Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.stoisz tam sobie niewinnie i powoli siê rozp³ywasz, a o dwadzieœcia cztery lata œwietlne dalej w takim samym tempie pojawiaj¹ siê twoje zarysy.a wiêc zaczynasz nabieraæ materialnych kszta³tów na Paszczy Wieloryba, lecz nim proces dobiegnie koñca, nim zd¹¿ysz siê w pe³ni uformowaæ, zginiesz pora ¿ony promieniem lasera.Teleportacja trwa pe³nych piêtnaœcie minut.Przez te piêtnaœcie minut, Mat, bêdziesz bezsilny, na wpó³ zmaterializowany tak po jednej, jak i po drugiej stronie.To samo bêdzie siê j dzia³o z twoimi ludŸmi.I ca³ym ich wyposa¿eniem.Wpatrywa³ siê w ni¹ zaskoczony.- Zdaje siê - powiedzia³a Freya - ¿e to siê nazywa hubris.- A có¿ to takiego?- W jêzyku staro¿ytnych Greków s³owo to oznacza³o pychê, chêæ siêgniêcia po wiêcej, ni¿ przyznali ci bogowie.Mo¿e bogowie nie ¿ycz¹ sobie, byœ przejmowa³ kontrolê nad Paszcz¹ Wieloryba, Matty, kochanie.Mo¿e nie chc¹, ¿ebyœ porywa³ siê na sprawy dla ciebie zbyt wielkie.- Do diab³a, i tak muszê przecie¿ dostaæ siê na drug¹ stronê.- Jasne, dlaczego wiêc przy okazji nie przej¹æ kontroli? Odstawiæ na bok jowialnego i ckliwego Omara Jonesa.- Zgniot³a w popielniczce niedopa³ek papierosa.- Tak czy inaczej, bêdziesz zmuszony tam pozostaæ; dlaczegó¿ mia³byœ przystaæ na normalne ¿ycie wœród najzwyklejszych pod s³oñcem hoi polloi? Pomyœl tylko.tutaj jesteœ co prawda silny, ale Horst Bertold i jego ONZ, wspierane ekonomicznie przez Szlaki Hoffmana, s¹ silniejsi.Tam.- Wzruszy³a ramionami, jakby dziwi¹c siê ludzkim aspiracjom - lub ludzkiej pró¿noœci.By³o oczywiste, ¿e tam sytuacja przedstawia³a siê zupe³nie inaczej.Z ka¿d¹ chwil¹ nabiera³ przekonania, ¿e nikt nie bêdzie w stanie stawiæ mu czo³a, jeœli tylko uda mu siê jednym, nag³ym skokiem przerzuciæ na Paszczê Wieloryba ca³e towarzystwo wraz ze sprzêtem i to jak na ironiê przy pomocy oficjalnych placówek Szlaków Hoffmana.Uœmiechn¹³ siê; bawi³a go myœl, ¿e Szlaki do³o¿¹ wszelkich starañ, by wraz z ludŸmi przeteleportowaæ go do kolonii.- A póŸniej, w 2032 - ponownie odezwa³a siê Freya - gdy zapewne brudny i brodaty, mamrocz¹cy niezrozumiale Rachmael ben Applebaum pojawi siê wraz ze swym wielkim „Omphalosem", odkryje na miejscu piek³o, co zreszt¹ bêdzie zgodne z jego oczekiwaniami.tyle tylko, ¿e to ty bêdziesz tym wszystkim krêciæ.I jeœli chodzi o mnie, to jestem gotowa za³o¿yæ siê, ¿e fakt ten wprawi go w najwy¿sze zdumienie.Rozdra¿niony Matson powiedzia³: - Nie mogê d³u¿ej o tym myœleæ.Idê spaæ.