[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ograniczona wolność okazała się lepsza od niewoli.– Tak.Władca potrząsnął głową.– Nie powiedziałam jeszcze o najważniejszym.– Kestrel nie dawała za wygraną.– W tej chwili cały wschód myśli, że imperium się wycofało.Barbarzyńcy bez wątpienia są zachwyceni.Mniemam również, że świetnie zdają sobie sprawę z problemów na Półwyspie Herrańskim.Na pewno mają szpiegów, a jeśli nawet oni zawiedli, wystarczy, że przechwycili kilka sokołów.– Zgadywała, ale grymas na twarzy imperatora potwierdził, że ma rację.– Barbarzyńcy wiedzą, że oblężenie zajmie nam sporo czasu, więc najpewniej wycofają teraz swoich ludzi z terenów, na których z nimi walczyliśmy, i ruszą do swojej królowej.Pewnie zostawią parę batalionów, nie spodziewają się jednak, by musieli się w najbliższym czasie bronić.Ale jeśli Wasza Wysokość wyśle imperialne siły z powrotem, weźmiemy ich z zaskoczenia…– Rozumiem.– Imperator złożył dłonie i oparł na nich brodę.– Jedna rzecz… Być może zapomniałaś o tym, ale Herran jest kolonią.Domy, do których wrócili Herrańczycy, należą do moich senatorów.– Barbarzyńcy mają złoto, a ono potrafi osłodzić każdą stratę.– Racja.Ale i tak twój plan nie spotka się z aprobatą.– Wasza Wysokość jest władcą.Dlaczego Wasza Wysokość martwi się opinią publiczną?Uniósł brwi.– Urocze.Zastanawiam się, czy jesteś aż tak naiwna, czy też próbujesz mnąmanipulować.– Przyglądał się jej przez chwilę.– Nie, jesteś zbyt mądra, by być naiwna.Kestrel wiedziała, że lepiej się nie odzywać.– Jesteś córką najbardziej szanowanego generała w całej valoriańskiej historii.Zamrugała zaskoczona.Nie miała pojęcia, do czego zmierza imperator.– I nie jesteś szpetna.Kestrel uniosła wzrok.– Mam syna.Tak, wiedziała o tym, nie miała jednak pojęcia, co następca tronu ma wspólnego z…– Imperialny ślub – oświadczył władca.– Dzięki temu armia mnie pokocha, a senatorzy zapomną o półwyspie i całą energię strawią na zastanawianie się, jak zdobyć na niego zaproszenie.Podobają mi się twoje plany odnośnie Herranu i wschodu, Kestrel, ale spodobają mi się jeszcze bardziej, jeśli poślubisz mojego syna.Nie wolno jąkać się przed tronem.Kestrel wzięła głęboki oddech i wstrzymała go na tak długo, aż upewniła się, że może mówić spokojnie.– Być może syn Waszej Wysokości wolałby kogoś innego.– Nie sądzę.– Nigdy się nawet nie spotkaliśmy.– Co z tego?Na twarzy imperatora pojawił się wyraz, który Kestrel rozpoznała.To było okrucieństwo.Uświadomiła sobie, że jej ojciec zawsze bardzo poważał tego człowieka.– Istnieje jakiś konkretny powód, dla którego nie cieszysz się na myśl o zostaniu moją córką? – zapytał władca.– Jakiś powód, dla którego tak strasznie zależy ci na Herrańczykach? Po stolicy krążą plotki.Zapewniam cię, że nie tylko ja słyszałem o twoim pojedynku z Ireksem…Nie, nie, Kestrel, zgrywanie niewiniątka nic ci nie pomoże.Zgodziliśmy się przecież, że jesteś zbyt mądra na naiwność i niewinność.Nie zmuszam cię, byś została moją synową.Ale żądam, byś dokonała wyboru.Zgódź się poślubić mego syna, a ja przerwę oblężenie, poślę armię z powrotem na wschód i zmierzę się z politycznymi konsekwencjami tych działań.Odmów, a będziemy mieli drugą wojnę herrańską i zupełnie inne konsekwencje.– Popatrzył jej głęboko w oczy.– Wybieraj.41KIEDY ARIN UJRZAŁ NA HORYZONCIE VALORIAŃSKĄ FLOTĘ, poczułbezmierną ulgę.Czuł ją również wtedy, kiedy okręty wpłynęły do portu i zniszczyły tych kilka jednostek, które udało się przejąć Herrańczykom w noc balu.Nawet gdy na wodzie zaczęły unosić się płonące deski poszycia, a część statków poszła na dno, nie umiał wykrzesać z siebie gniewu.Ludzie naśladowali jego postawę, myśląc, że nie lęka się śmierci.Arin mógł tylko wyobrazić sobie, jak by zareagowali, gdyby dowiedzieli się, że to on ściągnął wrogą flotę, a grymas jego ust nie wyrażał gotowości do bitwy, tylko radość.Myślał, że oszaleje, gdy w dwa dni po wypłynięciu Kestrel, rozpętał się zielony sztorm.Miał wrażenie, jakby nawałnica szalała również w jego wnętrzu, jakby pustoszyła jego ciało i umysł, aż stał się pustą skorupą, w której echem odbijała się wiedza o tym, co uczynił.Dręczyły go obrazy niewielkiej łódki tańczącej rozpaczliwie na wysokich falach.Wyobrażał sobie smak soli w ustach i to, jak Kestrel stara się zaczerpnąć tchu.Wyobrażał sobie jej z góry skazaną na niepowodzenie walkę.Postępujące osłabienie.Ramiona zanurzające się w kipieli.Oblężenie oznaczało dla Arina wyrok śmierci.Ale świadczyło również o tym, że Kestrel przeżyła.Tak więc Herrańczycy widzieli w nim wojownika rozkoszującego się nadciągającym starciem.Pozwalał im to wierzyć.Kiedyś Kestrel powiedziała mu, że jest bogiem kłamstw.Być może miała rację.Patrzył na swoich ludzi i uśmiechał się, a uśmiech ten był kłamstwem, przeciwieństwem prawdy.Zaraz po ucieczce dziewczyny Arin nakazał wyburzyć wszystkie mola.Kiedy jednak Valorianie podpłynęli do miasta, zarzucili kotwice jak najbliżej brzegu i wysłali na ląd małe grupki inżynierów.Odbudowanie doków nie zajęło im wiele czasu.Herrańczycy mogli tylko patrzeć z murów na pracujących pod osłoną wojska robotników i czekać.Arin co prawda rozmieścił na murach zabrane ze statków działa, ale port był poza ich zasięgiem.Otwarcie bram i wysłanie ludzi, by przeszkodzili w odbudowie, nie mogło się powieść, tak więc Herrańczycy dzień i noc spoglądali na wyładunek armii
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|