Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie byłem zbyt pilnym uczniem, może wiedząc więcej, bardziej bym ci się przydał, pani.Gdyby to było możliwe, chciałbym odwrócić to, co zrobili Lilith, ale nie wiem jak.Dziewczyna myślała o tym samym, ale nie powiedziała tego na głos.Mała dziewczynkaz przeszłości była niewinna i bezbronna, nie zasługiwała na koniec, jaki ją spotkał.Czarodziejkazdawała sobie jednak doskonale sprawę z tego, że kiedy upiór powróci, będzie z nim walczyć taksamo bezwzględnie jak do tej pory.Miała nadzieję, że Elf również się nie zawaha, majak któregonie mogli odmienić, nie mógł mieć wpływu na ich obecną drogę.W porównaniu z nią był jednaknadal bardzo młody, to mogło być przeszkodą w trzezwej ocenie sytuacji. Ile masz lat, Pistisie? Kapłan spojrzał na nią przelotnie i uciekł wzrokiem gdzieś w bok. Prawie dwa tysiące.Dziewczyna nieznacznie uniosła brwi. Prawie dwa? To nie jest chyba tak wiele, by zapomnieć dokładny wiek?Po chwili na jego ustach pojawił się uśmiech.Znów na nią popatrzył i wyciągnął przedsiebie dłonie, w obronnym geście. No dobrze.Tysiąc trzysta  przyznał.Dziewczyna jawnie zachichotała, patrząc na niego z niedowierzaniem. To było.głupie.Wzruszył ramionami. Nie musisz tego robić  dodała po chwili, poważniejąc. Tysiąc trzysta czy dwatysiące, a nawet pięć tysięcy to dla mnie naprawdę niewielka różnica, a twój młody wiek wcalenie zmienia tego, że traktuję cię jak pełnoprawnego członka drużyny.Zresztą.Urwała, bo wtedy usłyszała to po raz pierwszy.Rytmiczne, szybkie uderzenia, jakbytrzepoczące się serduszko jakiegoś ptaka, może nietoperza, w każdym razie kogoś obcego, ktonie był tak naprawdę ani ptakiem ani nietoperzem, a komu jakimś cudem udało się podejść ichbardzo blisko.Pomyślała o Lucyferze, ale niemal natychmiast odrzuciła tę możliwość, potemo dwójce nagich dzieci, nie bardzo wiedziała, jak powinno bić dziecięce serce i czy zjawyprzywołane przez Księcia Ciemności w ogóle miały jakieś serca, które ona mogłaby usłyszeć.Spojrzała pytająco na swojego towarzysza, a on skinieniem głowy potwierdził, że też słyszy.Odruchowo wyciągnął rękę po strzałę, ale natychmiast ją cofnął, przypominając sobie, żeprzecież łuk został zniszczony. Nie potrafię go zlokalizować  wyszeptała, przechodząc na język ich plemienia. Takjakby był wszędzie, jednocześnie nie będąc naprawdę.Albo jakby były ich setki.Oboje byli zdezorientowani, dziwny szpieg zdawał się być tuż obok, ale mimo topozostawał nieuchwytny, elfie oczy i uszy nic tu nie mogły wskórać.Dziewczyna powoli wstała,zbierając w opuszkach palców moc, w najgorszym wypadku gotowa posłać cios wszędzie wokół,jeśli tajemnicza istota zdecyduje się zaatakować.Pistis instynktownie ustawił się plecami do jejpleców, obserwując tę część lasu, której ona nie mogła widzieć.%7łałował, że nie ma przy sobienic, co mogłoby posłużyć jako broń, czarodziejka, odczytując jego myśli, wsunęła mu w dłońsztylet o srebrnej rękojeści, który zawsze przy sobie nosiła.Niewielki byłby z niego pożytekw wypadku otwartego starcia, zwłaszcza gdyby prawdziwa okazała się ta wersja, według którejstworzenie nie jest samo, ale przynajmniej był ostry.Zanim jednak zdążyli zrobić cokolwiek, poczuli, że dzwięk cichnie, a ich obserwator sięwycofuje, jakby zapada w nicość, nie wydawał się uciekać, po prostu zniknął, zostawiając ichniepewnych czy zagrożenie rzeczywiście minęło, czy może było tylko wytworem zbytpobudzonej wyobrazni. Co to było?  zapytał kapłan, nadal z napięciem wpatrując się w ścianę zieleni. Na pewno nie zbiorowa halucynacja  mruknęła. Tak czy inaczej, poszło sobie.Alboraczej coś je stąd przepłoszyło.A dokładniej ktoś  dodała widząc, jak spośród liści błyskajądwie pary czerwonych ślepi, a następnie wyłania się z nich Szara Wilczyca o dwóch łbach, takogromna, że wydawało się nieprawdopodobnym, by mogła zbliżyć się do nich na taką odległośćnie zauważona wcześniej.Wiesz, dlaczego tu jestem.Elfka usłyszała jej głos w swojej głowie.Astaroth, Drugiz Siedmiu, woła, już czas by i on się przebudził i rozpoczął swoje zadośćuczynienie. Rozdział 6AstarothElf stał, milcząc, na pół odprężony i spięty jednocześnie, wiedząc, że pojawienie się tuWilczycy nie zwiastuje niczego dobrego.Nie potrafił odebrać myśli drapieżnika, ale nie uszłojego uwadze wzburzenie dziewczyny i nie mógł oprzeć się wrażeniu, że oto przed nim rozgrywasię milcząca walka.Elpis nie spuszczała wzroku z oczu swojej przybranej matki, a SzaraWilczyca zawiesiła na niej wszystkie cztery ślepia, w ich spojrzeniu kryła się grozba i nakaz.Musimy poczekać na Leviathana, mamo.Już go wezwałam, będzie tu wkrótce, zabierze zesobą mojego towarzysza, a my odejdziemy.Przewyższająca stojącego Człowieka wadera uniosła w górę oba łby, zdając się jeszczerosnąć.Z jej gardeł wydobył się stłumiony warkot, niczym pomruk rodzącej się burzy.Nie będziemy czekać.Zjawiłam się tu teraz, bo teraz nadszedł właściwy czas.Wiem, żewzięłaś na siebie bardzo wiele, moja głupia córko, ciężar, pod którym ugniesz się i upadniesz, aleto twój wybór.Nie pozwolę, by twoi uczniowie stanęli na drodze zadaniu, które ci powierzono.Nie wzrusza mnie to, że straciliście dzień na przywoływaniu majaków, które was osłabiły i że onjest zbyt wyczerpany, by stanąć przed przebudzonym demonem.Spójrz na siebie, jeśli jesteśjeszcze w stanie myśleć o czymkolwiek innym niż ochrona nic nie znaczących żyć istot, które i takw końcu zgasną, jak gaśnie świeca, bo taki jest los śmiertelnych.Dziewczyna nie spuściła oczu, w spojrzeniach ich obu szmaragd ścierał się ze szkarłatem,żaden nie potrafił złamać blasku drugiego.Elfka wiedziała, że słowa Wilczycy są w pewienprzerażający sposób prawdziwe, ale za nic nie chciała oddać im racji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript