Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz mnie słuchaj  powiada  jak tylko możesz, uważnie!Ten, kto aż dotąd zaszedł w szkole Erosa, kolejne stopnie piękna prawdziwieoglądając, ten już do końca drogi miłości dobiega.I nagle mu się cud odsłania: piękno samow sobie, on samo w swojej istocie.Otwiera się przed nim to, do czego szły wszystkie jegotrudy poprzednie; on ogląda piękno wieczne, które nie powstaje i nie ginie, i nie rozwija sięani nie więdnie, ani nie jest z jednej strony piękne, a z drugiej szpetne, ani raz tylko takie, adrugi raz odmienne, ani takie w porównaniu z czymkolwiek, a z czym innym inne, ani też dlajednego piękne, a dla drugiego szpetne.I nie ukaże mu się piękno niby twarz albo ręce jakie,lub jakakolwiek cząstka cielesna, ani jako słowo, ni wiedza jakakolwiek, ani jako cechajakiegoś, powiedzmy, stworzenia, ni ziemi, ni nieba, ani czegokolwiek innego, tylko pięknosamo w sobie niezmienne i wieczne, a wszystkie inne przedmioty piękne uczestniczą w nimjakoś w ten sposób, że podczas gdy same powstają i giną, ono ani się pełniejszym nie staje,ani uboższym, ani go żadna w ogóle zmiana nie dotyka.Więc kto od kochania chłopcówzaczął, jak należy, a wznosząc się ciągle wyżej już to piękno oglądać zaczyna, ten stanąłprawie u szczytu.Bo tędy biegnie naturalna droga miłości, czy ktoś sam po niej idzie, czy gokto drugi prowadzi: od takich pięknych ciał z początku ciągle się człowiek ku temu pięknu44 wznosi, jakby po szczeblach wstępował: od jednego do dwóch, a od dwóch do wszystkichpięknych ciał, a od ciał pięknych do pięknych postępków, od postępków do nauk pięknych, aod nauk aż do tej nauki na końcu, która już nie o innym pięknie mówi, ale człowiekowi dajeowo piękno samo w sobie; tak że człowiek dopiero przy końcu istotę piękna poznaje.Na tymszczeblu życia, Sokratesie miły  mówiła niewiasta z Wieszczego Grodu w obcym kraju na tym szczeblu dopiero życie jest coś warte: wtedy, gdy człowiek piękno samo w sobieogląda.Gdybyś je kiedy ujrzał, nie myślałbyś go porównywać z klejnotami, szatami, czypięknymi chłopcami, ani z młodymi ludzmi.Dziś na takie rzeczy patrzysz ty i wielu innych izaraz każdy równowagę traci, i gwałt, byle tylko ulubieńca zobaczył i był z nim ciągle razem,gdyby tylko można, gotów nie jeść i nie pić, ale patrzeć tylko i nie odchodzić.A cóż myślisz powiada  gdyby komu było dane zobaczyć piękno samo w sobie, nieskalane, czyste,wolne od obcych pierwiastków, nie splamione ludzkimi wnętrznościami i barwami, i wszelkąlichotą śmiertelną, ale to nad światowe, wieczne, jedyne, niezmienne piękno samo w sobie.Co myślisz, czyby mógł jeszcze wtedy marne życie pędzić człowiek, który aż tam patrzy i towidzi, i z tym obcuje? Czy nie uważasz, że dopiero wtedy, gdy ogląda piękno samo i ma jeczym oglądać, potrafi tworzyć nie tylko pozory dzielności, bo on nie z pozorami obcuje, aledzielność rzeczywistą, bo on dotyka tego, co naprawdę jest rzeczywiste.A skoro płodzidzielność rzeczywistą i rozwija, kochankiem bogów się staje, i jeśli komu wolno marzyć onieśmiertelności, to jemu wolno. Takie to rzeczy, Fajdrosie, mówiła mi Diotyma i ja, proszę was, uwierzyłem.Askórom