- Zdj¹³ szlafrok i kapcie, po czym ociê¿ale zwali³ siê na ³ó¿ko.Czu³ siê przyt³oczony brzemieniem prze¿ytych lat.Czy nie by³ zbyt stary, by zabieraæ siê do czegoœ takiego? Nie chodzi³o mu o ³ó¿ko, co to, to nie, nie by³ za stary, by dzieliæ je z Frey¹ Holm; przynajmniej jeszcze nie teraz.Znacznie bardziej niepokoi³a go propozycja dziewczyny, która bezb³êdnie, mo¿liwe nawet, ¿e na poziomie telepatycznym, rozszyfrowa³a jego podœwiadomoœæ.Tak, to wszystko by³a prawda.Ju¿ od pierwszej wideorozmowy z Rachmaelem, gdzieœ na progu procesów myœlowych, zacz¹³ przeœladowaæ go ten pomys³.I to w³aœnie by³a prawdziwa przyczyna, dla której pomaga³ - czy raczej usi³owa³ pomóc - zgnêbionemu, przeœladowanemu przez wierzycielskie balony Rachmaelowi ben Applebaumowi.Zgodnie z przekazywanymi przez infomedia danymi, na Paszczy Wieloryba istnia³a tak zwana armia krajowa, z³o¿ona z trzystu ochotników.By³o to coœ w rodzaju stra¿y maj¹cej zapobiegaæ zamieszkom.Trzystu! A wœród nich ¿adnego doœwiadczonego zawodowca.Wed³ug reklam by³a to sielankowa kraina pe³na wszelkiego dobra.Skoro zaœ wszystkiego wystarcza³o dla wszystkich, to do czego by³a potrzebna armia? Czegó¿ ubodzy mieli zazdroœciæ bogatym? I jaki by³ sens w zagarnianiu czegokolwiek si³¹?Ja wiem, odpowiedzia³ sobie w myœli Matson Glazer-Holliday.Ubodzy znajduj¹ siê po tej stronie.To ja i moi pracownicy.Od wielu lat jesteœmy coraz bardziej przyt³aczani przez prawdziwych olbrzymów, przez ONZ i Szlaki Hoffmana i.Bogaci byli o dwadzieœcia cztery lata œwietlne st¹d, na dziewi¹tej planecie Fomalhauta.Panie ben Applebaum, pomyœla³, le¿¹c na wznak u boku Frei, bardzo siê pan zdziwi po przylocie na Paszczê Wieloryba.¯a³owa³ tylko, ¿e on sam - a jakiœ wewnêtrzny g³os podtrzymywa³ w nim tê pewnoœæ - nie do¿yje chwili l¹dowania.Dlaczego mia³o siê tak staæ, tego jego parapsioniczna intuicja nie by³a w staniej powiedzieæ.Tu¿ obok Freya zamrucza³a przez sen i odprê¿ona, przysunê³a siê i bli¿ej.Natomiast on le¿a³ z otwartymi oczami, zapatrzony w czarn¹ nicoœæ.Zmaga³ siê z nowymi, p³yn¹cymi opornie myœlami, napawaj¹c siê uczuciem, jakiego nie doœwiadczy³ nigdy dot¹d.VIObserwacyjny satelita „Ksi¹¿ê Albert B-y" nada³ mocno rozmazany, pierwszy sygna³ wizyjny.Po raz pierwszy od ponad dziesiêciu lat teleskopy uchwyci³y obraz le¿¹cej w dole powierzchni.Niektóre elementy nieczynnej przez d³ugi czas sieci zminiaturyzowanych uk³adów dozna³y uszkodzeñ, jednak zasadniczy system zasilaj¹cy pozosta³ na tyle sprawny, ¿e móg³ wys³aæ w kierunku odleg³ego o dwadzieœcia cztery lata œwietlne Uk³adu S³onecznego spójny sygna³.Tymczasem na powierzchni Fomalhauta IX rozwar³a siê niewielka szczelina i po krótkiej, uchwytnej tylko dla najczulszych przyrz¹dów przerwie, wzbi³ siê w niebo pocisk typu ziemia-powietrze.Rakieta bezb³êdnie dotar³a do celu - pracuj¹cego zgrzytliwie, przypominaj¹cego kszta³tem marchew satelity, który dotychczas g³uchy i œlepy, spokojnie kr¹¿y³ po swojej orbicie, gdy¿ nikomu nie zagra¿a³.Dotychczas.G³owica eksplodowa³a, k³ad¹c kres istnieniu „Ksiêcia Alberta B-y" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript