[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Po co ci to? On naprawdę nie będzie miał żadnych wymagań.Mnie zatrudniła Ber-nadetta, gdyż też brakowało jej pieniędzy, aby zmienić swoją przeszłość.A ty podobnie zrobisz z tym, który się pojawi.- Nie chcę tego zrozumieć.- Musisz.I powtórz: “Czy to pan Feldman?"; “Nie.Omyłka".Dlaczego nie wymyślił jakiegoś innego, równie głupiego hasła.Każde inne hasło też mogło być dobre.Ale przez tyle lat okazywało się szczęśliwe dla niego i Bundera i przywiązał się do niego.Był pewien, że tego hasła Bunder nie zdradził policji, tak jak nie zdradził Bullowa i jego firmy.- Nie chcę i nie będę powtarzała tych bzdur.- Musisz.Bo inaczej zgnijesz w więzieniu.- Dobrze - odezwała się polubownie.- “Czy to pan Feldman?"-“Nie.Omyłka".- A jednak można się ze mną dogadać, prawda? - uśmiechnął się.- Co robisz? - zawołała, widząc, że obtłukuje szyjki dwóch ampułek i ich zawartość wciąga do strzykawki.- Muszę mieć trochę czasu, aby się stąd oddalić.Nie mogę sobie pozwolić, abyś zrobiła jakieś głupstwo.Dlatego zaśniesz na kilka godzin.Obudzisz się, uwolnisz Harry'ego, otworzysz sklep i o wszystkim zapomnisz.Zgoda?- Nie - zerwała się z tapczanu.- Nie rób awantur.Naprawdę muszę cię uśpić.Nie zmuszaj mnie do powtórzenia tego samego, co z twoim chłopakiem.Połóż się, słyszysz?Położyła się na tapczanie.Kazał jej się obrócić na brzuch i obnażyć pośladki.- Będziesz mnie rżnął? - upewniała się.- Zaczniesz zasypiać, a ja cię będę rżnął i to się stanie cudowne - powiedział i wbił igłę w biały pośladek.- Znowu zapuściłeś sobie wąsy i brodę, masz długie włosy."Jak kiedyś.Teraz mi się znowu bardzo podobasz, bo wtedy też mi się podobałeś - gadała, znowu obróciwszy się na plecy i rozchylając nogi w oczekiwaniu, że się na niej położy.Przez krótką chwilę Bullow poczuł podniecenie.Pobudziła jego wyobraźnię myśl, że będzie mógł rżnąć zasypiającą, martwiejącą kobietę.Odłożył strzykawkę na stolik koło tapczanu.Miał silny wzwód, sięgnął ręką do rozporka.Nagle jednak przypomniał sobie przerażający dźwięk - suchy trzask iglicy rewolweru.Gdyby Harry kupił sprawną broń, Bullow już by nie żył.Wrzuciliby jego zwłoki do kanara albo zamurowali w piwnicy tego domu.Zaplanowała to Yvette.Dlaczego? Czy ją kiedyś tak naprawdę skrzywdził?Pożądanie zniknęło tak samo raptownie, jak się pojawiło.Ogarnęło go uczucie podobne do goryczy.Czemu stary Weber też go chciał zabić, strącając do rzeki razem z autem? Dlaczego - odkąd tu powrócił - był jak wilk, którego wszyscy usiłują zabić?Usiadł obok Yvette, ściągnął z niej biustonosz i pogładził piersi z ogromnymi jasnopigmentowymi sutkami.Myślał: “Ty wstrętna, zboczona dziwko.Śledziłaś mnie, a tym samym narażałaś na śmiertelne niebezpieczeństwo.Chciałaś mnie zabić".- Szkoda, że nie będzie już jak dawniej.Harry nie jest taki dobry jak ty.To młody chłopak, trzeba go wszystkiego uczyć - mantrotała, powoli tracąc świadomość.Włożył jej dłoń między nogi, a ona uśmiechnęła się, a właściwie w jakimś brzydkim grymasie rozchyliła wargi i wyszczerzyła zęby.Potem powieki zakryły oczy, oddech stał się równy, trochę chrapliwy.“A jednak może należało dotrzymać obietnicy i ją zerżnąć? Po co ma być wroga wobec mnie i tego, co po mnie tu przyjdzie" - pomyślał.Jego oczy notowały każdą wypukłość jej bujnego ciała, piękno piersi i uśpionej twarzy z rudymi włosami na niebieskawym pokryciu tapczana.Widział odrobinę wypukły brzuch z wklęsłością pępka, gładkie uda, i świadomość mówiła mu, że powinien tej kobiety pożądać.Ale przecież nie czuł pożądania.Dlatego że była nimfomanką, którą podniecał zadawany jej ból.Być może to krwawe podbiegnięcia na plecach napełniały go grozą.A może po prostu przestał już na zawsze być maszyną do rżnięcia kobiet? Gdzie się podziała owa wymarzona miłość, wielka i prawdziwa? Czy była tylko kłamstwem, prawdą zaś pozostawały wykrzywione pożądaniem twarze kobiece? Ileż to razy musiał w dawnych latach wiązać sznurami Bernadettę, kiedy wpadała w narkotyczny szał.Ile też razy robił jej zastrzyk ketaminy czekając, aż uspokoi się i zaśnie.Ile razy wołała go do swojego pokoju, leżąc naga na łóżku i czekając na niego z rozchylonymi udami.Bernadetta była chuda i stara, a Yvette młoda i ładna.A jednak tamtą zaspokajał, tamta budziła w nim mężczyznę.Czy tylko dlatego, że był wtedy młody? Bernadetta nigdy nie uczyniła mu nic złego, przeciwnie - zawsze mógł oczekiwać od niej przyjaźni i dobroci.Czuł dla niej litość i nigdy nie darował Yvette, że razem ze swoim mężem spowodowała jej śmierć.Tak, był mężczyzną dla tamtej - chudej, brzydkiej i starej - a nie umiał być dla tej białej glisty, która mogła się wydawać ładna.Z tamtą coś go wiązało, przynajmniej odrobina zaufania, tej - nie ufał, musiał się jej nieustannie obawiać.Najważniejsze jednak, że on, Bullow, potrzebował jakiejś duchowej więzi z kobietą
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|