[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nie miała pojęcia, \e istniałykiedyś i takie Chiny, których Mand\uria była integralną częścią.Uczniów wychowywano na lojalnych poddanych państwa Manzhugu-o.Słowa jednej z pierwszych piosenek, których się nauczyła mama,brzmiały tak:Czerwoni chłopcy i zielone dziewczynki spacerują po ulicach,Wszyscy oni wam powiedzą, jakim szczęśliwym miejscem jestManzhuguo,Ty jesteś szczęśliwy i ja jestem szczęśliwa,Wszyscy \yją spokojnie i pracują wesoło,trosk i zmartwień nie mają.Nauczyciele mówili, \e Manzhuguo jest rajem na ziemi.Ale nawetdziewczynka w wieku mamy zauwa\ała, \e jeśli ten kraj jest rajem, toraczej dla Japończyków.Japońskie dzieci chodziły do osobnych szkół,dobrze wyposa\onych i dobrze ogrzanych, w których podłogi błyszczały,a okna były wymyte do połysku.Szkoły dla miejscowych dzieci znajdo-wały się w zrujnowanych świątyniach i rozwalających się domach isponsorowały je prywatne osoby.Nie były ogrzewane.W zimie całaklasa przerywała często lekcje w połowie, \eby pobiegać dookoła budyn-ku, lub wszyscy razem mocno tupali nogami, \eby się rozgrzać.Rzecz nie tylko w tym, \e przewa\nie Japończycy byli nauczycielami,64ale głównie w tym, \e u\ywali japońskich metod, wśród których biciebyło na porządku dziennym.Najdrobniejsza pomyłka lub odstępstwo odobowiązujących zasad i etykiety, na przykład wtedy, gdy dziewczynkanie miała włosów przyciętych centymetr poni\ej płatka ucha, powodowa-ły razy.Zarówno chłopcy, jak i dziewczynki byli mocno policzkowani, achłopcy poza tym często obrywali po głowach drewnianymi kijami.In-nego rodzaju karą było klęczenie godzinami na śniegu.Kiedy miejscowe dzieci mijały Japończyków na ulicy, musiały siękłaniać i robić przejście, nawet jeśli Japończycy byli od nich młodsi.Japońskie dzieci często zatrzymywały miejscowe i wymierzały im, zu-pełnie bez powodu, razy.Gdy dzieci spotykały swoich nauczycieli, miałysię im głęboko kłaniać.Mama \artowała, mówiąc przyjaciółkom, \e ja-pońscy nauczyciele przelatują jak podmuch wiatru przez łąkę widaćtylko pochylające się trawy.Wielu dorosłych tak\e kłaniało się Japończykom, bojąc się ich obrazićbrakiem szacunku.Dla rodziny Xia z początku obecność Japończykównie miała wielkiego znaczenia.Posady średniego i ni\szego stopnia zaj-mowali miejscowi, zarówno Mand\urowie, jak i Chińczycy Han, naprzykład mój pradziadek nadal był zastępcą szefa policji w Yixian.Do1940 roku w Jinzhou \yło około piętnastu tysięcy Japończyków.W domuobok tak\e mieszkali Japończycy i babcia była z nimi w przyjaznychstosunkach.Sąsiad był urzędnikiem państwowym.Ka\dego ranka jego\ona i trójka dzieci stawali przed bramą i kłaniali mu się nisko, kiedyrikszą wyruszał do pracy.Potem \ona zabierała się do swojej pracy: zpyłu węglowego lepiła kule na opał.Z jakichś powodów, których mojababcia i matka nigdy nie zrozumiały, robiła to w białych rękawiczkach,które ju\ po chwili były utytłane.Japonka często przychodziła do babci.Czuła się samotna, bo jej mą\rzadko bywał w domu.Przynosiła trochę sake, a babcia robiła przekąski,na przykład jarzynowe pikle sojowe.Babcia trochę mówiła po japońsku,a Japonka trochę znała chiński.Nuciły sobie nawzajem piosenki i kiedysię wzruszyły, popłakiwały wspólnie.Często te\ pomagały sobie wza-jemnie w ogródkach.Japonka miała bardzo zmyślne narzędzia do pracyw ogrodzie, które babcia ogromnie podziwiała, a mama tyła często zapra-szana, \eby się pobawiła w ogrodzie Japończyków.65Ale i do rodziny Xia musiało w końcu dotrzeć, co robią Japończycy.W północnej Mand\urii spalono wsie, a ludność, która prze\yła, zostałastłoczona w strategicznych przysiółkach.Ponad pięć milionów ludzi,jedna szósta całej populacji, straciło domy, a dziesiątki tysięcy zmarło.Robotnicy w kopalniach zapracowywali się na śmierć pod dozorem Ja-pończyków, \eby dostarczyć surowce na eksport do Japonii Mand\u-ria jest wyjątkowo bogata w surowce naturalne.Wielu ludzi, którzy przezdłu\szy czas w ogóle nie mieli dostępu do soli, zapadało na zdrowiu izupełnie traciło energię \yciową.Początkowo doktor Xia twierdził, \e cesarz nie wie o tym, co się dzie-je, poniewa\ w istocie jest więzniem Japończyków.Ale kiedy Puyi odsformułowania dotyczącego Japonii nasz przyjazny sąsiad przeszedłdo określenia nasz starszy brat Japonia , a w końcu do formuły kraj,który jest jak nasz ojciec doktor walnął pięścią w stół i nazwał Puyi głupkowatym tchórzem.Jednak nawet po tym utrzymywał, \e nie bar-dzo wiadomo, jaką część odpowiedzialności za wszystkie te okrucień-stwa ponosi cesarz dopóki dwa straszne przypadki nie wstrząsnęłyjego światem.Pewnego dnia pod koniec 1941 roku doktor Xia był w swoim gabine-cie, kiedy wszedł człowiek, którego nigdy przedtem nie widział.Miał nasobie istne szmaty, był wychudzony i zgięty we dwoje.Wyjaśnił, \e pra-cuje jako kulis na kolei i \e ma bardzo silne bóle brzucha.W pracy mu-siał dzwigać wielkie cię\ary, od świtu do zmierzchu, przez trzysta sześć-dziesiąt pięć dni w roku, ale gdyby stracił pracę, nie miałby jak utrzymaćswojej \ony i nowo narodzonego dziecka.Doktor Xia powiedział mu, \e jego \ołądek nie mo\e strawić podłegojedzenia.Pierwszego czerwca 1939 roku rząd ogłosił, \e od tej pory ry\jest przeznaczony dla Japończyków i małej grupy współpracujących znimi Mand\urów.Większość miejscowych jadała cię\ko strawne mielone\ołędzie i sorgo.Doktor dał temu mę\czyznie lekarstwo, za które niewziął pieniędzy, i poprosił babcię, \eby mu dała woreczek ry\u kupione-go na czarnym rynku.Niedługo potem dowiedział się, \e człowiek ten zmarł w obozie pracyprzymusowej.Po wizycie u doktora zjadł ry\, wrócił do pracy i zwymio-tował na dziedzińcu kolei.Japoński dozorca zobaczył ry\ w jego wymio-cinach i mę\czyzna został aresztowany jako przestępca gospodarczy , apotem zesłany do obozu.Był w takim stanie zdrowia, \e prze\ył tam66tylko kilka dni.Kiedy \ona dowiedziała się, co się z nim stało, utopiła sięrazem z dzieckiem.Po tym wypadku doktor Xia i babcia popadli w głębokie przygnębie-nie.Czuli się odpowiedzialni za jego śmierć.Doktor Xia powtarzał: śete\ ry\ mo\e zarówno uratować \ycie, jak i zabić.Jeden mały woreczekry\u i trzy \ycia!.O Puyi zaczął mówić: Ten tyran.Wkrótce potem tragedia jeszcze bardziej zbli\yła się do ich domu.Najmłodszy syn doktora pracował jako nauczyciel w Yixian.Jak w ka\-dej szkole, w gabinecie dyrektora, Japończyka, wisiał wielki portret Puyi,któremu nale\ało oddawać honory, wchodząc do gabinetu.Pewnego dniasyn doktora zapomniał pokłonić się przed portretem.Dyrektor zaczął naniego wrzeszczeć, kazał mu się natychmiast pokłonić i tak mocno uderzyłgo ręką w twarz, \e ten stracił równowagę
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|