Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Waleczny pyta: Ilu loretańczyków wie, kto skonstruował ów Że­lazny Dom, który zaskakuje i urzeka wszystkich przybyszy, stawiających stopy na żyznej ziemi Iquitos? Ilu wiedziało, że ten piękny metalowy budynek został zaprojektowany przez jednego z najgłośniejszych architektów i konstruktorów Euro­py i świata? Kto, przed dzisiejszą audycją, wie­dział, że dom ten jest dziełem twórczego umysłu genialnego Francuza, który na początku wieku wzniósł w stolicy świata, Paryżu, słynną wieżę noszącą jego imię? Wieżę Eiffla! Tak, drodzy ra­diosłuchacze, nie przesłyszeliście się: Żelazny Dorn z Placu Broni jest dziełem śmiałego i sławnego wy­nalazcy francuskiego, Eiffla, innymi słowy, histo­rycznym monumentem o pierwszorzędnej randze, tak w naszym kraju, jak w każdej innej części świata.Czy to oznacza, że słynny Eiffel był kie­dykolwiek w gorącym Iquitos? Nie, nigdy tutaj nie był.Jak w takim razie wytłumaczyć fakt, iż to wielkie jego dzieło lśni w drogim naszemu sercu mieście? Właśnie na to pytanie udzielimy wam dziś odpowiedzi w stałej pozycji naszego programu: Kilka Słów o Kulturze.Chwila muzyki.Mijały lata kauczukowej gorączki i wielcy lore­tańscy pionierzy, ci sami, którzy wdzierali się z pół­nocy na południe i ze wschodu na zachód w ama­zoński gąszcz w poszukiwaniu upragnionego kau­czuku, zaczęli między sobą prowadzić sportową, a pożyteczną dla naszego miasta rywalizację, pole­gającą na wybudowaniu domu z najbardziej w tej epoce artystycznych i kosztownych materiałów.W ten to sposób narodziły się owe marmurowe rezydencje z wykładanymi glazurą podłogami i fa­sadami, z rzeźbionymi balkonami, które zdobią ulice Iquitos i przywodzą na pamięć złotą erę Ama­zonii i raz jeszcze ukazują nam.jak wiele racji miał poeta naszej Macierzy, gdy pisał: „jakikol­wiek czas miniony lepszy był”.A jednym z tych pionierów, królów kauczuku i przygody, był mi­lioner i wielki loretańczyk Anselmo del Aguila, który jak wielu jemu równych miał zwyczaj wy­bierać się w częste podróże do Europy, aby zado­wolić swój niespokojny temperament i zaspokoić głód kultury.I tutaj spotykamy naszego rodaka, don Anselma del Aguila, w czasie surowej europej­skiej zimy - jak bardzo musiał loretańczyk trząść się z zimna! - gdy przyjeżdża do pewnego nie­mieckiego miasta i zatrzymuje się w hoteliku, któ­ry z miejsca przyciągnął jego uwagę i zachwycił swym wielkim komfortem, śmiałością linii i orygi­nalną urodą, ponieważ cały wybudowany był z że­laza.Co zrobił wtedy nasz przyjaciel Aguila? Bez namysłu i z tą żarliwą miłością do swych ojczy­stych stron, tak charakterystyczną dla nas, mie­szkańców tego regionu, powiedział sobie: to wiel­kie dzieło architektoniczne powinno być w moim mieście.Iquitos na nie zaisługuje i potrzebuje go, by stać się jeszcze 'bardziej eleganckie i okazałe.I bez namysłu rozrzutny loretańczyk zakupił nie­miecki hotelik skc struowany przez wielkiego Eif­fla, płacąc tyle, ile od niego zażądano, i ani o grosz się nie targując.Kazał rozmontować hotel na czę­ści, załadował na statek i przywiózł aż do Iquitos, z wszystkimi nakrętkami i śrubkami.Pierwszy budynek z prefabrykatów w historii budownictwa, kochani radiosłuchacze.Tu konstrukcja została z zachowaniem wszelkiej ostrożności zmontowana na nowo pod czułym okiem samego don Anselma.Tak więc teraz wiedzą już państwo, skąd się wzięło w Iquitos owo ciekawe i nieporównywalne dzieło sztuki architektonicznej.Wypada jeszcze dodać na zakończenie, w formie anegdoty, że w swym sympatycznym geście i szla­chetnym porywie wzbogacenia urbanistycznego skarbca swej ziemi, don Anselmo del Aguila popełnił również okropną pomyłkę nie wziąwszy pod uwagę, że budulec zakupionego przezeń domu jest jak najbardziej odpowiedni dla polarnych mrozów światłej Europy, ale staje się czymś zupełnie od­wrotnym w przypadku Iquitos, gdzie metal ścian przy temperaturach, które wszyscy znamy aż nadto dobrze, mógł przysporzyć mieszkańcom poważnych kłopotów.Niestety, tak się fatalnie stało.Najdroż­szy dom Iquitos okazał się niemożliwy do zamiesz­kania, bowiem słońce przemieniało budynek w roz­palony kocioł i bez narażenia się na przykre pę­cherze na dłoniach nie można było dotknąć jego ścian.Del Aguila nie miał innego wyjścia, jak tylko sprzedać dom przyjacielowi, kupcowi Am-brosio Morales, który wierzył, że zdolny jest wy­trzymać piekielną atmosferę Żelaznego Domu, ale on również musiał się poddać.W ten sposób budy­nek zmieniał właściciela z roku na rok, aż znale­ziono idealne rozwiązanie: ulokować tam Club Social ląultos, instytucję, która w dzień, gdy Że­lazny Dom bucha żarem, świeci pustką, a ożywia się wieczorem i nocą, w godzinach, kiedy chłód czyni go przyjemnym i gościnnym, gdy przybywają do niego nasze pełne wdzięku damy i najbardziej znamienici panowie.Ale Waleczny uważa, że ze, względu na jego sławnego twórcę Żelazny Dom po­winien być przez Magistrat wywłaszczony i za­mieniony w muzeum czy placówkę o podobnym charakterze, poświęconą złotej epoce Iquitos, okre­sowi kauczukowego boomu, kiedy to nasze cenne żywiczne złoto przeistoczyło departament Loreto w ekonomiczną stolicę kraju.I tym, mili słucha-, cze, kończymy naszą pierwszą pozycję Kilka Słów o Kulturze.Chwila muzyki.Reklamy na płycie i taśmie: 60 sekund.Chwila muzyki.A teraz nasz komentarz dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript