[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Lecz to nie ta część wiadomości popsuła mi nastrój.- Cóż, spodziewaliśmy się czegoś takiego - rzekłem.Kiedy rano tak rozpowiadałem o naszych sukcesach, to widać musieli uznać, że staję się dla nich niebezpieczny.- Schlebiasz sobie, przyjacielu - skomentował Hardanger grobowym głosem.- Jesteś tylko pionkiem.Ten facet dzwonił nie na policję, ale do twojej żony w Zajeździe, i powiedział jej, że jeśli Generał.tu podał jego imię, nazwisko, wiek stopień i dokładny adres.nie odtrąbi odwrotu ,to ona jutro w porannej poczcie otrzyma parę uszu.Dodał jeszcze, że chociaż jest mężatką od zaledwie paru miesięcy, to z pewnością rozpozna w nich uszy swego męża.poczułem, że na karku jeżą mi się włosy, bo wyobraziłem sobie że ktoś obcina mi uszy.- Są trzy pewniki, Hardanger - powiedziałem, dokładnie przemyślawszy sobie sprawę.- W tej okolicy naprawdę niewiele osób wie, że jesteśmy małżeństwem dopiero od dwóch miesięcy.Tych, które wiedzą, że Mary jest córką Generała, jeszcze mniej.Ale tych, którzy wiedzą, poza tobą i mną, jak naprawdę nazywa się Generał, można policzyć na palcach jednej ręki.Skąd, na miłość boską, jakiś przestępca może znać prawdziwe nazwisko Generała?- Mnie to mówisz? - spytał ponuro Hardanger.- To najgorsze ze wszystkiego.Ten człowiek wie nie tylko, kim jestgenerał, ale również, że Mary to jego jedyne dziecko i oczko w głowie ,jedyna osoba na świecie która może wywrzeć na niego presję.A ona z pewnością by to zrobiła abstrakcyjne ideały sprawiedliwości nic nie znaczą dla kobiety, której zagrożone jest życie jej męża.To wszystko brzydko pachnie, Cavell.Jeszcze jak - przytaknąłem.- Zdradą.i to zdradą wysoko na górze.- Lepiej nie mówmy o tym przez telefon - pośpiesznie wtrącił Hardanger.- Słusznie.Może próbowałeś się dowiedzieć, skąd był ten telefon?- Jeszcze nie.Ale równie dobrze można tracić czas w ten sposób.Wyłączył się ,a ja stałem w milczeniu zapatrzony w słuchawkę.Generał został mianowany osobiście przez premiera i ministra spraw wewnętrznych.Jego nazwisko znali szefowie wywiadu i kontrwywiadu - musieli.Poza tym zastępca naczelnego komisarza, komendant, Mordon, szef bezpieczeństwa w tym zakładzie i Hardanger - na tym kończyła się lista osób znających prawdziwe nazwisko Generała.Przyszła mi do głowy dziwna myśl.Zastanawiałem się mianowicie, co będzie przez następne parę godzin robił generał Cliveden nie musiałem mieć jakichś szczególnych zdolności telepatycznych, by wiedzieć, dokąd się udał Hardanger po odłożeniu słuchawki.Spośród wszystkich naszych podejrzanych jedynie Cliveden wiedział, kim jest Generał.Być może więcej uwagi powinienem był poświęcić Clivedenowi.Jakieś cienie pojawiły się za szybą drzwi wejściowych.Podniosłem wzrok i zobaczyłem trzy postacie w mundurach khaki stojące na podeście.Jeden z nich, w stopniu sierżanta, już unosił rękę do dzwonka, ale ją opuścił, widząc, że podchodzę.- Czy zastałem tu inspektora Gibsona? - spytał.- Gibsona? - W tej samej chwili przypomniałem sobie, że to przecież chodzi o mnie.- To ja jestem inspektor Gibson, sierżancie.- Mam tu coś dla pana, inspektorze - powiedział wyjmując spod pachy teczkę.- Otrzymałem rozkaz, żeby najpierw sprawdzić pańską tożsamość.Pokazałem mu legitymację, a on wręczył mi teczkę.Mam rozkaz nie spuszczać jej z oka - rzekł przepraszająco sierżant.- Komisarz Hardanger powiedział, że ta teczka należy do akt urzędowych pana Clandona, a wiem, że one są ściśle tajne.- Oczywiście.Nie zważając na oburzoną minę pani Turpin, którą wyręczyłem otwierając drzwi, wszedłem do bawialni, a za mną sierżant z szeregowcami po bokach.Poprosiłem gospodynię, żeby zostawiła nas samych, co też zrobiła, rzucając mi wściekłe spojrzenia.Zerwałem pieczęć i otworzyłem teczkę.W środku znalazłem drugą pieczęć do ponownego zabezpieczenia teczki i tajne akta doktora MacDonalda.Oczywiście widziałem je już przedtem, kiedy przejmowałem stanowisko szefa bezpieczeństwa po Eastonie Derrym, który zaginął, ale wówczas zbyt szczegółowo się z nimi nie zaznajomiłem.Nie miałem powodu.Co innego teraz.Teczka zawierała siedem arkuszy formatu kancelaryjnego przeczytałem je trzykrotnie.Bardzo dokładnie.Szukałem choćby najdrobniejszego szczegółu, który mógłby mnie naprowadzić nawet na jakiś pozornie mało istotny ślad wszędzie wietrzący komunistów senator McCarthy to przy mnie pestka - ale w ogóle nic nie znalazłem.Jedyną dziwną rzeczą, na którą Hardanger już przedtem zwrócił mi uwagę, były bardzo skąpe dane na temat wojskowej kariery MacDonalda, a przecież Easton Derry, który sporządził te akta, musiał mieć dostęp do takich informacji.Tymczasem nie było tam nic poza uwagą u dołu strony, że MacDonald wstąpił do Ochotniczej Armii Rezerwowej w 1938 roku jako szeregowy, a zakończył karierę wojskową we Włoszech w 1945 roku jako podpułkownik w dywizji czołgów.Na początku następnej stronicy podano, że w pierwszych miesiącach l946 roku otrzymał etat chemika w instytucji rządowej w północno-wschodniej Anglii.Tak mógł napisać Easton Derry, albo i nie.Udając, że nie widzę zgorszonej miny sierżanta, ostrzem scyzoryka rozciąłem tekturowy narożnik, którym spięto _ arkusze.Pod nim znajdowała się zszywka z cienkiego drutu, jakich używa się praktycznie w każdym biurze.Odgiąłemkońcówki, wyciągnąłem zszywkę i sprawdziłem wszystkie arkusze oddzielnie każdy z nich miał tylko jedną parę dziurek - tych, które zrobił zszywacz.Jeśli ktoś usunął tę zszywkę, żeby wyjąć jakiś arkusz, musiał wyjątkowo dokładnie włożyć ją w to samo miejsce.Na pozór wszystko wyglądało tak, jakby nikt się do tych akt nie dobierał.Nagle uświadomiłem sobie, że obok mnie stoi policjant w cywilnym ubraniu, trzymając w rękach plik papierów i skoroszytów.- Nie wiem, panie inspektorze, może to pana zainteresuje - powiedział.- Chwileczkę - odparłem.Na powrót spiąłem arkusze, wsunąłem je do teczki, którą po zapieczętowaniu wręczyłem sierżantowi, a ten wyniósł ją pod eskortą swych podwładnych.- Co tam macie? - spytałem Carlislea.- Fotografie, panie inspektorze.- Fotografie? Dlaczego sądzicie, sierżancie, że mogą mnie interesować fotografie?- Bo były wewnątrz zamkniętej na klucz stalowej skrzynki, panie inspektorze, która znajdowała się w dolnej szufladzie biurka, również zamkniętej na klucz.Są tu jeszcze jakieś papiery.moim zdaniem prywatna korespondencja.- Mieliście jakieś kłopoty z tą skrzynką?- Nie z taką piłką do metali, jakiej ja używam, panie inspektorze.Już prawie skończyliśmy.Wszystko spisane.Gdyby ktoś pytał mnie o zdanie, to na tej liście nie ma nic ciekawego.- Przeszukaliście cały dom? Jest jakaś piwnica?- Tylko najpaskudniejsza piwnica na węgiel, jakiej pan w życiu nie widział - odparł z uśmiechem Carlisle.- O ile zdążyłem się zorientować w gustach doktora MacDonalda, to on wygląda na faceta, który nawet węgla nie trzymałby w piwnicy, gdyby mógł znaleźć czystsze i bardziej eleganckie miejsce do tego celu.Zostawił mnie z tym, co przyniósł.Były to cztery albumy.Trzy zawierały typowe zdjęcia rodzinne, jakie można znaleźćw tysiącach angielskich domów - przeważnie pożółkłe i wyblakłe fotografie, zrobione w czasach młodości MacDonalda,w latach dwudziestych i trzydziestych
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|