[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- W Europie jestem naprawdęsławna.A raczej byłam.- A tu jest Ameryka, staruszko.Media prędko odrzucą taką płotkę jak ty.Margo wydęła usta.- Wielkie dzięki - powiedziała, odwinęła kołdrę i wstała.Zanim Margo sięgnęła po szlafrok,który Laura powiesiła w nogach łóżka, Kate krytycznym spojrzeniem obrzuciła jej nagieciało.Kształty Margo - pełne piersi, cienka talia, szczupłe biodra i długie, fantastyczne nogi -nie zostały w żaden sposób oszpecone w wyniku skandalu.Gdyby Kate nie znała przyjaciółkiod dziecka, pewnie powiedziałaby, że to ciało musi być efektem nowoczesnej chirurgiiplastycznej, a nie dobrej wróżki - genetyki.- Trochę schudłaś.Jak ty to robisz, że nigdy nie wiotczeją ci cycki?31- Podpisałam cyrograf.Kiedyś kształt piersi miałam wpisywany do umowy o pracę.- Kiedyś?Margo wzruszyła ramionami, nakładając szlafrok - swój własny, długi do kostek, jedwabnypeniuar w kolorze kości słoniowej.Widocznie Laura odebrała jej bagaż z lotniska.- Niewielefirm zechce reklamować swoje produkty, wykorzystując wizerunek niemoralnej handlarkinarkotykami.Oczy Kate spochmumiały.Nie życzyła sobie, by ktokolwiek wyrażał się w ten sposób oMargo, nawet sama zainteresowana.- Przecież cię oczyszczono z zarzutu handlu narkotykami.- Nie mieli dowodów, by mnie oskarżyć, a to zupełnie inna sprawa.- Margo, ponowniewzruszając ramionami, podeszła do okna by wpuścić popołudniowy wietrzyk.- Zawszepowtarzałaś, że sobie napytam biedy i tak się w końcu stało.- Opowiadasz bzdury.- Zirytowana Kate skoczyła na równe nogi i zaczęła krążyć po pokojujak rozdrażniona kotka.Jej dłoń automatycznie powędrowała do kieszeni po nieodstępnepastylki przeciwwrzodowe.%7łołądek już ją zaczynał ćmić.- Nie uwierzę, że będziesz towszystko pokornie znosić.Przecież nic złego nie zrobiłaś.Margo, wzruszona, odwróciła się i chciała coś powiedzieć, ale Kate perorowała dalej,wrzucała sobie co chwila do ust pastylkę, jak cukierka i gniewnie biegała po pokoju.- Pewnie, że kierowałaś się błędnymi osądami i wykazałaś nieprawdopodobny wprost brakzdrowego rozsądku.Wyraznie nie znasz się na mężczyznach i wybrałaś styl życia nie dopozazdroszczenia.- Jestem pewną że dostarczysz na to dowodów, jeśli będą potrzebne - mruknęła Margo.- Ale.- Kate uniosła rękę, wygłaszając główny argument -.nie złamałaś prawą nie zrobiłaśniczego, co przekreśliłoby twoje szanse zawodowe.Jeśli naprawdę chcesz całe życie pozowaćdo zdjęć po to, żeby ludzie pędzili do sklepów kupować potwornie drogie szampony albokremy, lub żeby mężczyzni na twój widok tracili co najmniej dwadzieścia punktów z ilorazuinteligencji już we wstępnym boju, to nie możesz pozwolić, żeby coś takiego ciprzeszkodziło.- Wiedziałam, że gdzieś na końcu tego wywodu znajdę odrobinę wsparcia moralnego -powiedziała Margo po chwili zastanowienia.- Muszę tylko odrzucić moje błędne osądy,zdeprawowane gusta i głupi sposób zarobkowania.I naturalnie, pamiętać, że ty zawsze maszzdrowe poglądy, doskonały gust i świetny zawód.- Tak jest - odparła Kate, uśmiechając się z ulgą na widok zarumienionych policzkówprzyjaciółki i jej ognistego spojrzenia.- Zlicznie wyglądasz, kiedy się złościsz - dodałasłodko.32- Och, zamknij się.- Margo energicznie podeszła do drzwi na taras, otworzyła je na ościeższarpnięciem i wyszła na szeroki kamienny balkon, gdzie w donicach pyszniły się niecierpki ifiołki.Pogoda była piękna - jeden z tych jasnych dni pachnący słońcem, które złoci się na błękicie ikąpie w aromacie kwiatów.Przed nimi leżała posiadłość Templetonów, Big Sur: zielonyogród z kamiennymi murkami, pięknymi ozdobnymi krzewami i dostojnymi starymidrzewami.Pięknie otynkowane puste stajnie w południowej części ogrodu przypominaływiejskie domki.Sadzawki nie było widać, tylko blask słońca odbijającego się od lustra wodyprzypominał o jej obecności.Z tyłu lśniła bielą przepiękna altana w gęstwinie kwitnącychpołudniowoamerykańskich dziwaczków.Margo przypomniała sobie, że niegdyś często oddawała się marzeniom w tej ukwieconejaltanie.Wyobrażała sobie, że jest piękną damą która czeka na swego oddanego, przystojnegokochanka.- Dlaczego ja w ogóle chciałam stąd wyjechać?- Nie mam pojęcia.- Kate stanęła z tyłu i uspokajającym gestem położyła jej dłoń naramieniu.Choć miała buty na obcasie, była nieco niższa od Margo.- Chciałam być kimś.Kimś fantastycznym.Pragnęłam spotykać eleganckich ludzi i należećdo ich świata.Ją córka gospodyni domowej, chciałam odwiedzać Rzym, opalać się na Riverzei ozdabiać stoki St.Moritz.- I dokonałaś tego wszystkiego.- I nie tylko.Ale dlaczego mi to nie wystarczało, Kate? Dlaczego coś we mnie ciągle wołało owięcej? Zawsze o tę jedną jedyną rzecz poza moim zasięgiem.Nigdy nie potrafiłamodgadnąć, co to jest za rzecz.Teraz, kiedy straciłam wszystko inne, też tego nie wiem.- Masz dużo czasu - odpowiedziała spokojnie Kate.- Pamiętasz Seraphinę?Margo lekko wygięła usta na wspomnienie poprzedniej nocy, gdy stała na urwisku
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|