Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A potrafisz?Słyszę, że otwiera opakowanie. To wyzwanie?  szepcze, pochyla się i mówiprosto w moje usta. Och, Carlos.Wiesz, żeuwielbiam wyzwania. 52.KiaraObudz się, chica.Poruszam się na dzwięk głosu Carlosa.Czujęna nagim ramieniu delikatny dotyk palców.Nasze nogi są splecione, a głowę opieram wzagłębieniu jego ramienia.Na wspomnienietego, co robiliśmy kilka godzin temu,przypływają słodko-gorzkie wspomnienia.Otwieram oczy.Wciąż jest ciemno i leżymyoboje zupełnie nadzy pod kocami. Cześć  mówię zaspanym i zmęczonymgłosem. Cześć.Musimy się zbierać. Dlaczego? Nie możemy tu jeszcze zostać?Chrząka i odsuwa się na drugą stronę, a podkoc wpływa chłodne nocne powietrze. Zapomniałem, że muszę oddać Aleksowisamochód. Okej  mówię tępo. Okej. Wiem, że się boi i żałuje tego, co zrobiliśmy.Wyczuwam to.Nie wiem, dlaczego poczuł towłaśnie teraz, ale wiem, że tak jest. Ubierz się  mówi bez emocji.Kiedy jesteśmy ubrani, podaje mi marynarkę,ale jej nie chcę. Mam płaszcz przeciwdeszczowy. Zostawiłaś go w samochodzie, Kiara.Włóżmarynarkę.Ochroni cię przed deszczem. Nie potrzebuję jej  mówię i wychodzęprosto na deszcz w samej sukience i z bosymistopami.Potrzebuję jego miłości.I szczerości.Poza tym marynarka to tylko pozorna ochrona.Jest przemoczona do suchej nitki.Pakuje koce do bagażnika samochodu i bąkacoś, że musi je zanieść do pralni.Jedziemypustymi, ciemnymi ulicami w całkowitymmilczeniu.Słychać tylko deszcz uderzający oszybę.Szkoda, że tak bardzo przypomina mi łzy. Jesteś na mnie zły?  pytam, wciągającpłaszcz przeciwdeszczowy, żeby nie widział, jak mi drżą ramiona. Nie. To przestań się zachowywać, jakbyś był.Dlamnie ta noc była idealna.Nie psuj mi tego.Wjeżdża na podjazd i parkuje koło mojegosamochodu.Deszcz leje jeszcze mocniej. Poczekaj kilka minut, aż trochę przejdzie mówi, gdy biorę buty i torebkę. Jak wrócisz do domu, kiedy odstawiszsamochód? Przenocuję u brata.Patrzę na krople deszczu spływające poprzedniej szybie.Nie mogę tu dłużej siedzieć, bozbiera mi się na płacz. Nie żałuję tej nocy.Ani trochę.Chciałam,żebyś wiedział.Patrzy prosto na mnie.Zwiatło latarni pada najego piękną, silną twarz. Posłuchaj, muszę dojść z tym do ładu.Wszystko jest takie& Skomplikowane  kończę za niego. Pozwól, że ci t-t-to ułatwię.Nie jestem taka głupia, żebymyśleć, że c-c-coś się zmieniło, bo uprawialiśmyseks.Od p-p-początku mówiłeś jasno, że nieszukasz dziewczyny.Widzisz? Już nie jestskomplikowane.Jesteś wolny jak ptak. Kiara&Pomimo deklaracji, że ta noc nie musi nicznaczyć, nie zniosę wysłuchiwania, że byłabłędem.Wysiadam z samochodu, ale zamiastprzebiec do domu w strugach deszczu, idę prostodo swojego auta.To jedyne miejsce, gdzie mogęspokojnie pomyśleć i wypłakać się bezświadków.Moje sanktuarium.Gdyby tylkoCarlos odjechał, to mogłabym płakać w spokoju.Otwiera okno i pokazuje mi, żebym teżopuściła szybę.Gdy to robię, próbuje cośpowiedzieć, ale ulewny deszcz zagłusza jegogłos.Wychylam się przez okno. Co?Carlos też się wychyla.Spotykamy się w pół drogi.Oboje jesteśmy przemoczeni do suchejnitki, ale nic nas to nie obchodzi. Nie uciekaj ode mnie, kiedy chcę cipowiedzieć coś ważnego. Co?  Mam nadzieję, że w strugach deszczunie zauważy łez, które płyną mi po twarzy. Dla mnie ta noc& też była idealna.Przewróciłaś mój świat do góry nogami.Zakochałem się w tobie, chica.I przeraża mnieto jak wszyscy diabli.Całą noc się trząsłem jakgalareta, bo to zrozumiałem.Próbowałemzaprzeczać, chciałem, żebyś myślała, że jesteś mipotrzebna jako dziewczyna na niby, ale towszystko nieprawda.Kocham cię, Kiara  mówi,a potem nasze usta spotykają się w połowiedrogi. 53.CarlosCo ty tu robisz?  pyta mnie Alex, kiedyprzyjeżdżam do niego o piątej rano. Wprowadzam się z powrotem  mówię iprzeciskam się obok niego.Będę tu tylko dokońca miesiąca, bo potem znikam razem z Keno. Miałeś być u Westfordów. Nie mogę tam zostać  odpowiadam. Dlaczego? Miałem nadzieję, że nie zapytasz.Brat się krzywi i drąży temat: Zrobiłeś coś niedozwolonego?Wzruszam ramionami. Może w niektórych stanach.Zrozum, Alex,nie mam dokąd pójść.Zawsze mogę iść na ulicę,jak inne dzieciaki, których bracia wykopnęli& Nie wciskaj mi tej gadki, Carlos.Wiesz, że niemożesz tu zostać.Nakaz sądu.Nakaz nakazem, ale nie mogę wykorzystywać Westforda.Myślałem, że tacy dobrzy faceci jakon istnieją tylko w filmach. Przeleciałem córkę profesora  wybucham.To mogę zostać czy nie? Powiedz, że żartujesz. Nie mogę.To był bal absolwentów, Alex.Zanim palniesz mi kazanie, przypomnij sobie, żeprzeleciałeś Brittany pierwszy raz, bo sięzałożyłeś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript