Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stąd poza starannym doborem wchodzą w grę operacje plastyczne.Ba, zdarza się, że musimy transplantować brodawki, robić na życzenie sztuczne blizny czy nawet przeszczepiać gruczoły potowe.A mieliśmy i klienta, który zażądał, aby "przepisać" go na kobietę, i to w dodatku Mulatkę.Stocky przerwał i zapytał, skąd klinika bierze materiał na te duplikaty.Przecież ich nie produkuje od zera?- Myślimy o hodowli dzieci z probówek, ale to sprawa dalszej przyszłości.Obecnie robimy, co możemy.Na rękę poszło nam miejscowe ustawodawstwo dotyczące chorych umysłowo.- Co takiego? - Andrzej aż podskoczył.- Działamy niezwykle humanitarnie, kasujemy dotychczasowy zdefektowany zapis mózgu, leczymy usterki, jeśli były, a następnie na "czystym" mózgu odbijamy świadomość klienta.- Czyli miałbym oddać swoją osobowość jakiemuś wariatowi?- To już nie będzie wariat.To będzie pan!!! Zdrowy na ciele i umyśle, oczywiście młody, z gwarancją 30 lat bez awarii (nie bierzemy oczywiście odpowiedzialności za nieszczęśliwe wypadki).Technicznie sprawa wygląda następująco.Po przepisaniu pańskiej świadomości na umysł dublera, zostaje on zabezpieczony w stanie półuśpienia, to znaczy zachowuje aktywność biologiczną, ćwiczy dla zachowania kondycji, ale niczego nie pamięta, nie przeżywa, tylko czeka, proszę wybaczyć szczerość, na pańską śmierć.Dopiero wówczas zostaje wprowadzony na pańskie miejsce, budzi się i uważa, że jest panem.I oczywiście, jeśli wyrazi życzenie, natychmiast może zostać "przekopiowany" na kolejnego zmiennika.Tym sposobem żyje pan wiecznie.Aha i jeszcze jedno, duplikat posiada pańską świadomość z momentu zapisu, dlatego też co miesiąc dokonujemy uzupełnienia.Jednym słowem - pańska nowa wersja pamiętać będzie wszystko z wyjątkiem śmierci.Czy to nie cudowne?Najpierw odczuł ciepło światła padającego na twarz, potem bezwładność własnego ciała, pieczenie skóry, wreszcie twarde imadło wokół ręki.Gdzieś spoza granic bytu docierał monotonny głos:- Panie Williams! Panie Williams!Andrzej otworzył oczy i natychmiast zamknął je porażony jasnością.Ktoś musiał to zauważyć; usłyszał szelest żaluzji.Teraz uchylał powieki powoli, ostrożnie.Plamy, nieregularne plamy, wszystko nieostre, zamazane.- Dobrze, panie Williams.Nareszcie pan się obudził.Plamy uformowały się w końcu w postacie ludzkie, lekarza i pielęgniarki.Twarze ich były obce, ale tchnęły troskliwością.Rozejrzał się po pokoju.Nie znał tego pomieszczenia.- Gdzie jestem?- W szpitalu - odpowiedział mężczyzna.- Wszystko w porządku, szok mija.- Długo tu jestem?- Trzeci tydzień.- Ale dlaczego, coś z sercem? - nie miał pojęcia, dlaczego właśnie serce przyszło mu do głowy.- Miał pan wypadek.Ale skończyło się na potłuczeniu i zwichnięciu nadgarstka.- To była kraksa samochodowa?- Nie - odezwała się pielęgniarka - katastrofa kolejowa, nie pamięta pan?Andrzej wytężył myśli.I naraz uświadomił sobie, że nie pamięta niczego, że czuje się, jakby dopiero się urodził, jakby wyszedł z mgły.Zacisnął oczy.W głowie mu huczało.- Nic nie pamiętam - powiedział.- Amnezja - pokiwał głową lekarz - ale to minie, panie Williams.Może już teraz przypomni pan sobie coś z wcześniejszych czasów.- Nic - rósł mętlik w mózgu - tylko.Popatrzyli na niego z powątpiewaniem.- Tylko chyba na pewno nie nazywam się Williams.Przyjechała Sara Williams.Drobna, nerwowa kobietka na zadziwiająco chudych nogach.- To nie on! - krzyknęła, spojrzawszy tylko na posiniaczoną twarz pacjenta.- Jest pani pewna? - zatroskał się lekarz.- Oczywiście.Ted był tęższy, łysy, w ogóle niepodobny.Skąd przyszło wam do głowy, że ten facet to Teddy? Wyprowadzili ją z separatki.Zaczęła płakać.