[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .WyglÄ…da na to, że wybiera siÄ™ ze mnÄ… naprzejażdżkÄ™.SkrÄ™cam na drogÄ™ do kanionuBoulder.Wiatr wlatuje przez otwarte okna,Å›wieże powietrze omiata mi twarz, a koÅ„skiogon obija siÄ™ o kark. MogÄ™ naprawić te drzwi mówi do mnieCarlos.Wystawia rÄ™kÄ™ za okno i przepuszczawiatr przez palce.JadÄ™ w milczeniu w górÄ™ ulicy BoulderCanyon, pochÅ‚aniajÄ…c wzrokiem krajobraz.Można by pomyÅ›leć, że skoro czÅ‚owiek mieszkatu tak dÅ‚ugo, to uodporniÅ‚ siÄ™ na jego piÄ™kno, alemnie to nie dotyczy.Od dawna jestemzafascynowana górami i odczuwam dziwnyspokój, gdy na nie patrzÄ™.ParkujÄ™ przy Kopule.Czasami chodzÄ™ tu zTuckiem na górskie wÄ™drówki.SiÄ™gam po plecaki wysiadam z samochodu.Carlos wystawia gÅ‚owÄ™ przez okno. Przypuszczam, że to nie jest cel twojejwyprawy. Zgaduj dalej odpowiadam nie bezsatysfakcji.Wsuwam plecak na ramiona i zaczynam iść wstronÄ™ mostu nad Boulder Creek. Hej, chica woÅ‚a za mnÄ….IdÄ™ dalej, kierujÄ…c siÄ™ do mojego sanktuariumw górach. ¡Carajo!Nie odwracam siÄ™, ale po odgÅ‚osach, którewydaje, i hiszpaÅ„skich przekleÅ„stwach, którepÅ‚ynÄ… z jego ust, mogÄ™ siÄ™ domyÅ›lić, że próbujeotworzyć drzwi.Bez powodzenia.W koÅ„cuwysiada przez okno i upada na prowizorycznyparking wysypany żwirem.Znowu przeklina. Kiara, do cholery, zaczekaj!Jestem już u podnóża góry, na poczÄ…tkuszlaku, którym czÄ™sto chodzÄ™. Gdzie my, do diabÅ‚a, jesteÅ›my? pyta.PokazujÄ™ na znak i ruszam w stronÄ™ dużychskaÅ‚.Próbuje mnie dogonić, ale Å›lizga siÄ™ nakamieniach.JesteÅ›my na szlaku, ale za chwilÄ™ zniego zejdÄ™ i ruszÄ™ swojÄ… prywatnÄ… Å›cieżkÄ….Carlos nie ma odpowiednich butów. Masz poważne problemy, chica burczy.Nie zatrzymujÄ™ siÄ™.Kiedy jestem w poÅ‚owiedrogi do celu, przystajÄ™ i wyjmujÄ™ z plecakabutelkÄ™ wody.Nie jest zbyt gorÄ…co i przywykÅ‚amdo wysokoÅ›ci, ale widywaÅ‚am już tutajodwodnionych ludzi.Nieprzyjemny widok. ProszÄ™ mówiÄ™ i podajÄ™ mu butelkÄ™. %7Å‚arty sobie robisz? Pewnie jÄ… zatruÅ‚aÅ›.BiorÄ™ duży Å‚yk i znowu podajÄ™ mu wodÄ™.Zgrywa siÄ™, przecierajÄ…c otwór butelkiwierzchem koszulki, jakbym miaÅ‚a wszy.Dopiero potem wypija duży Å‚yk.Kiedy oddaje mi butelkÄ™, odstawiam jeszczelepszÄ… scenÄ™, starannie Å›cierajÄ…c jego zarazkiwierzchem koszulki.Chyba siÄ™ Å›mieje.A możetylko dyszy ciężko od wspinaczki.Ruszam dalej, a Carlos sapie i dyszy. To ciÄ™ bawi? Bo dla mnie to zdecydowanienie jest najlepszy sposób spÄ™dzania czasu.Nie zwalniam kroku.Carlos przeklina przykażdym poÅ›lizgniÄ™ciu.Gdyby skoncentrowaÅ‚ siÄ™na wspinaczce, szÅ‚o by mu siÄ™ lepiej, ale on caÅ‚yczas paple. MówiÅ‚em ci, jak mnie to wkurza, że w ogólesiÄ™ do mnie nie odzywasz? JesteÅ› jak niemowa,która nie zna jÄ™zyka migowego.MówiÄ™poważnie, to mnie denerwuje jak wszyscy diabli.Nie sÄ…dzisz, że i bez tego mam dosyć na gÅ‚owie,bo mnie wrobili, aresztowali i muszÄ™ chodzić dotego gÅ‚upiego oÅ›rodka REACH?Docieram do miejsca, gdzie trzeba przejść pomaÅ‚ej półce skalnej, przytrzymujÄ…c siÄ™ skalnegonawisu.Jestem zabezpieczona i nawet gdybymspadÅ‚a, to do doÅ‚u jest tylko niecaÅ‚y metr. Robisz sobie bekÄ™? pyta i idzie za mnÄ…, bow tym momencie raczej już nie ma wyboru.Czy idziemy do jakiegoÅ› celu, czy po prostukrÄ™cimy siÄ™ bez sensu, aż siÄ™ poÅ›lizgnÄ™ i spadnÄ™w przepaść?Po sforsowaniu dużej skaÅ‚y, która osÅ‚aniamoje miejsce przed innymi wÄ™drowcami,przystajÄ™ na otwartej polanie z dużymsamotnym drzewem.TrafiÅ‚am tu kilka lat temu,kiedy musiaÅ‚am siÄ™ gdzieÅ› ukryć, żeby spokojniepomyÅ›leć.Od tamtego czasu czÄ™sto tuprzychodzÄ™.RobiÄ™ lekcje, rysujÄ™, sÅ‚uchamÅ›piewu ptaków i wdycham Å›wieże górskiepowietrze.Siadam na pÅ‚askiej skale, otwieram plecak istawiam obok siebie butelkÄ™ wody.OtwieramksiążkÄ™ do matematyki i zaczynam odrabiaćzadanie domowe. Uczysz siÄ™? Uhm. A co ja mam robić?Wzruszam ramionami. Podziwiaj widoki
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|