WÄ…tki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie powiedziaÅ‚ ani sÅ‚owa odkÄ…d wsiedli na okrÄ™t, ale widziaÅ‚a jego oczy.GwaÅ‚towna, wÅ›ciekÅ‚a istota patrzyÅ‚a przez jego zrenice.CoÅ› dzikiego żyÅ‚o wewnÄ…trz Jackai używaÅ‚ wszystkich swoich siÅ‚, żeby utrzymać to na uwiÄ™zi.ChciaÅ‚a powiedzieć mu, żedokÅ‚adnie wie jak on siÄ™ czuje, ale instynkt ostrzegaÅ‚ jÄ…, że najmniejsze sÅ‚owo mogÅ‚oprzeważyć szale na rzecz tej istoty.LeczyÅ‚a wczeÅ›niej zmieÅ„ców, albo raczej leczyÅ‚ażoÅ‚nierzy zmieÅ„ców, twardych, ledwo co ludzkich zabójców, którzy wyszli z trybówadriangliaÅ„skiej akademii dla zmieÅ„ców.JeÅ›li Jack straci kontrolÄ™ tutaj, w Å‚adowni, niktz nich tego nie przeżyje.George wiedziaÅ‚ to również.SiedziaÅ‚ obok brata osÅ‚aniajÄ…c go.Jego oczy byÅ‚y jasnez determinacji, twarz zaostrzona smutkiem i gniewem.CzuÅ‚ siÄ™ zdradzony, chciaÅ‚ zemstya ona nie winiÅ‚a go ani odrobinÄ™.Również jÄ… wypeÅ‚niaÅ‚ gniew, a ona trzymaÅ‚a siÄ™ go, pozwalajÄ…c sobie na pogrążeniesiÄ™ w nim, utrwalajÄ…c swoje postanowienie.John Drayton, od dawna zagubiony syn Éléonore.Już nie taki zagubiony.PrzypomniaÅ‚a sobie jego zadowolony uÅ›miech. Atrakcyjne dzieci.To twoje dzieci bezduszny gnojku.Nie wystarczy, że ich babcia nie żyje, teraz jesteÅ›bezpoÅ›rednio odpowiedzialny za jej Å›mierć.Pragnęła móc udusić tÄ™ Å›winiÄ™, ale byÅ‚ na górze.To jedno życie zabraÅ‚aby z przyjemnoÅ›ciÄ….PopatrzyÅ‚a znowu na chÅ‚opców.Tak,z przyjemnoÅ›ciÄ….Charlotte wyjrzaÅ‚a przez wÄ…ski iluminator, niewiele wiÄ™cej niż otwór wentylacyjny.W momencie kiedy podnieÅ›li kotwicÄ™, statek aktywowaÅ‚ urzÄ…dzenie kamuflujÄ…ce.GÄ™stachmura wytworzonej magicznie mgÅ‚y osnuÅ‚a siÄ™ wokół okrÄ™tu spowijajÄ…c go jak koc.Niezliczone maleÅ„kie kropelki wody które tworzyÅ‚y mgÅ‚Ä™ dziaÅ‚aÅ‚y jak maluteÅ„kie lustrapracowicie odbijajÄ…c otoczenie statku.Postronny obserwator nie zobaczyÅ‚by okrÄ™tu.MógÅ‚bydostrzec smugÄ™ na tle czystej linii wody i nieba.W jasnym Å›wietle dnia to wypaczenie byÅ‚obycaÅ‚kiem oczywiste, ale w nocy, z mgÅ‚Ä… unoszÄ…cÄ… siÄ™ nad wodÄ…  Nieustraszony Drayton byÅ‚praktycznie niewidzialny.Niestety od wewnÄ…trz odbijajÄ…ca mgÅ‚a byÅ‚a nieprzezroczystai wszystko co widziaÅ‚a, to gÄ™sta zasÅ‚ona oparów.Musieli żeglować już przynajmniej godzinÄ™ albo dwie.Czas rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ tu, wewnÄ…trzÅ‚adowni. ChcÄ™ wyjść z tego przeklÄ™tego statku.Jak my siÄ™ stÄ…d wydostaniemy?  