- Mieliśmy duże kłopoty z identyfikacją.Z pierwszych wagonów pozostała sieczka.- lekarz zmieszał się, ale Sara chyba akurat go nie słuchała.- Ocalał w zasadzie tył ekspresu, bar.Znaleźliśmy go właśnie w barze.Miał kurtkę, a wewnątrz dokumenty na nazwisko Ronalda Williamsa.Musiała zajść jakaś pomyłka.Może założył cudze okrycie? Zaraz dam pani coś uspokajającego.Kiedy uporał się już z rozhisteryzowaną niewiastą i wrócił do swego gabinetu, długo wpatrywał się w listę ofiar katastrofy podaną przez prasę.79 ciał, część zidentyfikowana wyłącznie na podstawie przedmiotów osobistych.68 nazwisk dość dowolnie dopasowanych do zwłok.11 ofiar nawet bez nazwiska.Kim jednak był cierpiący na amnezję pacjent z pokoju 322?Tassaud zajął się zemdloną panią Stocky, policjant wyprowadził jej męża do sąsiedniego pokoju.Kobieta szybko doszła do siebie.Poprosiła o odrobinę alkoholu.Wynalazca spełnił jej prośbę.- Miałam halucynacje? - zapytała.Pokręcił głową.- Czy słyszała pani coś o "matrycowaniu"?Chwila zastanowienia.- Tak, Andrzej wspominał kiedyś, że gdy umrze, mam się nie martwić, bo.To jest, to jest ten drugi?!! - zerwała się na równe nogi.- Tak, to dubler - powiedział spokojnie Denis Tassaud.- Chyba dość udany.Mam.jednak ogromną prośbę.On.on nie powinien wiedzieć, że jest kopią pani męża.To.mogłoby mieć psychologiczne nieciekawe następstwa.Dlatego właśnie przywiozłem go ja, a nie Bauer, z którym pan Stocky stykał się w klinice.Alicja uspokajała się.- Właściwie nie bardzo mnie to powinno obchodzić.Jestem z Andrzejem w separacji.- Od kiedy?- Od ponad tygodnia.- A miesiąc temu? - zapytał z naciskiem Tassaud.Westchnęła.- Miesiąc temu wyglądało zupełnie inaczej.Wróciliśmy z wakacji na Hawajach.a on chyba jeszcze nie poznał tej dziwki.- To w porządku! - ucieszył się wynalazca.- Ostatniej aktualizacji dokonaliśmy miesiąc temu, dokładnie 20 września.Wszystko, co zdarzyło się późnej, nie istnieje w jego świadomości.Otworzyły się drzwi.Stocky podbiegł do żony i przygarnął ją do szerokiej piersi.- Stęskniłem się za tobą, kochanie, tak jakbym nie widział cię całą wieczność.Następnego dnia Alicja wyszła dość wcześnie.Całkiem nowy, czy raczej zrewaloryzowany mąż dodał jej chęci do życia.W planie była biosauna, fryzjer."Zmiennik" był bez zarzutu.Ciało miał młodsze o dziesięć lat, witalność bynajmniej nie osłabioną przez okres uśpienia."Dożyliśmy wspaniałych czasów - myślała Alicja - właściwie i ja powinnam pomyśleć o drugim wcieleniu".Dubler pozostał sam w mieszkaniu.Wszystko tu było znajome.A jednak, jednak czasami doznawał wrażenia, jakby całość spowijała mgiełka gazy, jakby meble, naczynia, ludzie pochodziły z trójwymiarowego filmu.Składał to na karb szoku.Lekarz, który go obudził, poinformował go o katastrofie kolejowej, o częściowej amnezji.Zaskoczeniem był wiszący na ścianie kalendarz.Dubler przypuszczał, że kończy się sierpień, a tu już nadchodziły ostatnie dni września.Zadzwonił do biura.Zaskoczeniem było, że nie odebrała Susan.Obcy głos ucieszył się wiadomością, że dyrektor wraca do zdrowia.Na pytanie o Susan nowa sekretarka poinformowała, że Zuzia nie pracuje już od dwóch tygodni.Poprosił o dokumentacje ostatniego miesiąca i o ważniejsze telefony.- Ciągle wydzwania jakaś Claudia.Po parę razy dziennie - poinformowała sekretarka.Zdziwił się i zajrzał do terminarza, potem do kalendarzyka z telefonami.Nigdzie ani śladu żadnej Claudii.Zamyślony odłożył telefon, nalał sobie drinka i sięgnął po poranne gazety.Zaskoczyła go notatka o wizycie nowego premiera Francji (nie wiedział, że upadł poprzedni gabinet) oraz o pogrzebie przywódcy Chin.Nawykowo odwrócił gazetę na stronę aktualności [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript