[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Referencje Fernando Saraceni wzbudzają respekt: jeden z jego braci jest ordynatorem250251polikliniki Gemelli w Rzymie - szpitala wysokich prałatów, łącznie z papieżem.Średnia wieku pensjonariuszy ośrodka w Guidonia przekracza sześćdziesiąt lat i wielu z nich otrzymuje najniższą emeryturę.Zgodnie z dyrektywami zapisanymi w ustawie władz regionalnych 700 tysięcy tirów, stanowiących ów najniższy wymiar emerytury, winno zostać przeznaczone naprowadzenie działań spoleczno-przystosowawczych wobec benefěcjentów, ale tylko niewielka część z tych kwot trafia do rodziny pensjonariuszy.W sytuacji braku biura opieki prawnej rzeczywiste zarządzanie tymi środkami powierzone jest opiekunkom społecznym, mianowanym przez ośrodek macierzysty w Bisceglie, zatrzymujący w swojej kasie większą część emerytur należnych pensjonariuszom.Wielu z grona około pięciuset pracowników zakładu swoje zatrudnienie zawdzięcza wstawiennictwu sióstr i biskupów (w latach siedemdziesiątych wielkim producentem listów polecających był biskup Donato De Bonis), ale w sumie działalność zakładu -w przeciwieństwie do Bisceglie - przebiega bez zakłóceń.Jednakże również i w tej placówce ośmielił się ktoś wzruszyć żelazne, dyktowane z góry reguły, starając się uczynić życie pacjentów bardziej ludzkim.Chodzi o dwoje lekarzy, którzy pracują w tymżeośrodku: ordynatora Enzo Maria Izze t lekarkę Annę Cannavina.Pierwszy cieszy się międzynarodową sławą, ma na swoim koncie liczne opracowania i publikacje, jest członkiem włoskiego towarzystwa psychiatrii, lekarka natomiast posiada dyplom specjalisty uzyskany w Instytucie Junga w Zurychu i należy do stowarzyszenia "Demokratyczna Psychiatria", której założycielem był wspomniany już wcześniej Rocco Canosa.Na początku lat osiemdziesiątych Izzo stworzył w ośrodku małą spółdzielnię rolniczo-rzemieślniczą, która dawała zatrudnienie około pięćdziesięciu pensjonariuszom.Ta godna pochwały działalność miała ułatwiać przystosowanie społeczne pacjentów: pracujący w spółdzielni wychodzili poza bramy zakładu i zajmowali się sprzedażą swoich produktów, korzystali z płatnych urlopów i mieli własne zarobki.W 1995 roku, wraz z nominacją siostry Teresiny Abruzzese, działalność spółdzielni została brutalnie przerwana i pięćdziesięcioro pracujących pacjentów z dnia na dzień wróciło pod klucz do swoich pokojów-sypialni.A wobec dwójki lekarzy-innowatorów rozpoczęły się represje.W lipcu 1997 Izzo został zwolniony a Cannavina zawieszona w czynnościach na czas nieokreślony.Sąd pracy w Tivoli, do którego zwróciła się lekarka, nakazał niezwłoczne przywrócenie zatrudnienia, ale w grudniu 1997 lekarka znowu została252253zawieszona w obowiązkach (w praktyce całe dnie, bez żadnego zajęcia, spędza w swoim gabinecie).Zarówno Izzo jak i Cannavina pozwali ośrodek do sądu, ale kierownictwo - korzystając z protekcji Watykanu -ostentacyjnie demonstruje pewność siebie.W prokuraturze rzymskiej jest złożone oświadczenie doktora Izzo, opisującego fakt, że około dwudziestu pensjonariuszy było systematycznie przywiązywanych do łóżek, przy czym dwie kobiety były unieruchomione nieustannie od dnia ich przyjęcia, co miało miejsce około piętnaście lat temu.Podczas gdy, z mocy prawa, wszystkie włoskie zakłady psychiatryczne zostały zlikwidowane, ośrodki kościelne prowadzone przez siostry służebniczki w Bisceglie, Foggia, Potenza i Guidonia - kontynuują swoją działalność jak gdyby nigdy nic.Prowadzenie ośrodków uzasadniane jest dwoma argumentami: niemożnością znalezienia innego miejsca dla tysięcy pacjentów i brakiem zatrudnienia dla tysięcy swoich pracowników.W rzeczywistości jednak organizatorom i kierownictwu ośrodka zależy wyłącznie na utrzymaniu lukratywnego biznesu, zasilanego strumieniem publicznych pieniędzy, podczas gdy pensjonariuszom oddziałów dla obłożnie chorych, dla uniknięcia dławiącego "miłosierdzia", pozostaje wyłącznie nadzieja rychłego powołania ich przez Stwórcę do siebie.W kwietniu 1997 ojciec Fabello przedstawił senackiej komisji zdrowia projekt (przez niektórych na zwany "faraonowym"), który przewiduje umieszczanie chorych psychicznie, osoby niepełnosprawne, starców i cierpiących na chorobę Alzheimera w wielkich -już istniejących lub które trzeba zbudować - ośrodkach.Projekt ten mogły być chwalebny, ale kosztowny i bardzo złożony, a więc celem jego jest, być może, tak zmieniać, żeby nic nie zmienić, odraczając w nieskończoność dzień, w którym należałoby dostosować się do przepisów aktualnie obowiązującego prawa.Ale przecież Opatrzność kościoła jest bardziej doczesna niż Boża, a towarzyszą jej setki miliardów lirów, które przepływają wraz z całkowitymi rozgrzeszeniami.254255"Lourdes" ojca PioPo zakończeniu swojej misji komisarza w Domu Bożej Opatrzności w Bisceglie i po szczęśliwym dla siebie rozstrzygnięciu procesu sądowego w sprawie olbrzymiej polikliniki, pod koniec grudnia 1996 biskup Riccardo Ruotolo powrócił na fotel prezesa religijnej fundacji Domu Wsparcia w Cierpieniu - Instytutu Ojca Pio w San Giovanni Rotondo ( w prowincji Foggia)
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|