[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Zawisł na krótko, po czym runął w dół.Jennifer z takim impetem zwymiotowała do torby, że ta wysunęła jej się z rąk i spadła na kolana.Obróciła pozieleniałą, wykrzywioną obrzydzeniem oraz strachem twarz w stronę Casey i jęknęła: - Błagam! Przestańcie.Samolot pochylał się właśnie w dół, zaczynał spadać.Singleton obrzuciła reporterkę ironicznym spojrzeniem.- Nie chce pani odtworzyć całego wypadku do potrzeb swego reportażu? To będą wspaniałe zdjęcia! Przed nami jeszcze dwa cykle.- Nie! Błagam!.Odrzutowiec spadał coraz szybciej.Nie spuszczając wzroku z Malone, Casey zawołała:- Teddy! Bądź łaskaw zdjąć ręce ze sterów!Jennifer zrobiła przerażoną minę, oczy wychodziły jej z orbit.Trzask.- Przyjąłem.Zdejmuję ręce z wolantu.Niespodziewanie samolot nagle wyrównał, łagodnie i bez większych wstrząsów.Wycie silników przycichło do normalnego szumu.Styropianowe klocki pospadały na podłogę i znieruchomiały.Lecieli poziomo.Przez okienko wpadało jaskrawe światło słoneczne.Jennifer otarła usta wierzchem dłoni i zaszokowana rozejrzała się dookoła.- Co.co się stało?- Pilot zdjął ręce z wolantu.Malone z niedowierzaniem pokręciła głową.Oczy jej silnie błyszczały.Raz i drugi przełknęła ślinę, po czym zapytała cicho:- Zdjął ręce?Casey przytaknęła ruchem głowy.- Zgadza się.- Więc dlaczego.- Autopilot przejął kontrolę nad maszyną.Jennifer obsunęła się nieco w fotelu, odchyliła głowę do tyłu i zamknęła oczy.- Nic z tego nie rozumiem.- Wystarczyło, by kapitan zdjął ręce z wolantu, żeby samolot natychmiast wyszedł z groźnego łopotania.Gdyby w trakcie rejsu nad Pacyfikiem pilot postąpił w ten sposób, nie doszłoby do tragedii.Jennifer westchnęła ciężko.- Więc czemu tego nie uczynił?Casey nie odpowiedziała.Popatrzyła na ekran monitora, po czym zawołała:- Teddy! Możemy już wracać.OŚRODEK BADAWCZY, YUMAGODZINA 9.45Casey przeszła przez salę ogólną ośrodka i wkroczyła do pokoju pilotów.Całkowicie wykończone w drewnie pomieszczenie pamiętało jeszcze czasy, gdy zakłady Nortona wytwarzały tylko samoloty wojskowe.Zielone obicie wielkiej kanapy było już całkiem zszarzałe.Wokół poobijanego stołu o grubo lakierowanym blacie stały składane metalowe krzesełka.Jedynym nowym elementem w pokoju był duży kolorowy telewizor z wbudowanym odtwarzaczem kaset wideo, Umieszczono go tuż przy odrapanym automacie do sprzedaży puszek coca-coli, z przyklejoną ukosem na czołowej tablicy wielką nalepką z napisem: ZEPSUTY.W rogu okna był wmontowany silnie zardzewiały klimatyzator.Teraz, gdy po wschodzie słońca otaczająca ośrodek pustynia szybko się nagrzewała, w pokoju nasilał się niezbyt przyjemny zaduch.Wyjrzała przez okno na teren ośrodka, gdzie ekipa telewizyjna krzątała się jeszcze wokół samolotu stojącego na końcu pasa startowego.Jego kadłub silnie błyszczał w promieniach wiszącego nisko słońca.Wśród reporterów wyczuwało się atmosferę niepewności, jakby nikt nie wiedział, co mają teraz robić.Operatorzy to wymierzali kamery w którąś stronę, jakby chcieli robić zdjęcia, to znów zdejmowali je ze statywów i przenosili się w inne miejsce.Prawdopodobnie czekali na decyzję Malone.Casey otworzyła kartonową teczkę, którąprzywiozła ze sobą, i zaczęła przeglądać zebrane w niej dokumenty.Wykonane przez Normę kolorowe odbitki kserograficzne prezentowały się bardzo dobrze, nawet kopie teleksów wyszły nadzwyczaj czytelne.Wszystko było przygotowane.Włączyła telewizor, który na jej polecenie przeniesiono do tej sali, załadowała kasetę do odtwarzacza i ustawiła ją w wybranym miejscu.Nie pozostało już nic innego, jak spokojnie zaczekać.Na Jennifer Malone.Odczuwała coraz silniejsze znużenie.Przypomniała sobie nagle o własnym zabezpieczeniu, podwinęła szybko rękaw i oderwała cztery owalne kawałki plastra przyklejone po wewnętrznej stronie przedramienia.Jedynie skopolamina, stosowana jako środek przeciw sensacjom lokomocyjnym, pozwoliła jej opanować mdłości w samolocie.Ona bowiem, w przeciwieństwie do reporterki, doskonale wiedziała, co ją czeka.Ani trochę nie było jej żal Jennifer.Chciała jak najszybciej zakończyć ową przygodę z telewizją.Była już przygotowana do ostatniego etapu, który powinien ostatecznie wyjaśnić wszelkie wątpliwości.Jedynym człowiekiem ze ścisłego kierownictwa zakładów Nortona, który wiedział, co ona szykuje, był radca prawny, Fuller.Natychmiast zaakceptował plan, jaki przedstawiła mu w rozmowie telefonicznej, gdy dzwoniła jeszcze z laboratorium „Video Imaging”.Nie trzeba mu było tłumaczyć, jakie konsekwencje mogą wyniknąć z przedstawienia reportażu w magazynie „Newsline”.Doskonale rozumiał, że druzgocąca krytyka samolotu w telewizji odbije się fatalnie na wynikach ekonomicznych firmy.Lot kontrolny dokonał reszty.Nie zostawało więc nic innego, jak zaczekać na Malone
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|