[ Pobierz całość w formacie PDF ] .A sam żyjesz w iluzji, że twoje szczęście zależy od twego przyjaciela.Powiesz raczej: Kiedy się spotykamy, rodzi się szczęście.Takie postawienie sprawy oczyszcza szczęście z waszych egoizmów.Żaden z was nie może go gwarantować.Pozwala to również na wasze rozstanie bez przywiązywania się do siebie albo na doświadczenie czegoś, co zrodziło wasze spotkanie i co sprawiło wam wielką radość; nie radość jeden z drugiego, ale radość z symfonii stworzonej przez wasze spotkanie.I jeśli znajdziesz się w innej sytuacji, z innymi osobami, przy innej pracy, przeżyjesz to samo bez jakiegokolwiek uczuciowego przenoszenia wcześniejszych doświadczeń.Wówczas dokonasz radosnego odkrycia, że symfonia rodzi się wciąż na nowo, z inną melodią, w nowym kontekście i ciągle inaczej.Teraz będziesz zdolny przeżywać życie jedna chwila po drugiej, będąc całkowicie pochłonięty teraźniejszością, tak mało niosąc z sobą z przeszłości, że twój duch będzie mógł przejść przez ucho igielne; nie zatroskany o przyszłość jak ptaki niebieskie i kwiaty polne.Nie będziesz przywiązany ani do osób, ani do rzeczy, gdyż rozwiniesz w sobie wrażliwość na symfonię życia.I będziesz kochał tylko życie z pełnym pasji przywiązaniem całego twego serca, całej twojej duszy, całego twego umysłu i ze wszystkich twoich sił.Spostrzeżesz, iż wędrujesz nie obciążony i wolny jak ptak na niebie, bez przerwy żyjąc w Wiecznym Teraz.I znajdziesz w swoim sercu odpowiedź na pytanie: Nauczycielu, co mam robić, by osiągnąć życie wieczne?PIĘKNO ŚWIĄTYNIPodeszli do Niego uczniowie, aby Mu pokazać budowle świątyni.Lecz On rzekł do nich: Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam,nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony.(Mt 24, 1-2)Wyobraź sobie zgnuśniałego człowieka obrośniętego warstwami tłuszczu.Taki może stać się twój umysł — zgnuśniały, pokryty tłuszczem do tego stopnia, że stanie się zbyt tępy i leniwy, by myśleć, obserwować, badać i odkrywać.Gubi wrodzoną mu czujność, żywość i elastyczność i powoli zapada w sen.Rozejrzyj się wokół siebie, a zobaczysz, że większość ludzi ma właśnie taki umysł: stłumiony, ospały, chroniony warstwami tłuszczu, niechętny jakimkolwiek zakłóceniom czy pytaniom mogącym go obudzić.Czym są owe warstwy? Każde przekonanie, które nosisz w sobie, etykietki, którymi naznaczyłeś ludzi i przedmioty, każde przyzwyczajenie i każde przywiązanie.Kiedy dorastałeś, twoi wychowawcy powinni byli ci pomóc wydostać się z tych warstw i wyzwolić twój umysł.Tymczasem społeczeństwo i twoja kultura, które największą wagę przywiązują do tych warstw, a nie do twego umysłu, nauczyły cię nawet ich nie zauważać, lecz uśpiły cię do tego stopnia, byś pozwolił innym ludziom — ekspertom: politykom, przedstawicielom kultury i religii — myśleć za ciebie.Tak oto zostałeś przywalony ciężarem nie znoszącego krytyki autorytetu i tradycji.Spróbujmy przeanalizować jedną warstwę po drugiej.Najpierw twoje przekonania.Jeśli jesteś komunistą albo kapitalistą, muzułmaninem albo Żydem, żyjesz naznaczony uprzedzeniami, a więc w sposób skrzywiony; istnieje bariera, warstwa tłuszczu pomiędzy Rzeczywistością a tobą, gdyż nie dostrzegasz jej ani jej nie dotykasz w sposób bezpośredni.Druga warstwa: twoje idee.Jeśli jesteś przywiązany do pewnej opinii na temat jakiejś osoby, nie kochasz tej osoby, lecz pogląd, który masz na jej temat.Gdy widzisz, że ta osoba coś mówi albo gdy zachowuje się w określony sposób, od razu przyklejasz jej etykietkę: ona jest głupia albo on jest tępy, albo on jest okrutny, a ona jest zachwycająca itd.Tak więc masz już gotowy obraz, warstwę tłuszczu pomiędzy tobą i tą osobą.Kiedy spotkasz ją następnym razem, będziesz ją odbierał poprzez pryzmat opinii, jakie masz na jej temat, choćby ta osoba się w tym czasie zmieniła.Zauważ, jak patrzysz na większość znanych ci ludzi.Trzecia warstwa: przyzwyczajenia.Przyzwyczajenie odgrywa zasadniczą rolę w życiu ludzkim.Czy bylibyśmy w stanie w ogóle chodzić, mówić czy prowadzić samochód, gdyby nie nasze przyzwyczajenia? Jednak przyzwyczajenia powinny się ograniczać do spraw czysto mechanicznych — nie powinny dotyczyć miłości i sposobu widzenia.Któż chciałby być kochany na mocy przyzwyczajenia? Czy siedziałeś kiedy nad brzegiem morza urzeczony majestatem i tajemnicą oceanu? Rybak patrzy każdego dnia na ocean i nie dostrzega jego wielkości.Dlaczego? Jest to otępiający wynik warstwy tłuszczu zwanej przyzwyczajeniem.Masz wyrobione stałe pojęcia na temat rzeczy, które widzisz, i z chwilą gdy je spotkasz, właściwie nie postrzegasz ich w zmieniającej się świeżości, ale jako ciągle te same mętne, tępe i nudne idee, do których doszedłeś siłą przyzwyczajenia.I to jest twój sposób postępowania z ludźmi i z przedmiotami; tak właśnie się do nich odnosisz: nie ma tu świeżości, zaskoczenia nowością, ale ciągle ten sam rutynowo nudny stosunek wynikający z przyzwyczajenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|