[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Powiedz mi, Ilmarze, gdzie jest książę Markus? Nie wiem, święty bracie. Mów prawdę, Siostra słyszy cię przeze mnie. Nie wiem, bracie Ulbrichcie! Wtedy na brzegu on jakby się pod ziemię zapadł!Próbowałem go odszukać, ale nie zdołałem. Po co go szukałeś?Wzruszyłem ramionami.Jeśli Siostra mnie teraz słyszy, to pewnie również widzi.Zrozumie.Co mogę powiedzieć, jak wyjaśnić? %7łe przywiązałem się do chłopca, żechciałem wyjaśnień, pragnąłem pomóc. Odpowiedz, Ilmarze. Nie wiem.Nie chciałem mu zrobić krzywdy. Słusznie.Niechaj przeklęty będzie ten, kto go zabije, niech zakosztuje chłodu pie-kielnego i lodowatych pustyń.a o karę na Ziemi zadbają słudzy Siostry!Drgnąłem.W oczach biskupa zapłonął taki ogień.taka święta wiara.Jakby mówiłnie o chłopcu, zdradzonym przez krewnych, przeklętym przez Dom, lecz o jedenastuzdrajcach, którzy oddali Zbawiciela tłumowi. Nie bój się, Ilmarze. biskup wyczuł moje zmieszanie. Nie do ciebie skiero-wany jest mój gniew.Więc nie wiesz, gdzie jest Markus? Nie.Biskup westchnął.Zamyślił się.Brat Ruud stał z boku, niemy, nieruchomy, wyglądał,jakby oduczył się nawet oddychania. To niemożliwe, żebyś przyszedł tu przypadkiem.ręka Siostry cię prowadziła.Bracie Ilmarze, powiedz, co dał ci chłopiec? Tytuł. Marność! Co jeszcze? Kindżał. Pokaż mi go.Brat Ulbriht obracał w ręku kindżał, wpatrywał się we wzory na rękojeści i ostrzu,w grozny profil wygrawerowanego orła.Ruchy biskupa były umiejętne i ostrożne musiał należeć do straży świątynnej, widać było, że umie się obchodzić z bronią. Tak, tak.rzeczywiście, kindżał Domu. powiedział bez zainteresowania i oddałmi broń. To wszystko? Wszystko, święty bracie. Powiedz, czy chłopiec nauczył cię Słowa?109 Nie. Czy słyszałeś, co mówi, gdy sięga w Chłód? Nie.szeptał samymi wargami. Ruchy rąk? Pozycja? Odstęp pomiędzy Słowem i Chłodem?Milczałem, zbity z tropu niespodziewanym gradem pytań. Wasza przewielebność. odezwał się Ruud. Umiejętny magnetyzer będzieumiał, jak sądzę, pogrążyć Ilmara we śnie.Wtedy przypomni sobie wiele rzeczy. Tak, zapewne.Biskup jakby osłabł.Nie spełniłem pokładanych we mnie oczekiwań.Czy każe mnieteraz wyrzucić ze świątyni na plac, na pastwę rozwścieczonych strażników? Przynajmniej poznamy odstęp i motoryczną frazę Słowa mówił Ruud. Możliwe, że w magnetycznym śnie Ilmar zdoła wygłosić formułkę, odtworzyć jąz ust chłopca. To i tak nic nie da sprzeciwił się biskup. Nic. Ale Siostra przywiodła Ilmara do nas! Może po to, byśmy go ukryli.Zasłużył na opiekę Siostry, już choćby za uratowa-nie Markusa z katorgi. Ale jeśli istnieje choćby najmniejsza szansa. Oczywiście biskup podniósł wzrok na Ruuda. Jesteś młody, pełen nadzieii optymizmu.Płoniesz świętym ogniem ascezy.Masz rację, bracie Ruud, to ja jestemzbyt stary i chory, by wierzyć w płonne nadzieje.Bracie mój, zawieziesz Ilmara doRzymu.Zaprowadzisz go do Sukcesora Zbawiciela i jeśli będzie na to wola Boża, on po-może nam.pomoże nam wszystkim.Bracie Ruud, podejdz do mnie!Po chwili kapłan klęczał obok mnie.Biskup położył rękę na jego głowie i wygłosił: Imieniem Siostry i jej wolą.na chwałę Zbawiciela, nadaję ci godność święte-go paladyna.Zdejmuję z ciebie wszystkie obietnice i ślubowania, zwalniam z nowych dopóki nie dojedziesz do Rzymu i nie doprowadzisz złodzieja Ilmara do PasierbaBożego! Od teraz wszystko jest w twojej woli, nie ma, a także nie będzie grzechów natwoim sumieniu, każdy twój postępek w imię wypełnienia misji jest miły Zbawicielowii Siostrze!Ruud zadrżał.Trudno, żeby nie.Mnie całe ciało zdrętwiało ze strachu.Zwięty paladyn to nawetnie biskup, nie kardynał.Tę godność nadaje się człowiekowi, który w imię wiary nieszczędzi siebie i innych, który musi dokonać takich rzeczy, by cały świat zachwycić! I towszystko tylko dlatego, żeby dostarczyć mnie do Urbisu, w imię słabej nadziei, że cośsobie przypomnę, biskup gotów jest wziąć na siebie taką odpowiedzialność poprzezsiebie wszystkie grzechy Ruuda, przeszłe i przyszłe, przenieść na bezgrzeszną Siostrę?I wtedy biskup wypowiedział Słowo.110Poczuliśmy lodowaty wietrzyk.Brat Ulbricht sięgnął w nicość.i wyjął malutkibłyszczący przedmiot.Stalowy słup na jedwabnej nici, święty znak. To słup z żelaza, którego dotykał Zbawiciel. powiedział spokojnie biskup.Niebyło w jego głosie czci, jedynie zmęczenie. Noś go jako znak świętej walki, bracieRuud.Ci, którzy wiedzą, rozpoznają go.To wszystko.Niech wiara będzie zawsze z tobą. Niech wiara będzie ze mną, bracie Ulbricht wyszeptał Ruud, przyjmując świę-ty słup w złożone dłonie.Pocałował go, troskliwie założył na szyję. Idz.Wezmiesz mój powóz.Niech brat Kastor przygotuje rozkaz.Jedz, nie zwleka-jąc.Nikomu teraz nie można wierzyć.Nikomu, rozumiesz? A jeśli zatrzyma nas straż? Powiedz, że jedziecie.nie, nie do Rzymu.Dokądkolwiek, podaj dowolne innemiasto.Brat Ilmar niech również przebierze się w nasze szaty, poda za duchownego. Jakże ja mogę, bracie Ulbricht? zapytałem.Biskup westchnął: Masz racje.Nie warto zaczynać świętej sprawy od oszustwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|