[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wrócili do pojazdu i pomknęli na północ, tak zaabsorbowani zagadką, że prawie nie zauważyli ruin cywilizacji Markowa w pobliżu obozu i wzdłuż drogi.Komputer statku zlokalizował dwa brakujące pojazdy na nizinie w pobliżu bieguna północnego, tam więc postanowili kontynuować poszukiwania.Jeżeli ktokolwiek pozostał przy życiu, musiał być właśnie tam.- Dlaczego sądzi pan, że powinniśmy ich tam szukać? - spytała Vardia Brazila.- Według mnie morderca nie zaskoczył jednego z członków grupy, który salwował się ucieczką przy pomocy pojazdu.Nastąpił pościg, do spotkania doszło na równinie - odpowiedział kapitan.- Zaraz się zresztą przekonamy, bo jesteśmy prawie na miejscu.W pojeździe ratowniczym, wyposażonym w duży napęd kosmiczny, Brazil mógł swobodnie kursować pomiędzy powierzchnią planety a orbitą, na której zaparkowano statek.W ten sposób drogę, której przebycie niskim lotem zajmowało dziewięć godzin, mógł pokonać w niewiele ponad półtorej godziny.Wyhamował pojazd do najniższej możliwej prędkości, przelatując nad ostatnim łańcuchem górskim i opuszczając się na rozległą, płaską równinę.- Są! - Vardia niemal krzyczała, wszyscy ujrzeli dwa pojazdy, małe srebrne dyski błyszczące w półmroku, odbijające się wyraźnie od krawędzi lekkiego przebarwienia na równinie.Brazil okrążył to miejsce kilka razy.- Nikogo nie widzę - meldował Hain.- Ani śladu życia, żadnego kombinezonu, po prostu nic.Mogą znajdować się jeszcze w pojazdach.- W porządku - odparł Brazil.- Usiądę kilkaset metrów od nich.Hain, zostanie pan przy naszym pojeździe i będzie mnie osłaniał.Reszta zostaje w środku.Jeśli się nam coś stanie, statek ściągnie nas na orbitę.Schodzili do lądowania i po chwili łagodnie zetknęli się z powierzchnią Dalgonii.Brazil wyciągnął z szerokiego, czarnego pasa, który nosił na kombinezonie, dwa pistolety i podał jeden z nich Hainowi.Pistolety nie przypominały za bardzo zwykłej broni, ale mogły wystrzeliwać krótkie impulsy energii w tempie od jednego do pięciuset na sekundę, przy czym w tym drugim przypadku ogień, choć mało celny, mógł skutecznie rozproszyć niewielki pułk.Pistolety miały również specjalne ustawienie na działanie oszałamiające, które mogło sparaliżował człowieka, na pół godziny albo i dłużej.Obaj ustawili je jednak na maksymalną moc.Daleko na południe stąd znaleźli przecież siedem trupów.Brazil wydostał się przez luk w niesamowitej ciszy, niemal doskonałej próżni i nie spuszczając z oka obu pojazdów przemknął pod osłoną statku ratowniczego.Tu przynajmniej było względnie bezpiecznie.Pojazd zbudowano tak, by wytrzymał niezwykłe ciśnienia, a nawet tarcie, co czyniło go odpornym na atak dowolnej broni, jaka mogła wpaść w ręce ściganych.W chwilę później pojawił się Hain, który przy swojej masie miał, pomimo słabego ciążenia, spore trudności z pokonaniem drogi na powierzchnię planety.Ulokował się przed dziobem, gdzie, korzystając z osłony pojazdu, mógł jednocześnie oprzeć broń na jego burcie.Brazil, zadowolony, ostrożnie ruszył naprzód.W ciągu niecałych dwóch minut osiągnął bliższy z dwóch statków.- Żadnych śladów życia - powiedział.- Zamierzam wejść na górę i zajrzeć do środka.Wspiął się po drabince biegnącej bokiem pojazdu i przeszedł do luku wejściowego- Nadal nic - zameldował.- Wchodzę.W ciągu następnych trzech minut spuścił się do wnętrza i stwierdził, że jest ono puste.Powtórzył to samo z identycznym wynikiem na drugim wehikule, choć ten akurat nosił ślady czyjejś wielogodzinnej bytności.- Wychodzić! - zawołał.Nikogo nie ma ani tu, ani w promieniu wielu kilometrów stąd.Sami się przekonajcie.Hain wezwał Wu Ju-li, by do nich dołączyła.Vardia opuściła statek ratowniczy na końcu i wszyscy ruszyli w stronę kapitana, stojącego obok drugiego ze znalezionych pojazdów i studiującego grunt.Brazil z niejakim rozbawieniem zauważył, że Vardia przypasała swój piękny miecz.- Spójrzcie tutaj - powiedział wskazując na ślady, pozostawione przez kogoś odzianego w kombinezon próżniowy, dochodzące do miejsca, gdzie na znacznej powierzchni pył, pokrywający planetę, nosił ślady jakiegoś ruchu.- Co pan o tym sądzi, kapitanie? - spytał Hain
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|