[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Jim zrobił niespodziewane odkrycie.To dlatego ludzie, którym rzucono w twarz rękawicęjako wyzwanie, skłonni byli potem natychmiast ją podjąć.Wzmocniona metalem rękawicauderzyła go w twarz jak jakaś broń.Nagle krwawił mu nos, krwawiło mu brzydkie rozcięcie nawardze i czuł, jak obluzował się jeden z zębów.Jedyną rzeczą, która postała mu teraz w głowie,było dorwać się do sir Hugha jak najprędzej.Rękawica opadła z jego twarzy na ziemię, lecz zanim mógł ją podnieść, Brian złapał goza ramię i odciągnął parę kroków do tyłu, żeby móc przemówić cichym głosem, któregoczarnoksiężnik ani sir Hugh nie mogli posłyszeć.- Jamesie! - głos rycerza brzmiał tak, jakby chciał wytrącić Jima z jego obecnegowybuchu emocji.- Jamesie!Posłuchaj mnie! Nie możesz walczyć z sir Hughem! Słyszysz, nie możesz z nim walczyć.Sam też jesteś Magiem, jeśli nawet niższym rangą niż Malvinne, to masz jednak równe prawo,żeby wybrać Orędownika.Będę twoim Orędownikiem.Muszę podjąć za ciebie tę rękawicę.Niedotykaj jej sam!- Do diabła z tym orędowaniem! - powiedział Jim, nieco niewyraznie, z powodupuchnącej już górnej wargi.- Potnę tego sukinsyna na tyle kawałeczków.- Jeślibyś umiał, byłbym za tym całym sercem! - rzekł rycerz wciąż tym samym cichym,naglącym głosem.- Ale posłuchajże mnie, Jimie! To ja, Brian, który całą minioną zimę uczyłemcię walczyć, mówię ci, że nie masz więcej szans naprzeciw sir Hugha niż jakieś dziecię przeciwsamemu Lancelotowi z legend.Jest rycerzem wielkiego doświadczenia.Zgadzam się z tobą, topsi pomiot.Ale mimo to ten sukinsyn jest jednym z najlepszych wojowników, jakich znam.Ufam Bogu ponad wszystko, ale tym razem nie będę Go kusił, pozwalając, żebyś walczył z Hug-hem.Próba walki, toż to farsa! Słyszysz mnie, Jimie?- Słyszę - warknął Jim, oblizując krew z pęknięcia na wardze - ale posłuchaj ty mnie,Brianie.Ja i nikt inny, tylko ja będę z nim walczył!- Jamesie, jeśli przez sympatię dla mnie.- zaczął rycerz, gdy Jim odsunął go na bok,ruszył naprzód i pochylił się, żeby zgarnąć rękawicę.Trzymając ją mocno w dłoni, wyszczerzyłzęby w krwawym uśmiechu do sir Hugha.- Przyjmuję to wyzwanie osobiście, w imię Boże! - powiedział, używając formuły, którejnauczył się od sir Briana całe miesiące temu.Rozdział 44Gmin był zachwycony.Mimo wszystko będą mieli cyrk.Czy też, jeśli nie cyrk, to cośbardzo doń zbliżonego, czyli oficjalny pojedynek między dwoma rycerzami, z których jeden, sirJames, był ich własnym panem i cieszył się u nich gorącą sympatią.Zazwyczaj ludzie ich rodzaju nigdy nie mieli okazji oglądać prawdziwego pojedynku.Otakich zdarzeniach opowiada się potem wnukom, mimo że w obecnych warunkach brakowałowiększości ze zwykłego w podobnych przypadkach ceremoniału.Pozostał jednak element najistotniejszy, czyli to, że dwaj rycerze mieli się tłuc nawzajemna śmierć i życie przed wszystkimi zgromadzonymi widzami, a zwycięzca zostanie uznany zatego, który z boskiego wyboru miał słuszność po swej stronie.Wzniesiono dwa prowizoryczne namioty, nie tyle dla przygotowań mających się potykaćrycerzy czy zapewnienia każdemu miejsca do jakiejś szybkiej pomocy medycznej, ale po to, żebypostąpić w zgodzie z obyczajem.W rezultacie Brian miał Jima dla siebie tylko przez chwilę i przez ten czas w namiociezajęty był wydawaniem mu instrukcji co do prowadzenia walki.- Byłeś durniem, Jamesie, podnosząc tę rękawicę - powiedział.- Ale cóż, mówi siętrudno.Najwyrazniej była to wola boska, żebyś tym razem ty sam walczył z sir Hughem, a nie ja.- Rycerz przeżegnał się.- Nikt nie ma większej ode mnie wiary w wole boską - mówił - alebędzie ci potrzebne coś w rodzaju cudu, żeby wygrać ten pojedynek z sir Hughem.A terazsłuchaj mnie uważnie.Początkowa wściekłość Jima już wygasła.Pozostała zimna determinacja, by wyjść i dać zsiebie wszystko, żeby posiekać sir Hugha na kawałeczki, ale teraz był na tyle spokojny, bydostrzec zdrowy rozsądek w tym, co mówił Brian i być gotowym wysłuchać go.Sam był aż nadto świadom swoich niedociągnięć w umiejętności władaniaczternastowieczną bronią i jak najbardziej wierzył Brianowi, kiedy tamten mu mówił, że sir Hughjest wielce utalentowanym przeciwnikiem.- Mów, Brianie - poprosił, wytarłszy sobie twarz wilgotnym płótnem.Ząb nie był aż takobluzowany, jak mu się wydawało.Miał nadzieję, że znów mocno wrośnie w dziąsło.- Jestemgotów wysłuchać wszystkiego, co masz mi do powiedzenia.Mów zatem.Jakim sposobemmógłbym najlepiej go pokonać?- Dobrze, Jamesie - zgodził się rycerz.- Najgorszym na to sposobem jest ruszyć do walkibędąc wściekłym i bezmyślnym.Sir Hugh na pewno nie będzie zapalczywy, kiedy wystąpi, i tyteż nie powinieneś.Popatrzmy teraz, jaka jest sytuacja.Jesteś nowicjuszem, mimo kilku małychpotyczek, jak ta przy wyzwalaniu mego zamku.Praktycznie biorąc, w rękach Hugha powinieneśbyć zabawką.Jednakże on też ma swoje niedoskonałości, które możesz wykorzystać.- Na przykład? - spytał Jim.- Właśnie miałem je wyliczyć - stwierdził Brian.- Popatrzmy najpierw na to, co mamy.Niewielką posiadasz umiejętność we władaniu orężem, ale jesteś młody i silny.Sir Hughdoskonale posługuje się bronią, i też jest silny, lecz cokolwiek starszy.Jest też dwadzieścia pięćdo trzydziestu funtów cięższy.Wiele z tego to muskuły, co jest przyczyną, dla której powinieneś,o ile to tylko możliwe, unikać jego ciosów, ale po części to tłuszcz.A w końcu mamy twojągłówną przewagę, którą jest twoja niezwykła szybkość ruchów.Jamesie, samymi unikamimożesz umknąć większości jego ciosów, czy nawet wciągnąć sir Hugha w pułapkę, kiedy jegomiecz nie będzie uniesiony, a ty będziesz ustawiony do zadania ciosu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|