[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .PokruszyÅ‚ Zbytek dzielne niegdyÅ› groty,UciekÅ‚y Zmiechy, Swywole, Pieszczoty.DziÅ› WdziÄ™ków staÅ‚a MiÅ‚ość nie ubodzie,Bo WdziÄ™ki samej staÅ‚e tylko modzie!Waleczna mÅ‚odzież, co wiernie kochaÅ‚a,ZwiÄ™te zakony wiernoÅ›ci zdeptaÅ‚a.Próżność zgasiÅ‚a w sercach ogieÅ„ tkliwy,MaÅ‚o kto szczęścia, każdy zÅ‚ota chciwy!Do tego Rozum, co nic nie przebacza,Tkliwe westchnienia w żarty przeistacza.Jego to pÅ‚ody mÅ‚oda piÄ™kność czyta,Biegnie za widmem, cieÅ„ za prawdÄ™ chwyta.I nim Pasterka spotka Bohatera,Czas traci i z kwiatów wiosnÄ™ obiera!Znasz te, co o mnie dowcipnie gadajÄ…,Powiedz: kochane, czy kogo kochajÄ…?Czy przy ognisku, co ten dowcip rodzi,I czas, i MiÅ‚ość z dymem nie uchodzi?»96JULIAN URSYN NIEMCEWICZMiÅ‚ość i WabnośćLubo przyjÄ™tym na Å›wiecie mniemaniem,%7Å‚e wyspa Pafos jest bardzo zabawnÄ…,%7Å‚e tchnie woniami, brzmi wdziÄ™cznym Å›piewaniem,I z samych rozkosz jest sÅ‚awnÄ…!Mnie jednak wieÅ›ci doszÅ‚y o tym sprzeczne,To jest, że Kupid, nimfy nawet pÅ‚oche,Czasami nudzÄ… siÄ™ trochÄ™.Kto to powiedziaÅ‚, niechaj damy grzeczneNie chcÄ… siÄ™ pytać, mimo ich oporuNie powiem, bom daÅ‚ me sÅ‚owo honoru. Czemuż koniecznie, skÄ…d to wszystko, Å›ledzić,Nie dośćże samÄ… rzecz wiedzieć? Na wyspie Pafos, miÄ™dzy ciemnym gajem,Jużem to wprzódy powiedziaÅ‚,Jak suÅ‚tan swoim otoczon serajemWÅ›ród nimf nadobnych Kupidynek siedziaÅ‚.Hoże dziewice, ozdobnie przybrane,Szczyrze do swego bożka przywiÄ…zane,Na to swe myÅ›li jedynie siliÅ‚y,Jakby zepsutÄ™ chÅ‚opczynÄ™ bawiÅ‚y.Lecz próżno w taÅ„cach ruchem peÅ‚nym wdziÄ™kuZmiataÅ‚y trawkÄ™ nóżkami drobnymi,Próżno do lutni jÄ™czÄ…cego dzwiÄ™kuAÄ…czyÅ‚y chory pienia dobranymi.Na próżno Dowcip, WesoÅ‚ość szczęśliwaI hoża PiÄ™kność, PÅ‚ochość szczebiotliwaSzukaÅ‚y, co by bożka rozerwaÅ‚o,Rzadko siÄ™ kiedy której z nich udaÅ‚o. Równie dla bogów, jako tyż dla ludzi,Trudno jest bawić tego, co siÄ™ nudzi.Nieraz, gdy Echa Å›michy powtarzaÅ‚yKtóż by siÄ™ tego spodziewaÅ‚! On, na to wszystko niedbaÅ‚y,ZadarÅ‚szy główkÄ™ poziewaÅ‚.W tak smutnej rzeczy postaci,Wabność, co razem jest piÄ™kna i Å‚adnaZawsze ponÄ™tna, czÄ™sto bardzo zdradna,I nigdy gÅ‚owy nie traci,Niby to nowÄ… wymyÅ›la zabawÄ™:«Idzmy rzecze na murawÄ™,Tam lepiej niż w tej saliW Å›lepÄ… babkÄ™ bÄ™dziem grali!»Komu sytoÅ›ci chorobaWykwintnÄ… rozkosz obojÄ™tnÄ… czyni,97Temu siÄ™ czasem i fraszka podoba.Kupidyn na myÅ›l boginChÄ™tnie zezwala i wraz z caÅ‚ym gronemZaczyna plÄ…sać na smugu zielonymBardziej niż kiedy wesół i ochoczy!Nie trzeba byÅ‚o zawiÄ…zywać oczy,Bo miaÅ‚ zwiÄ…zane.Już boginie hożeRozprószyÅ‚y siÄ™ miÄ™dzy jaÅ›miny i roże.Każda z nich suwa jak Å‚ania,On siÄ™ za nimi ugania.KrÄ™ci siÄ™ wkoÅ‚o, a w kużdym ruszeniu,TrzÄ™sie siÄ™ koÅ‚czyn na maÅ‚ym ramieniu.Znużony biegiem skrzydeÅ‚ka rozwija,Miga siÄ™ szparko na powietrzach czystychLub siÄ™ kryjÄ…c po krzakach bzów kwiecistychTe skrzydÅ‚em dotknie, owe zrÄ™cznie mija.Nie sÅ‚ychać, jak krzyk i Å›miechy!WÅ›ród tych gonitw i uciechyZważano z boku, że CzuÅ‚ość lÄ™kliwa,Kiedy siÄ™ za krzak mirtowy ukryÅ‚a,Przeciwnie Wabność, pÅ‚ocha i Å‚udzÄ…ca,Wysuwa siÄ™ i sama bożkowi natrÄ…ca!Nie dziw wiÄ™c, że jÄ… Kupid zÅ‚apaÅ‚ snadnie.I gdy siÄ™ nimfa wstydem niby kryje,Inne Kupida pytajÄ… wesoÅ‚o KtórÄ… z nich zÅ‚apaÅ‚, czyli imiÄ™ zgadnie?On, nie sÅ‚uchajÄ…c uczepion za szyjÄ™,CaÅ‚uje usta i lice, i czoÅ‚o,Lecz nic nie mówi! Aż Wabność zdradliwa«Nie znasz miÄ™ woÅ‚a jam jest CzuÅ‚ość tkliwa!»ChÅ‚opczyna na to rzecze jej z uÅ›miechem:«Dla ciebie zwodzić nie jest wiÄ™cej grzychem.Wiem ja, kto jesteÅ›, masz pewne znamiona,Choć Å›lepy, znam ciÄ™, i z twarzy, i z Å‚ona.Szczyrym westchnieniem pierÅ› siÄ™ twa nie wznosiAni Å‚za rzewna jagody nie zrosi,A zimne serce [z] skÅ‚onnoÅ›ciami zgodnieNie bije silnie, lecz chodzi wygodnie.Można siÄ™ z tobÄ… poÅ›miać i zabawić,Ale z CzuÅ‚oÅ›ciÄ… lepiej życie trawić.»98IZABELA CZARTORYSKALes AmoursUn de ces jours j'allois au temple de mémoire; je m'y arêttois longtems, mon coeur y re-trouve encore une Patrie! Au bout de quelques heures j'en sors, et mes yeux se fixent avecétonnement sur une multitude d'enfans qui en garnissoient toutes les marches et tous les alen-tours! C'est des orphelins me dis-je. Ils demandent soins et secours mon coeur ne résistajamais à cet âge,Ou 1'Enfant emblème de la jeune saisonGai comme Zéphyr, frais comme 1'AuroreDes couleurs du printems en jouant se colore.Je m'approche, ils me tendent les mains, d'autres se cachent, plusieurs ont 1'air de bouder!Etonnée de leur beauté, je veux les interroger, mais ils parlent à la fois et je ne puis les com-prendre: un bruit semblable à une volée d'oiseaux qui se précipitent entre le feuillage d'unarbre touffu augmentoit la difficulté! J'examine de plus pres, j'aperçois sous leurs vêtementslégers des ailes de différentes couleurs qu'ils agitoient sans cesse et dans les boucles argentéesde leurs blondes chevelures des bandeaux plus brillants que 1'arc en ciel! Quoi me dis jeen moi même que viennent ils me raconter, à mon âge ils devraient m'avoir oubliée! Je medoutois déjà que cette jolie troupe n'était que des amours!Je m' adresse à celui qui semblait le mâitre des autres, et lui demandois l'explication decette étrange visite! Je suis 1'Amour me dit il. Je le vois bien lui répondis je. Cettefoule, qui se précipite sur mes pas continua t il ce sont mes frères: d'abord je fus unique,et l'on se disait, il fut, il est, il sera toujours le même; le bonheur et 1'amitie me sourioientalors! L'Espérance effieuroit les sentiers que je parcourois, laissant une trace légère, que jesuivois avec confiance! Je la fixais quelquefois, et de son haleine douce bet parfumée elleredonnoit de la fraîcheur aux couleurs brillantes de mes ailes et de mon bandeau! Mais voyezcomme le monde est étrange! Ce que je croyois faire pour le bonheur de l'univers, deyientbientôt la source de 1'ennui! Ma constance parut monotone, on me désira autre que moi etchacun m'habilla à sa guise.L'Espérance même devient fugitive, elle me quittoit sans cesse,m'attrapoit souvent et puis se perdoit dans le vague des airs! Je m'en plaignis à ma mére, maisje ne fus pas compris: plus jalouse de sa beauté que de mon empire, elle lança d'un souffietous ces amours, qui vaguent à présent à tort et à travers sur ce vaste univers! Chacun de mesfrères a un autre genre de séduction: Vénus leur partagea ses grâces, sa ceinture et ses défauts
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|