Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Swoim żmudnym ba­daniom i niezliczonym kontaktom zawdzięczał to, że nic we współczesnym przemyśle muzycznym nie stanowiło dla niego tajemnicy.W końcowym okresie swojej kompozytorskiej kariery Domostroy znał Nasha całkiem dobrze, a nawet stał się obiektem adoracji młodego krytyka, i choć przez ostat­nie kilka lat się nie widywali, wiedział, że Nash, typowy nowojorczyk zajęty głównie sprawami bieżącymi, chęt­nie spotka się ze znajomym z przeszłości.Poza tym lepiej niż większość ludzi zrozumie przyczyny długiej nieobecności starego przyjaciela na zorientowanej na sukces scenie towarzyskiej Nowego Jorku.Nash zaproponował Domostroyowi, żeby spotkali się tego samego wieczoru w Fuzz Box, popularnym, mod­nym klubie w Greenwich Yillage, w którym miał posłu­chać nowej grupy punkowej.Kiedy Domostroy dotarł na miejsce, cztery dzieciaki o jaskrawo pomalowanych włosach rzucały się po małej scence w szaleńczym fina­le.Siedzący samotnie przy stoliku Nash zauważył Domostroya i pomachał do niego.Mimo wysokich dochodów i rosnącej popularności wcale się nie zmienił.W rogowych okularach, workowatym garniturze z tweedu i poliestrowej niemnącej koszuli, w której się pocił, wciąż wyglądał jak rozpustny student.Wstał i przywitał się ciepło z Domostroyem, niczym prymus, który po wielu latach spotyka ulubionego stare­go profesora.Pamiętając, że Domostroy lubił Cuba Li­brę, zamówił dla niego drinka i kolejne piwo dla siebie.Zrobił sobie skręta z trawki, którego trzymał pod sto­łem, kiedy się nim nie zaciągał.Po wymianie pytań o zdrowie i powodzenie, Domo­stroy przeszedł od razu do sprawy.- Chciałbym cię prosić o przysługę.Pracuję nad pewną sprawą z jedną osobą z przemysłu płytowego i ona chce, żebym dowiedział się wszystkiego co tylko się da o Goddardzie.Prawda jest taka, że nie mam najmniejszego pojęcia, jak się do tego zabrać.Mówił przepraszającym i zakłopotanym tonem.Nash posłał mu wybaczający uśmiech.- Co chciałaby wiedzieć? - zapytał.- Cokolwiek - wyrwało mu się niezręcznie.- Tak długo, jak będzie to coś więcej niż sprawy powszechnie znane.Powszechnie znana - odparł Nash, rozkładając rę­ce -jest jego muzyka, i nic więcej.Czy twoja przyjaciół­ka nie wie, że jeśli chodzi o Goddarda, więcej znaczy mniej? Nie słyszała, że to jest człowiek, którego nie ma?- Oczywiście, że wie - powiedział Domostroy.- My­ślała tylko, że z moimi kontaktami.no wiesz.tacy ludzie jak ty.- urwał.- Rozumiem.No cóż, mogę ci podać jedynie garść faktów - dodał, wzdychając.- Jak zapewne wiesz, od dnia, w którym radio WNEW po raz pierwszy nadało jego muzykę, Goddard sprzedał więcej płyt niż jakakol­wiek inna gwiazda muzyki pop.W sześć lat wydał sześćlongów, z których każdy przez wiele miesięcy utrzymywał się na szczycie list przebojów.Cztery z nich zdobyły platynę, sprzedając się każdy w nakładzie miliona eg­zemplarzy.Poza tym przynajmniej tuzin jego singli oka­zało się hitami, spośród nich sześć dostało złoto, przynosząc mu ponad milion dolarów każdy.- Upił łyk piwa.- Cóż mogę powiedzieć? Ten facet chce być tajemnicą.- Nigdy go nie spotkałeś? - zapytał potulnie Domostroy.- To niemożliwe - odparł Nash z rozbawieniem.On jest bardzo dobrze strzeżoną tajemnicą.Największy kon­cern rozrywkowy w kraju, American Musie Ltd stworzył Nokturnowe Nagrania nie tylko, by produkować i rozpro­wadzać płyty Goddarda, ale by strzec jego tajemnicy, chronić jego niewidzialności, nie wspominając już o ochronie inwestycji udziałowców w nim i w jego muzy­ce - przerwał.- Pamiętaj, nie mówimy o taniej reklamie.Mówimy o ogromnych pieniądzach.Dochód ze sprzedaży płyt w tym kraju równa się łącznym dochodom z filmu, telewizji i wszystkich dziedzin sportu zawodowego, a Goddard jest największą żyłą złota w tym biznesie! Najwięk­szą jak do tej pory! No i co, wiedziałeś o tym wszystkim?- Wiedziałem - odparł Domostroy.- Czytałem o tym w artykule w „Timesie”.- Brawo.Zatem musisz wiedzieć, że nic w rocku nie zapewnia takiego sukcesu jak duże dochody.Dlatego, jak długo płyty Goddarda sprzedają się tak dobrze, nikt nie zrobi wyłomu w reklamie Nokturnowych Nagrań i nie zaprosi Goddarda na kolację.To znaczy – poprawił się - można mu wysłać zaproszenie na adres wydawnic­twa, ale założę się, że nie przyjdzie!Przywołał kelnerkę, zamówił kolejne piwo i następną Cuba Librę dla Domostroya.- Co myślisz o jego muzyce? - zapytał Domostroy.- Jest dobra, może najlepsza.Gwiazdorstwo zawsze zjadało talent, ale nie u niego.On po prostu staje się coraz lepszy.To prawda, że w jego muzyce słyszy się wpływy, ale jest spójny, zawsze czerpie z najlepszych.Wie, o co mu chodzi.Z tych wszystkich strzępów i zapożyczeń z elemen­tarnej muzyki łacińskiej i amerykańskiego folkloru stwo­rzył najlepsze brzmienie pop, jakie mieliśmy kiedykol­wiek.Nie mów mi, że ci się nie podoba!- Nie bardzo - odparł Domostroy.- Przepaść pokoleniowa - zażartował Nash.- A może zazdrość? Ile jest naprawdę spójnych dzieł sztuki?- A co myślisz o tekstach jego piosenek? – zapytał Domostroy obronnie.Nash zaczął robić następnego skręta.- Jeśli o mnie chodzi, jego gust literacki dorównuje muzycznemu.Posłuchaj piosenki Z litego glazu.Jaka inna gwiazda muzyki pop śpiewałaby do słów Williama Butlera Yeatsa?Z litego glazuGdzieś w pustej kotlinieMiłość wytryska i przed siebie płynie[1]Albo Świat się kończy? Wyobrażasz sobie kogoś innego układającego muzykę do wspaniałego wiersza Archibal-da MacLeisha?Zaczął recytować z zapałem:Świat kończy się, gdy jego symbol obumiera, Epoka jest naprawdę epoką dopiero, Kiedy któryś z poetów w swej zmysłowej dumie Dla zgody duszy nowy znak wynaleźć umie, Znak o sensie dla zwykłych ludzi nieuchwytnym, A ich wyobrażenia, choć trwają niezmiennie, Tracą znaczenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript