[ Pobierz całość w formacie PDF ] .To naprawdę był duch - z ulgą szepnął Grundy.Powiedziałbym nawet, że mądra ucywilizowana nornica mogłaby się go przestraszyć.My też boimy się ludzkich duchów -napomknął Bink.Chester trzęsącą ręką wsunął szpadę do pochwy.- Może, może - przytaknął uspokojony.Był nieco zakłopotany, gdyż przestraszył się czegoś, co nie było wcale takie groźne.Grundy świetnie go rozumiał.Wszyscy dobrze wie- dzieli, że istnieją duchy nornic.Każdy gatunek piada swoje duchy.A jednak przez moment wydawało się im, że to prawdziwy potwór!Znowu ruszyli w dół.Grundy starał się sotie przypomnieć, co wie na temat kopaczy.Wydawało mu się, że jest tozupełnie normalne, iż duchy nie towarzyszą żywym stworom.Większość duchów zamieszkiwała tereny swych zmarłych przodków.Wciąijednak nie potrafił sobie odpowiedzieć na pytanie: dokąd udały sięnornice i dlaczego.Zbliżał się świt.Byli na dnie Rozpadliny Rozbili wygodne obozowisko w ciemnym ujściu tunelu, po czym wyszli na zewnątrz, by znaleźć coś do jedzenia.- Gdybyś usłyszał nadchodzącego smoka -pouczał Grundy'egoChester - biegnij natychmiast do nas, bo tylko tj potrafisz się z nimporozumieć.Golem uśmiechnął się.Centaur miał rację, fez niego mogłoby dojść do najdziwaczniejszych przejęzyczeń! Poczuł się ważny.Dno Rozpadliny, przynajmniej w tym miejscu, wyglądało bardzo przyjemnie.Porastały je drzewa i krzewy, ohypane mnóstwem owoców.Brakowało im jedynie zwierząt.Wszystkie zostały pożarte przez Smoka.Przez długie lata ludzie uważali, że Smok i Wyrwy to jakaś straszna, nikomu niepotrzebna istota.Teraz jedni było wiadomo, że Smok z Wyrwy nie mieszkał w Rozpadanie bz powodu.Bronił bowiem ich krainy przed najgorszymi Falami Najeźdźców z Mun-danii.Wszyscy jednak pojęli to dopiero wtedy, gdy przez Xanth przewaliła się tak zwana Następna Fala (obecie Nowa Ostatnia Fala).W czasie tego Najazdu Rozpadlina była Równym punktem obrony.- Ciekawe, ile jeszcze pozornie złych rzeczy służy do osiągnięciawzniosłych celów - zastanawiał się Grundy.-Czasem wystarczytylko coś zrozumieć.Xanth kryje w sobie więcej tajemnic, niż możnaby się spodziewać.Skończyli jeść i położyli się spać.Koło południa ziemia poczęła się trząść, prawie tak jakby znów nadchodził jakiś Nitwidzialny Olbrzym czy ktoś mu podobny.Być może wstrząsy były ciut lżejsze.Usłyszeli dobrze im znane człapanie.Klap! Klap! Nadchodził Smok.Wszyscy poderwali się na równe nogi.Grandy stanął tuż przy wyjściu z tunelu, gotów powitać przybysza.Nadchodził jego wielki moment.Ale ukazała się ONA! Zobaczyli długą, przysadzistą, sześcionogą Smoczycę, stąpającą zadziwiająco szybkim krotiem.Z jej paszczy i z nozdrzy buchały kłęby pary przydające jej uroku i blasku.- Chyba nic nie jest w stanie zrobić większegcwrażenia niż Smoklub Smoczyca z Wyrwy! - szepnął Grundy.Uniósł rękę w góręi zawołał:Stój! Przybywamy tu jako przyjaciele!Smoczyca kroczyła dalej, spozierając na Chestera.Hej! - krzyknął golem.- Przecież kazałem ci zwolnić.Rozdziawiła paszczę i zionęła centaurowi parą prosto w twarz.Chester nie był tchórzem, w ręce trzymał szpadę.W każdej chwili mógł ruszyć do ataku.Jednak żaden zwykły centaur nie był w stanie zmierzyć się ze smokiem.Poza tym Chester nie był już młody i dobrze0 tym wszystkim wiedział.Grandy stwierdził, że Smoczyca tak się zapatrzyła na swą zdobycz, że w ogóle nie słyszy, co on do niej mówi.Smoki były mało inteligentne z natury i tak naprawdę w danej chwili mogły się koncentrować tylko na jednej rzeczy.- Co mam robić, jak mam do niej dotrzeć? Jak mam zapobiecnieszczęściu? - Golem był zrozpaczony.Nagle na Rozpadlinę padł cień i na niebie pojawił się jakiś wielki ptak.W górze kołował olbrzymi sęp, wyczekując na swą dolę.- Hej, hej, bracia! - zawołał Grandy w sępim języku.- Sfruńmy w dół i pociągnijmy tę Smoczycę za ogon.Stella Steamer przystanęła i buchnęła chmurą pary.Spróbujcie tylko, a zaraz wam pokażę.! - syknąła przez zębypo smoczemu i przerwała, gdyż w pobliżu nie dojrzała żadnego ptaka.Stello! To ja! - wrzasnął golem.- To ja, Grandy! Mamy dociebie sprawę.Nie jestem Stella - buchnęła.- Jestem Stacey.Och! Całkiem wypadło mi to z głowy.Bardzo cię przepraszam.Nic nie szkodzi.Właściwie Stella i tak bardziej mi się podoba.Mogę cię nazywać, jak tylko pragniesz - odpowiedziałGrandy.Zresztą każdy powiedziałby to samo, stojąc przed obliczemsmoka.- No, teraz przynajmniej słuchasz, co do ciebie mówię.To nie zabłądziliście tutaj?Nie, nie zabłądziliśmy - pewnie oświadczył Grundy.- Przyszliśmy do ciebie, by porozmawiać o Stanleyu.Stanley! To znaleźliście go!Już jej ktoś powiedział, że mały zniknął - pomyślał golem1 odpowiedział:Nie.Ale właśnie w tym celu zorganizowałem tę Wyprawę.Muszę go odszukać.Bink i Chester mi pomagają.Muszę dotrzeć doWieży z Kości Słoniowej dosiadając Straszydła spod Łoża.Nie mamjednak pojęcia, gdzie ta Wieża może być.Miałem nadzieję, że coś wieszna ten temat.Nie! Nigdy o czymś takim nie słyszałam - odpowiedziałaz głębokim żalem w głosie, wypuszczając następną chmurę pary.-Muszę jednak przyznać, że rzadko z kimś rozmawiam, nim go pożrę.Sępy ciągle nie dają mi spokoju.Masz rację - przytaknął jej Grundy.- Myślą tylko o jednym.Ptasie móżdżki!Ale.nawet gdyby Stanley nie zaginął i tak byłby jeszcze zamłody.- westchnęła.Była całkiem zrezygnowana.Miała strzecRozpadliny tylko przez jakiś czas, tak naprawdę było to zajęcieStanleya.Niekoniecznie.- odpowiedział Grundy.- Wymyślono cośnowego! Drzewo - Odwrotności + Eliksir Młodości.Teraz Stanleymoże być w jakim bądź wieku.W jakim bądź wieku! - zawyła uszczęśliwiona.- W takimrazie MUSIMY go odnaleźć.Ale jeżeli nic ci nie przychodzi do głowy.Morski Potwór chyba mógłby nam coś powiedzieć na ten temat -syknęła ochoczo.-Przybył tu z Mundanii przed tysiącami lat.Zna prawie wszystkie kryjówki monstrów wszelkiego rodzaju.Jeżeliktokolwiek wie, gdzie jest ta Wieża z Kości Słoniowej, to on to wie napewno.Z przyjemnością go o to zapytam.Gdzie on jest?Grasuje na wschodnim wybrzeżu.Przemierza je tam i z powrotem, szukając czegoś do zjedzenia.Syrenek, Boginek czy Rusałek.- Stella z lubością oblizała wargi.Wschodnie wybrzeże! - wykrzyknął Grundy.- Moi przyjaciele muszą wracać do domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|