[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Chociaż muszę przyznać, że już odjakiegoś czasu zgromadzenie nie było w aż tak dobrymguście.Zauważył pan Ubiory Sportowe? W przedostatnimrzędzie, w żółtym kapeluszu, który się gryzie z sinym pudrem.A może to włosy? Jeżeli zostawiła w sklepie małą Godfrey, towieczorem pewnie nie doliczy się drobnych.Wyciągnąłem tęmałą, kiedy miała piętnaście lat.Podbierała pieniądze odkądtylko nauczyła się chodzić, i podbiera dalej.%7ładnej kobietynie należy zostawiać sam na sam z kasą, nich mi pan wierzy.Ita, z Anny Boleyn , proszę.Pierwszy raz ją widzę w sądzie.Chociaż nie mam pojęcia jakim cudem uniknęła tego do tejpory.Siostra niezmiennie wystawia dla niej czeki, kiedytrzeba pokryć debet na jej koncie.I jeszcze nikt nie wybadał,co ona robi z tymi pieniędzmi.Ktoś ją szantażuje? Ciekawekto? Nie wykluczyłbym, że to Arthur Wallis spod BiałegoRogacza.Tydzień w tydzień alimenty, przesyłane pod trzemaróżnymi adresami, to trochę za dużo, jak na gażę pomocnikaw gospodzie, a jeszcze jedna sprawa w drodze.Robert puszczał mimo uszu gadanie Carley a.Jednak i onsam zdawał sobie sprawę, że tym razem publiczność w sądzieto nie jest zwykła poniedziałkowa zbieranina próżniakówzabijających czas, póki nie staną otworem jakieś inne drzwi.Wiadomość rozprzestrzeniła się tajemniczymi tutejszymikanałami i ludzie zeszli się, żeby usłyszeć akt oskarżeniaprzeciw paniom Sharpe.Monotonię sali sądowej ożywiłykobiece sukienki, a zwykłą tutaj senność i ciszę wyparł odgłosrozmów prowadzonych szeptem.Jedna z twarzy, dostrzeżonych przez Roberta, którapowinna być wroga, a okazała się dziwnie przyjazna, byłatwarzą pani Wynn; ostatni raz Robert widział panią Wynn namaleńkim spłachetku ogródka przy Meadowside Lane, wAylesbury.Nie mógł myśleć o niej jak o nieprzyjacielu.Lubiłją, podziwiał i już teraz było mu przykro z jej powodu, nazapas.Chciałby podejść do niej, powiedzieć dzień dobry ,jednak pole zostało wytyczone, gra rozpoczęta, a Robert ipani Wynn nie występowali w tych samych barwach.Grant jak dotąd nie pokazał się, był jednak Hallam,rozmawiał z sierżantem, tym samym, który przyjechał doFranchise tej nocy, kiedy chuligani wytłukli szyby. Jak spisuje się pański łapacz? spytał Carley, robiącprzerwę w niekończącym się komentarzu. W porządku, tylko że ma gigantyczny problem powiedział Robert. Przypomina się przysłowie o igle, wiepan gdzie. Jedna, słownie jedna dziewczyna, a z drugiej strony całyświat zakpił Ben. Nie mogę się doczekać na tę nasząpanienkę, w jej własnej osobie.Boję się, że po tych wszystkichlistach, które otrzymała od fanów, po propozycjachmałżeństwa, po dostrzeżeniu podobieństwa do świętejBernadetty, może uznać, że wiejska salka sądu policyjnego totrochę za mało, jak na jej występ.Nawiasem, czy miała jakieśpropozycje zagrania na scenie? Nie słyszałem. Zdaje się, że mama poradzi sobie ze wszystkimi.To ona,w tym brązowym kostiumie, wygląda na bardzo rozsądnąosobę.Nie mam pojęcia, jak dochowała się takiej córki.A,przecież dziewczyna była adoptowana, prawda? OkropnaPrzestroga.Staram się zawsze pamiętać, że ludzie wiedząchyba bardzo mało o tych, z którymi żyją pod jednymdachem.W Ham Green była kobieta; miała córkę, której, jaksądziła, nigdy nie spuszczała z oczu, jednak pewnegopięknego poranka córka wyszła i nie wróciła; oszalała matkaidzie z wrzaskiem na policję, a policja odkrywa, że tadziewczyna, która jak się wydawało nie spędziła z dala odmatki nawet jednej nocy, jest mężatką, ma dziecko; po prostuodebrała dziecko i przeprowadziła się do męża.Niech pansprawdzi w raportach policyjnych, jeżeli pan nie wierzy w to,co mówi Ben Carley.Gdyby panu przestał się podobać pańskiagent, to niech mi pan da znać; dam panu adres kogośnaprawdę dobrego.No i proszę, zaczyna się.Na widok wysokiego sądu wstał z szacunkiem, nie prze-rywając monologu, który poświęcony był teraz cerze wyso-kiego sądu, jego ewentualnym nastrojom, oraz przypusz-czeniom, na czym to wysokiemu sądowi upłynęła niedziela.Wpierw wywołano trzy rutynowe sprawy; starzy grzesznicy,dobrzy znajomi wysokiego sądu, byli tak zżyci z procedurą, żenawet uprzedzali zadawane pytania, a Robert podświadomieczekał na czyjś sprzeciw: Chwileczkę, nie za szybko, czy niemożna trochę zwolnić?A potem zobaczył, że cicho wchodzi Grant, że siada z tyłuza ławką prasową, najwyrazniej w roli obserwatora; Robertwiedział już, że nadeszła pora.Weszły razem, kiedy zostały wywołane ich nazwiska i zajęłymiejsca w okropnej, maleńkiej ławce, jakby nie chodziło o nicwięcej niż zajęcie miejsc w kościele.Rzeczywiście, raczej takto wyglądało, pomyślał, spokojne spojrzenia wyrażającegotowość przestrzegania reguł i wrażenie, że czeka się napoczątek ceremonii.Nagle Robert wyobraził sobie jednak, coczułby sam, gdyby na miejscu pani Sharpe znalazła się ciotkaLin, i chyba po raz pierwszy zdał sobie sprawę z tego, jakmusi cierpieć Marion ze względu na matkę.Jeżeli sądprzysięgłych hrabstwa nawet uwolni je od winy, to comogłoby być zadośćuczynieniem za to, czego już doznały?Jaka kara za to przestępstwo należy się Betty Kane?Robert, po staroświecku, wierzył w odpłatę za zło.Mógł niecałkiem zgadzać się ze Starym Testamentem i Mojżeszem, niezawsze oko za oko, jednak na pewno zgadzał się z Gilbertem:kara musi odpowiadać przestępstwu.Nie miał nic wspólnegoz przekonaniem, że kilka łagodnych rozmów z kapelanem, anastępnie obietnica poprawy, zamienią kryminalistę wgodnego szacunku obywatela.Wasz prawdziwy przestępca -Robert przypominał sobie, co mówił Kevin pewnego wieczorupodczas długiej dyskusji na temat reformy systemu karaniama dwie niezmienne cechy i właśnie one czynią z niegoprzestępcę: to monstrualna próżność i niebywałe samolubs-two Obie są tak integralną częścią charakteru, są taknieusuwalne, jak struktura skóry.Równie dobrze moglibyścierozprawiać o reedukacji koloru oczu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|