Blondynkaobok niej wymamrotaÅ‚a do Miko. Nie możemy zabić marynarzy dopóki nie dotrzemy doportu, a jeÅ›li wtedy ich zabijemy, wywoÅ‚amy poruszenie.SmukÅ‚a dziewczyna kiwnęła na Charlotte. Ona jest naszym kluczem.Blondynka popatrzyÅ‚a na niÄ…. Nie wyglÄ…dasz najlepiej.115  WyglÄ…d może być mylÄ…cy  powiedziaÅ‚a jej Charlotte. Niech lepiej bÄ™dzie  blondynka wyszczerzyÅ‚a zÄ™by. Ponieważ, jeÅ›li wyprowadzÄ…mnie z tej Å‚ajby w Å‚aÅ„cuchach do zagrody dla niewolników, bÄ™dziesz pierwsza, za którÄ… pójdÄ™.Masz chude gardÅ‚o.Aatwe do podciÄ™cia.Magia Charlotte poruszyÅ‚a siÄ™ w odpowiedzi na grozbÄ™ w gÅ‚osie kobiety, wypÅ‚ywajÄ…cna powierzchniÄ™.UtrzymaÅ‚a jÄ… pod kontrolÄ… i popatrzyÅ‚a na blondynkÄ™ z pogardÄ….Kobieta wyszarpnęła nóż spod swoich szmat.Miko zastÄ…piÅ‚a jej drogÄ™ i syknęła. Nie bÄ…dz gÅ‚upia! WidziaÅ‚aÅ›, jak na mnie popatrzyÅ‚a? Jakbym byÅ‚a Å›mieciem z rynsztoka a ona hrabinÄ…z Luizjany.PodetnÄ™ jej gardÅ‚o!Miko poruszyÅ‚a siÄ™ i nagle w jej rÄ™kach znalazÅ‚y siÄ™ dwa smukÅ‚e ostrza. Ty jesteÅ› Å›mieciem z rynsztoka, Lynda.Jason ma plan.Pieprzysz jego plan,pieprzysz mnie. Masz wielkÄ… gÄ™bÄ™ jak na takÄ… gÅ‚upiÄ… sukÄ™.Czas, żeby ktoÅ› ci jÄ… zamknÄ…Å‚.Lynda rzuciÅ‚a siÄ™ do przodu.Miko uderzyÅ‚a z obrotu i kobieta runęła na deskibulgoczÄ…c krwiÄ….Miko odwróciÅ‚a siÄ™ z jednym ramieniem uniesionym wysoko a drugim nisko, krewkapaÅ‚a z jej noży, i obrzuciÅ‚a Å‚adowniÄ™ badawczym spojrzeniem. KtoÅ› jeszcze chce spieprzyć ten plan?Nikt siÄ™ nie zgÅ‚osiÅ‚.Lynda wiÅ‚a siÄ™ po podÅ‚odze, gorÄ…ca, ciemna krew rozlewaÅ‚a siÄ™ na drewnie wokół niej.Charlotte pozwoliÅ‚a swojej magii liznąć jÄ….PrzeciÄ™ta zewnÄ™trzna tÄ™tnica szyjna, wewnÄ™trznażyÅ‚a uszkodzona, szybka utrata krwi.Przewidywany czas zgonu: dwie do trzech minut.Znajome poczucie obowiÄ…zku szarpnęło Charlotte, ale tym razem nie byÅ‚ospowodowane dobrociÄ… a tylko przyzwyczajeniem. Chcesz, żebym jÄ… uzdrowiÅ‚a?  zapytaÅ‚a Charlotte. Nie.Jednego psychola mniej. WiÄ™c zakoÅ„cz to.Ona cierpi.Miko opadÅ‚a na jedno kolano.Nóż uniósÅ‚ siÄ™, zanurkowaÅ‚ i Lynda przestaÅ‚a siÄ™szamotać.Drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ ukazujÄ…c Richarda.W samÄ… porÄ™.SkinÄ…Å‚ na niÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript