Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszedł znowu ze mną ten człowiek do gospody.Przed samym wieczo­rem posłałem znowu do prezydenta.Przyjechał, ale się już po­łożył sturbowany i wieczerzy nie jadł.Więc tedy ad cras miał do mnie pan Baleński przyść rano i do prezydenta pość; nie masz go drugi dzień i trzeci nie masz; a jego już ukontentowano i tak stronił ode mnie.Pytam się jednak o niego inszych fakto­rów, machlerzów, jako ich tam zowią.Powiedział mi Felski faktor, że tam siedzi w komorze u Kępki.Poszedłem tam, za­stałem go i mówię: „Słowo kędy?" Pocznie wykręcać, że „ich nie znam, nie wiem, jak się zowią; skarżyć, nie wiedzieć kogo!" Jam zrozumiał sprawę i mówię: „Przefakcyowano1 cię, niebożę, ale wiedz o tym, żeby to więcej uczyniło, gdybyś chciał popie­rać takiego kryminału; jest to crimen laesae Maiestatis a do tego wielkie przeciwko Bogu scandalum".Przyznał się, że go proszono i zapłacono, żeby milczał.Prosiłem go, żeby mi przy­najmniej powiedział, jak się zowią, bobym był ich pewnie are­sztował u magistratu, a potem miastu mandaty przysłał; ale i tego nie chciał uczynić, wymawiając się: „że to panięta, lu­dzie znaczni, a ja tu służę, Gdańskiem żyję, musiałbym się tu nie zostać".I tak przepadło; tego mi tylko żal było, że in absentia prezydenta do inszych ex magistratu nie poszedłem i nie oświadczyłem się zaraz in recenti, bo już by się był trudno1 Przefakcjować - przeciągnąć na swoją stroną.miał zaprzeć słów swoich zeznawszy, choćby mu było i naj­więcej dawano.To to takiego tej wojnie i sami chrześcijanie życzyli sukcesu, jedni dobrego, drudzy złego.A Pan Bóg z tymi, którzy przecie byli bonarum partium, dał zwycięstwo szczę­śliwe, dał zawziąść serce i siły dobrym chrześcijanom, a skon­fundował sektarzów i ich protektora.Po owym szczęśliwym zwycięstwie, skoro się zjechali mo­narchowie ad mutuum amplexum, cesarz chrześcijański Leopoldus z królem polskim, Janem Trzecim, jakie tam były pocie­chy, jakie gratulacye, jako principes Imperii pozjeżdżawszy się, to jest książę lotaryńskie, książę bawarskie, książę de Baden i insi, jako mile króla witali, jako wdzięcznie tę przy­sługę przyjmowali, będą o tym obszernie pisać historye.Jechał potem król oglądać Wiedeń i dezolacyą1 jego; tam go za­prosił Staremberk i u niego jadł.Kiedy jechał przez miasto, nie było podobno tak wielkiej ciżby, broniąc szturmów, jaka była ciżba widzieć króla polskiego.Ludzie niebożęta z wiel­kiej radości płakali, ręce do nieba wznosili, błogosławieństwa i zapłaty od Boga wołali, króla zbawicielem swoim nazywali, aż uszy zatykał.Od żołnierzów po gospodach zapłaty za wino i za insze rzeczy brać nie chciano, insi też brali, kto grubian.Poszły potem wojska cesarskie i polskie do Węgier szu­kać Turków i niektóre atakować fortece, a pominąwszy Komarę2, fortecę cesarską, która jeszcze w pogańskich nie była rękach, lubo dalsze za nią pobrano fortece i nowe zamki, które pobudowali Turcy, a przychodząc ku Strygoniej3, zastali pod Parkany4 wojsko tureckie, o którym lubo nasi wiedzieli, ale rozumieli, że to tam tego coś niewiele, nieostrożnie postąpili sobie w przedniej straży.Jak wsiedli Turcy, aż nie przyszło i ognia dawać; dragoniej regiment zupełny strażnika koronnego Bidzieńskiego wycięto w pień, inszej dragoniej, co do przed-1 Dezolacja - zniszczenie.2 Komara - Komorno - twierdza przy ujściu Wagu do Dunaju3 Strigonium - Ostrzyhora - niem.Grań, przy ujściu rz.Grań do Dunaju.4 Parkany - miasto na lewym brzegu Dunaju, naprzeciw Ostrzyhomia.niej straży poprzydawano, wycięto wiele; sam strażnik ledwie uciekł, aż zgubił ludzi więcej, niż dwa tysiące; oficyerów mło­dych, szlachty, tak wiela krewnych swoich pogubił; a tak się to cicho i prędko stało, że wojsko, niedaleko za pagórkiem będące, nie wiedziało o tym.Przyjdzie tedy król z wojskiem nad owe trupy, zaraz serce naszym upadło; a wtem Turcy skoczą obces na naszych; poczęli się im trochę zrazu opierać, a potem, jak wzięli tył chorągwi wojewody ruskiego, hetmana koronnego1, zaraz chorągiew husarska poczęła uciekać; druga za nią, trzecia za nią, wszystko wojsko w nogi i król, i hetmani i wszyscy z wielką hańbą i pośmiewiskiem Niemców.Sromotnie uciekali milę wielką, aż się o cesarskie wojsko oparli.Wojewoda po­morski, Denhoff, człowiek był ciężko tłusty, zginął; Siemianowski, porucznik, zginął; kompanie j naginęło, chorągwie, ko­pie, kotły2 precz porzucali.Pod królem już się był koń począł rozpierać, aleć go z obu boków łechtano płazami, żeć przecie wyniósł pana.I tak wiedeńskiej wiktoryej niewypowiedzianą sławę zmazalibyśmy byli wiecznie czwartkowej ucieczki infamią, gdyby był Pan Bóg nie pogłaskał jej znowu sobotnią jeszcze większą niżeli pod Wiedniem, wiktoryą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript