[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Baliśmy się wtedy, poddając impulsowi działania tylko tytułem próby i zbyt późno.Teraz znikł ostatni ślad strachu: nasze serca były pewne.Byliśmy gotowi, by troszczyć się sami o siebie.- Doktorze Chen - powiedziałem formalnie - czy daje pan słowo honoru?Zesztywniał w mym uścisku, a potem odprężył się całkowicie.- Tak - powiedział pustym głosem.Puściłem go i zdziwiłem się, jak staro wygląda.Miał przecież dopiero pięćdziesiąt sześć lat.- Sir - powiedziałem z naciskiem, starając się podnieść go na duchu wzrokiem - pańskie obawy są bezpodstawne.Pańskie poświecenie niepotrzebne.Niech mnie pan wysłucha: nie jest pan zbytecznym produktem ubocznym Homo caelestis.Nie jest pan uszkodzoną gametą.Jest pan jednym z ludzi, którzy osobiście chronią naszą planetę przed katastrofą, aż będzie ona mogła wydać na świat następny szczebel ewolucji.Czy to ograbia pańskie życie ze znaczenia? Umniejsza pańską godność? Jest pan jednym z tych mężów stanu, którzy mogą pomóc Ziemi w przejściu przez następną transformacje - czy brak panu wiary w siebie albo odwagi? Pomógł pan otworzyć drzwi w kosmos i ma pan wnuki - czyż nie chce pan, by przypadły im w udziale gwiazdy? Czy zaprze się pan ich teraz? Chce pan posłuchać, co my myślimy o tym, co się stanie? Co może się stać? Co musi się stać? Chen potrząsnął głową, bezwiednie masując sobie prawe ramie.- Posłucham.- W pierwszym rzędzie skończmy z analogiami i metaforami.Nie jest pan uszkodzoną gametą ani niczym w tym rodzaju, o ile sam nie zgodzi się pan, by nią być.Cała rasa ludzka, jeśli tylko zechce, może stać się Homo caelestis.Wielu z nich nie będzie chciało, ale wybór należy/do nich.I do pana.- Ależ przeważająca większość ludzi nie potrafi postrzegać sferycznie - krzyknął Chen.Uśmiechnąłem się.- Doktorze, kiedy jeden z mych studentów, który się nie sprawdził, wracał na Ziemie, powiedział mi na pożegnanie: ;,Nie potrafię się nauczyć widzieć jak wy, choćbym próbował i sto lat".- Właśnie.Byłem w kosmosie i podzielam jego zdanie.- A przypuśćmy, że ma pan do dyspozycji dwieście lat?- Co takiego?- Przypuśćmy, że wchodzi pan w symbiozę, już teraz.Z początku musiałby pan mieć specjalnie przystosowane środowisko z kątami prostymi, żeby nie oszaleć.Ale byłby pan nieśmiertelny.Czy nie mając nic lepszego do roboty, nie mógłby pan pozbyć się z czasem swojej grawitacyjnej polaryzacji?- Powiem więcej - wtrąciła Linda.- Dzieci urodzone w kosmosie będą myślały sferycznie od okresu niemowlęctwa.Nie będą się musiały oduczać nabytych przez całe życie, ż gruntu fałszywych, obowiązujących czysto lokalnie informacji o rzeczywistości.Li, w stanie nieważkości nie jesteś za stary, by płodzić dzieci.Możesz się z nimi uczyć telepatycznie - i wspólnie z nimi dzielić gwiazdy.- Cały rodzaj ludzki - ciągnąłem - wszyscy, którzy chcą, mogą od razu rozpocząć przygotowania.Kolonizacja kosmosu może się rozpocząć już w tym pokoleniu.- Ale jak ma być finansowana taka migracja? - krzyknął Chen.- Li, Li - powiedziała Linda, jak ktoś tłumaczący coś dziecku - teraz rasa ludzka jest bogata.Wszystkie zasoby układu są obecnie dostępne dla każdego i za darmo.Dlaczego kolonie L - 5 nie oderwały się od Ziemi ani nie założono kopalni na asteroidach, które dostarczałyby im surowców? Silverman powiedział to dziesięć minut temu: największym składnikiem wydatków na podbój kosmosu był zawsze koszt systemów podtrzymania życia oraz usilnych starań zapobieżenia zaadaptowaniu się załóg do stanu nieważkości poprzez symulowanie grawitacji.Jeśli wszystkim, czego potrzebujesz, jest zestaw kątów prostych, to za kilka wieków będziecie mogli budować miasta z folii aluminiowej i transportować ogromne ilości symbiontu z Tytana na Ziemie.- Niech pan sobie wyobrazi brygadę montażową złożoną z samych telepatów - powiedział Harry - którzy nie muszą nigdy się posilać ani odpoczywać.- Niech pan sobie wyobrazi eksplozje sztuki i muzyki - powiedział Raoul - spadającą jak deszcz z niebios na Ziemie, przyciągającą serca, które nigdy nie tęskniły za gwiazdami.- Niech pan sobie wyobrazi Ziemie - powiedział Tom - zamieszkiwaną tylko przez tych, którzy chcą ją zamieszkiwać.- I niech pan wyobrazi sobie wasze nie narodzone jeszcze dzieci - powiedziała Norrey.- Pierwsze dzieci w dziejach, wychowane bez przykrych, międzypokoleniowych tarć, wyrastające z absolutnej zależności od rodziców.W kosmosie dzieci i rodzice będą sobie równi w każdym sensie.Może, mimo wszystko, nie muszą być naturalnymi nieprzyjaciółmi.- Ale wy nie jesteście ludźmi - krzyknął Chen Ten Li
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|