[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ubrałem się szybko i poszedłem za Morewem przez labirynt korytarzy do jego pracowni.Zrelacjonowanie moich przeżyć zabrało mi trochę czasu.Mieszkańcy Lormtu byli bardzo zawiedzeni dowiedziawszy się, że nie mogą liczyć na pomoc Elsenara.Nic nie opowiedziałem o uldze, jakiej doznałem po odejściu Elsenara.Jego obecność, bez względu na dobre zamiary, okazałaby się śmiertelnie niebezpieczna dla Alizonu.Nie można z dnia na dzień odrzucić tysiącletnich tradycji i przekonań.Żaden Alizończyk — a na pewno żaden baron! — nie patrzyłby na starożytnego maga inaczej niż z obłędnym przerażeniem.Jeśliby nawet Elsenar czarami nie zamienił nas w swoich niewolników, to całym Alizonem i tak wstrząsnąłby żywiołowy bunt przeciw niemu.Po to, by dalej istniała moja ojczyzna, ten potężny Adept musi pozostać przerażającą postacią z odległej przeszłości.A to, że klejnot Elsenara zniknął wraz ze swym panem? Żaden człowiek nie powinien manipulować umysłem innego człowieka.Nie życzyłem źle Adeptowi, miałem nadzieję, że zlokalizuje i połączy się z zaginioną połową swej istoty.Co innego, gdyby wrócił, by niepokoić nas, mieszkańców Alizonu.Ouen podniósł rękę, żeby przerwać bezcelową dyskusję o ostatecznym wycofaniu się Elsenara.— Trzeba ułożyć plany ataku i obrony nie przewidujące jego pomocy — oświadczył.— Miałem wprawdzie nadzieję, że dzięki niemu nasze możliwości znacznie się powiększą, musimy jednak przyjąć do wiadomości oświadczenie Elsenara, iż nie wróci do Lormtu.— Pod tym względem nasze położenie nie jest gorsze niż przed wyprawą Kasariana do Krainy Dolin — powiedział zdecydowanym tonem Morew.— Podczas jego nieobecności czarodziejskie kamienie Duratana ani tabliczka runiczna Jonii nie powiadomiły o żadnych jawnych posunięciach Ciemnych Magów.Nie wykryliśmy też zagrożenia ze strony Alizonu.Prawdopodobnie w stronnictwie Gurboriana panuje zamęt.Usiłują się teraz pozbierać po nagłym i niewytłumaczalnym zniknięciu swego przywódcy.— Powinienem jak najszybciej wrócić do Zamku Kervonel — oświadczyłem.— Muszę wiedzieć, co się dzieje w Mieście Alizon.To bardzo ważne.Wprawdzie wyeliminowaliśmy Gurboriana i Gratcha, ale ich miejsce mógł zająć ktoś inny, kto też próbuje nawiązać kontakt z Escore.Może zdołam pozyskać starszych baronów, poczynając od prawdziwego Voloriana, by skutecznie przeciwstawić się zarówno resztkom prokolderskiej frakcji, jak i zwolennikom sojuszu z escoriańskimi magami.Morew przyjrzał mi się uważnie.— Martwię się o twoje bezpieczeństwo — powiedział.— Czy to odpowiednia chwila na powrót? Ostrożność nakazuje poczekać.Owszem, usprawiedliwiłeś swoją długą nieobecność rzekomym przeglądem swych włości.A jeśli wrogowie, a tych ci nie brakuje, dowiedzieli się o gwałtownych wypadkach w Zamku Kervonel, które poprzedziły twój odjazd?Nie mogłem powstrzymać uśmiechu.— O czym mówisz? O jakich gwałtownych wypadkach w Zamku Kervonel? — zapytałem.— Zapewniam cię, że żaden mój sługa nie pisnął nawet słowa o tym, co się stało owej nocy.Przypomnij sobie, że żaden inny świadek nie pozostał przy życiu.Duratan niechętnie skinął głową.— Ale czy frakcja Gurboriana nie będzie podejrzewać, że jesteś w jakiś sposób zamieszany w zniknięcie ich przywódcy i Gratcha? — zapytał z powątpiewaniem.— Podejrzewać to jedno — odparowałem — a udowodnić podejrzenia to drugie, i znacznie od pierwszego trudniejsze.Chyba że Gratch, a to do niego niepodobne, zdradził zaufanie swego pana.Nikt ze sfory Reptura nie ma pojęcia o tym, co się stało z samym Gurborianem i jego świtą.Bodrik poinformuje mnie o każdej pogłosce, która by na ten temat rozeszła się w Mieście Alizon.Pozwólcie, że teraz sam was o coś spytam: czy los wam sprzyjał w poszukiwaniach dokumentów, dotyczących Escore, podczas mojej nieobecności w Lormcie?Małżonka Duratana machnięciem ręki wskazała na stół zawalony stosami zwojów, ksiąg i luźnych kart pergaminu.— Znaleźliśmy liczne wzmianki o wielkich bitwach stoczonych w Escore przed ucieczką naszych przodków do Estcarpu — odpowiedziała, a potem z irytacją pokręciła głową.— Tak wiele jest fragmentarycznych doniesień, ale niektóre są albo niejasne, albo całkowicie niezrozumiałe.Wydaje się, że nie ma końca to odkrywanie nowych zasobów, które musimy zbadać
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|