uwierzył, próbuję i innych przekonywać, że do osiągnięcia tego celu nikt lepiej niżEros naturze ludzkiej pomóc nie potrafi.Niełatwo przynajmniej znalezć innego patrona.Toteżpowiadam, że każdy powinien czcić Erosa, i sam go czczę, a szczególniej się ćwicząc wmiłości i innym to doradzam, a teraz i zawsze wielbię potęgę Erosa ze wszystkich moich sił.Przyjmij tedy, Fajdrosie, jeśli wola, tę mowę jako pochwalę Erosa, a jeśli nie, to ją nazwij, jakci się tylko podoba.Skończył mówić Sokrates i już się zaczęły odzywać pochwały, już Arystofanes miałcoś powiedzieć o tej wzmiance, którą Sokrates o jego mowie uczynił, gdy wtem zaczął ktoś zwielkim hałasem walić w drzwi od ulicy, jak gdyby się pijacy po nocy rozbijali, i słychaćbyło grę flecistki.Zaczem Agaton:  Chłopcy  powiada  skocz no który i jeżeli to ktoznajomy, poproś do środka, a jeżeli nie, to powiedz, że nie pijemy, tylkośmy się już pokładlispać.Za małą chwilę dał się słyszeć w sieniach głos dobrze pijanego Alkibiadesa.Ryczałwolim głosem, gdzie tu mieszka Agaton, i kazał się prowadzić do Agatona.Zaczem go podramiona wzięli i prowadzili: flecistka i kilka innych osób z orszaku.Stanął w drzwiach, awieńczył go z bluszczu i z fiołków jakiś wieniec gęsty i wstążek miał na głowie bardzo wiele.Stanął i powiada:  Obywatelom uszanowanie! Pijanego obywatela, i to bardzo mocno,przyjmiecie, panowie, do towarzystwa? A nie, to sobie dalej pójdziemy i tylko Agatonowiurządzimy wiązanie, bośmy po to przyszli.Ja ci  powiada  wczoraj nie mogłem być,alem dzisiaj na głowie wstążki przyniósł, to je zdejmę i ustroję tę, że tak powiem, głowę tegonajmądrzejszego i najpiękniejszego człowieka.Wy się śmiejecie, żem pijany; możecie sięśmiać, a ja i tak wiem, że mam rację.No, więc mi w tej chwili powiedzcie: mam wejść, czynie? Będziecie ze mną pili czy nie?Podniósł się hałas zaproszeń, wszyscy zaczęli prosić, żeby wszedł, żeby się ułożył, iAgaton też go prosić zaczął.Szedł więc tak, jak go prowadzono, a że zdejmowałrównocześnie wstążki na wiązanie i oczy sobie nimi zasłonił, nie zauważył Sokratesa, tylkousiadł przy Agatonie pomiędzy nim a Sokratesem, bo ten się trochę usunął, żeby mu miejscezrobić.Usiadł tedy i zaczął ściskać Agatona i wieńczyć.Powiada więc Agaton: Rozwiążcie, chłopcy, trzewiki Alkibiadesowi, niech się on trzeci przy nas ułoży. Bardzo dobrze  powiada Alkibiades  ale któż tu trzeci będzie z nami pił? A45 równocześnie się obrócił i widzi Sokratesa.Poznał go, skoczył na równe nogi i powiada: Na Heraklesa, a to co?! Sokrates! Znowuś tu na mnie zasiadł; zawsze gdzieś musiszwyskoczyć, kiedy się najmniej spodziewam.Po coś tu dzisiaj przyszedł? Czemuś się tuułożył? Czemu nie koło Arys tofanesa, albo może tu kto inny dowcipny, czy udajedowcipnego; takeś sobie właśnie wyrachował, żeby dostać miejsce obok najpiękniejszego wcałym towarzystwie!A Sokrates powiada:  Agatonie, zmiłuj się, pomóż, bo ta miłość tego człowieka torozpacz doprawdy.Odkąd się w nim zakochałem, już mi nie wolno nigdy ani spojrzeć, anipogadać z nikim ładnym.On i o mnie zazdrosny, i mnie zazdrości, wyprawia sceny, łaje;dobrze, że nie bije [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript