Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludzie, którzy już tu trafiali,z reguły byli wojownikami nagrodzonymi za specjalną służbę.Harden miał właściwywygląd do odegrania tej roli.182 Zszedł do sali i natychmiast został otoczony przez młode kobiety, które nie miaływiele wspólnego z damą na szyldzie, poza tą samą płcią, ogólną atrakcyjnością i rudymiwłosami. Czy Marty jest zajęty?  zapytał pierwszą, która ujęła go pod ramię, wiedząc, jakabędzie reakcja.Mimo iż z przyjemnością zabawiłby się z tą dziewczyną, wiedział, jakaczeka go kara, jeśli uczyniłby to bez wyraznego pozwolenia.Wypuściła go natychmiast,a wyraz przerażenia i paniki zmienił natychmiast jej twarz w oblicze wystraszonegodziecka.Reszta dziewcząt znikła równie szybko, jak się pojawiła. Nnn.nie  wyjąkała, najwyrazniej mając nadzieję, że nie każe jej odprowadzićgo.Przez chwilę bawił go ten pomysł; dziewczyna tak była przerażona, że mogłoby tookazać się zabawne, ponieważ jednak nie był z natury okrutnym człowiekiem, posta-nowił tego nie robić. Zmykaj  powiedział, klepiąc ją po prawie kompletnie gołych pośladkach, aż pi-snęła i podskoczyła. Sam trafię.Poszła w ślady swych  sióstr i uciekła do jednego z licznych zasłoniętych pomiesz-czeń, znikając za kotarą w takim tempie, jakby był demonem.Harden nie zwrócił na niąuwagi i poszedł w kierunku jedynych prawdziwych drzwi w tym pokoju.Były to ma-sywne, nie rzezbione wierzeje z żelaznego drewna, którego brązowoczerwone słoje sta-piały się z czerwienią draperii z malowanego jedwabiu.Zapukał raz i wszedł.To samo bursztynowe światło padało na drewnianą boazerię i podłogę wyłożonąkarmazynowym dywanem.Kiedy Harden zamknął drzwi za sobą, Marty podniósłspojrzenie znad biurka, jedynego mebla w pokoju.Marty  był kimś niezwykłym.Nieważył chyba więcej niż połowę tego co Harden, był wysmukły jak gałązka wierzbowai miał delikatną, a nawet słodką twarz.Prawdę powiedziawszy, przypominał dziew-czynę z wąsami.Byli tacy mężczyzni, którzy tę uroczą twarz wzięli za oznakę tego, ja-kich partnerów preferuje Marty.Mężczyzni ci nie mieli już nigdy więcej okazji popełnić podobnego błędu; nie żyli,zanim jeszcze ich ciała upadły na podłogę.Marty był jednym z doskonale wyszkolo-nych zabójców lorda Dyrana.Był również głównym agentem Dyrana w mieście, zastę-pując kontakt, dla którego Harden pracował przez dwa lata.Tamten agent był już sta-rym człowiekiem.Harden wiedział, że odesłano go do jednej z posiadłości Dyrana, abyszkolił młodszych agentów.Wiedział, że tak jest, ponieważ on sam jeszcze żył.Gdybyów człowiek zdradził elfiego pana, Dyran oprócz zdrajcy zlikwidowałby również każ-dego agenta, który mu donosił.Harden darzył młodzieńca pewną sympatią; demony wiedziały, że nie miał wielu in-nych przyjaciół.Dziewczyny bały się go panicznie i to, o ile Harden wiedział, bez żad-nego powodu.Może miał nieco bardziej wyszukane upodobania, nawet jak na ich gust.Może tylko z powodu tego, co reprezentował.183 Może dlatego, że jako zarządca tego domu, miał nad nimi władzę życia i śmierci.A śmierć z rąk wyszkolonego zabójcy potrafiła być bardzo przedłużona i bardzo nie-przyjemna. Harden, miło mi cię ujrzeć  powiedział serdecznie młody człowiek, wstając, byzaproponować swe krzesło Hardenowi.Harden potrząsnął głową na widok gestu ozna-czającego propozycję gościny. Nie mogę długo zostać  powiedział. Powinienem wziąć dziewczynę w porzekolacji, a ponieważ byłem w drodze przez kilka tygodni, jeśli się nie pokażę, będzie topodejrzanie wyglądało.Proszę.To musi trafić do naszego pana.Rzucił na biurko skórzaną sakiewkę.Marty przyjrzał jej się z ciekawością, lecz niedotknął jej. Posłuchaj, skąd się wzięła  powiedział Harden i wyjaśnił najzwięzlej i najkró-cej, jak potrafił, wydarzenia minionych kilku dni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript