderczych, gorzkich i imperty-nenckich wyrzutów dla swego sztabu jeneralnego, nawet posuwający się do grozby wobecgenerała kawalerii, Montbruna.Utrzymywał, że pozwolono się wojsku rosyjskiemu wy-mknąć, że wypuszczono je, podczas gdy tu, pod Wilnem, powinna się była odbyć pierwszabatalia, pierwsza wygrana, która by może była od razu batalią ostatnią i po której może byzostał zawarty pokój.W południe dwudziestego ósmego czerwca, w kilka godzin po wyjez-dzie cesarza Aleksandra wraz z księciem Michałem Ogińskim i wielu innymi większymi imniejszymi panami litewskimi, witało Wilno Napoleona podobnie jak Poznań.Przed nimkroczył ósmy pułk ułanów księcia ordynata nieświeskiego, Dominika Radziwiłła, za nimszedł służbowy szwadron szwoleżerów gwardii.Bonaparte otoczył się ułanami.Pod ten czasmówili do siebie starsi oficerowie armii:% Do dwóch błędów zasadniczych, które cesarz już popełnił, to jest do pozostawienia zasobą Schwatrzenberga z trzydziestu tysiącami Austriaków i pruskiego korpusu Yorka, pod-czas gdy w Austrii sto siedemdziesiąt tysięcy, a w Prusach sześćdziesiąt tysięcy wojska stoigotowych do wystąpienia przeciw nam, gdyby tylko kampania wypadła niepomyślnie, dodajecesarz obecnie dwa drugie.Nie chcąc bezwarunkowo i raz na zawsze palić mostów międzysobą a cesarzem Aleksandrem, nie ogłasza powszechnej insurekcji w Polsce i w sprawie pol-skiej bierze na wzgląd wyłącznie wielkich panów polskich, podczas gdy ci panowie wraz zcałą idącą za nimi szlachtą na gębie mają liberte, a niczego się tak nie boją, jak żeby im fran-cuskie nowinki nie  zdemoralizowały poddanych chłopów, których duszą, nie mówiąc już ostrachu % w razie niepowodzenia Napoleona % przed możliwą konfiskatą majątków.W tensposób Napoleon działa i połowicznie, i fałszywie: nie zdobywa dla siebie, o co się starać wi-nien, i nie uwzględnia ewolucji, jaka się odbyła w ostatnich lat dziesiątkach nawet w Polsce.Stał niemy Wartałowicz, przywieziony przez Mirską do Wilna i zamieszkały kątem u ja-kiegoś ubogiego szewca, na ulicy i byłby duszę dał, aby zobaczyć cesarza Napoleona.Alebędąc potulnej wskutek kalectwa natury, mimo wielkiej siły nie pchał się, owszem, usuwałinnym i przez to oprócz dywanów w oknach i na balkonach i ponad nimi pięknie poubiera-nych osób nie widział nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript