[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Och, nie może być!- Czuję to we krwi powiedziała Babcia. Cały kłopot z Gythą Ogg polega na tym,że czasami bywa zbyt praktyczna przerwała. Wspominałeś o strażach?- Zamknęliśmy ich w twierdzy, psze pani odezwał się głos przy wejściu.U wrótstajni stał Shawn Ogg a za nim reszta tłumu.Podszedł kulejąc a jedną ręką podtrzymywałjakiś przedmiot.- Więc bynajmniej z nimi mamy święty spokój powiedziała z abrobatą Babcia.- Mimo to nie możemy dostać się do środka, psze pani dodał skonsternowanyShawn.- Tak? Jednak oni nie mogą wyjść?- Właśnie.Jednak zbrojownia jest w środku a w niej cała nasza broń.A oni są pijani.- Co tam chowasz?Shawn spojrzał w dół To jest Nóż Armii Lancrańańskiej wyjaśnił. Eee.wśrodku został też mój miecz dodał.- Czy to takie narzędzie do pozbywania się żołnierzy z twierdzy?- Eee.nie, psze pani.Babcia przyjrzła się narzędzi z bliska. Co to za powykręcana część, o tutaj? zapytała.- Ehem.To Nastawny Argument W Egzystencjalnych Debatach.Tak to nazwałem wyjaśnił Shawn. Król kiedyś o to pytał i.- I skutkuje?- Eee.jeśli odpowiednio tym pokręcić.- A to?- To Przyrząd Do Wydobywania Sedna Sprawy Z Osób Zdających Raporty objaśniłShawn.- Verence też o to pytał?- Tak, psze pani.- Sprawdza się w wojaczce? zapytał od niechcenia Oats, przyglądając się Babci.Zmieniła się kiedy pojawili się ludzie.Wcześniej pochylona i wycieńczona a terazwyprostowana i twarda, jakby wsparta na jakimś rusztowaniu z dumy.132 - Hm, tak psze pana.Zwłaszcza, kiedy krzyczy się do tego Zaraz tam przyjdziemy ipoucinamy wam wasze.wasze.wasze języki! powiedział Shawn, lekko się rumieniąc.Albo coś w tym stylu.- Acha.- Niekiedy trzeba umieć przekonać wroga do swoich racji dodał Shawn.- Potrzebny mi koń powiedziała stanowczo Babcia.- Może kobyła starego Poorchicka. zaczął Shawn.- Jest zbyt wolna.- Eee.tak się składa, że mam.mam muła zasugerował Oats. Król był łaskawpozwolić mi zostawić go w stajniach.- Skoro nie mamy innego wyjścia powiedziała Babcia. Jeśli wystarcza tobie, musiwystarczyć i mi.Przyprowadz go.Może uda mi się sprowadzić dziewczęta z powrotem.- Słucham!? Sądziłem, że potrzebuje go pani, żeby wrócić do chatki! Chce pani jechaćdo Uberwaldu? Sama!? Muszę stanowczo zaprotestować!- Nikt tu nie pyta cię o zdanie, młody człowieku! Idzże już i przyprowadz tego muła,bo naprawdę rozgniewasz swojego Oma!- Przeciez pani ledwo stoi na nogach!- Jakoś ustoję! No, pośpiesz się!Oats odwrócił się, oczekując poparcia ze strony lancrańskiego tłumu.Przyglądali się wmilczeniu, jak gdyby oczekiwali jeszcze na jakieś ciekawe przedtawienie zanim się rozejdą.Potem ktoś z tyłu odezwał się cicho A co nas obchodzi los jakichś cholernychpotworów?- W końcu to Babcia Weatherwax dodał Shawn Ogg.- Przecież to tylko starsza pani obstawał przy swoim Wielebny.Tłum profilaktycznie zrobił kilka kroków wstecz.Przebywanie w okolicy tegonawiedzonego człowieka przestawało być bezpieczne.- A sami poszlibyście gdziekolwiek w taką paskudną noc? zapytał.- Jeśli byłbym pewien, że Babcia Weatherwax znajduje się zupełnie gdzie indziej odezwał się głos z tyłu.- Woznico Bestialstwo! Nie myśl sobie, że tego nie słyszałam powiedziała Babcia zdelikatną sugestią satysfakcji w głosie. Czy teraz pójdziesz wreszcie i przyprowadzisz mitego muła?- Jest pani pewna, że da pani radę?- Absolutnie pewna.Oats skapitulował.Babcia uśmiechnęła się tryumfalnie i poprzez rozchodzący siętłum, ruszyła wielkimi krokami ku stajniom.Wielebny truchtem ruszył za nią.O mało co nie zderzył się z nią, kiedy zniknęli za zakrętem.Czarownica stała sztywnoniczym drąg.- Czy ktoś na mnie patrzy? zapytała.- Co? Nie.Nie sądzę. odpowiedział. Nie licząc mnie, oczywiście.- Ty jesteś nieważny mruknęła a potem nagle zgięła się w pół i nieomal upadła.Podtrzymał ją a czarownica zaczęła okładać jego ramiona pięściami.Jaustrząb trzepotałrozpaczliwie skrzydłami.- Zostaw mnie! To nic takiego! Po prostu się potknęłam!- Oczywiście.To nic takiego
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|