[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Będzie pan miał miejsce dla nas wszystkich? Chcecie państwo u mnie mieszkać? pytał ucieszony gospodarz. Tak. Jak długo? Tego nie wiemy. Pokoi mam dosyć, senior, jeden nawet wielki, w którym można urządzić salon. A konie? Mam dobre stajnie i dosyć paszy zaręczył Pirnero. %7łeby tylko państwo rzeczywiście umnie zostali. A dlaczego nie? O senior, obowiązek nakazuje mi przestrzec was, przed wielkim niebezpieczeństwem. Jakiem? Francuzi mają napaść na nasz fort. Skąd ta wiadomość? Juarez przysłał nam tego oto seniora i polecił mu bronić fortu, dopóki Apacze nie przyjdą zodsieczą.Sternau spojrzał badawczo na mężczyzn stojących w kącie.Po twarzy jego przebiegł uśmiech,po czym zapytał gospodarza: Jak się nazywa ten senior, którego mi wskazaliście? Czarny Gerard.Sternau podszedł do nich i witając, rzekł: Jeżeli się nie mylę, mam przed sobą mężów, którzy nie zlękną się Francuzów i bronić będątego fortu. Z czego to wnosi, senior? spytał Gerard. Myślę, że Sępi Dziób nie umknie przed Francuzami. Co? Pan mnie zna? spytał zagadnięty ze zdziwieniem. Tak i to od dawna, kiedy pan jeszcze stawiał pierwsze kroki jako traper.Twarzy pana niesposób zapomnieć.Pański towarzysz nazywa się Gerard Mason z Paryża.Nieprawdaż? Mnie też pan zna? Jak pan widzi.Co słychać u pana siostry, Annety?Gerard nie mógł posiąść się ze zdziwienia.55 Senior poznał nas w Paryżu? Tak.Na te słowa Gerard zbladł.Wszak w tym czasie był garoterem! Sternau spostrzegł natychmiastjego zakłopotanie, więc dodał: Pańską siostrę widziałem u profesora Letourbier.Była dobrą dziewczyną.Cieszy mnie, żeznowu pana widzę.O siostrze pana jeszcze porozmawiamy, teraz jednak musimy się zająć waż-niejszymi sprawami.Jakie pan środki już przedsięwziął co do obrony fortu? Dotychczas żadne odrzekł Gerard. No to musimy się spieszyć, każda chwila cenna.Czy chce pan nieprzyjaciela przyjąć wotwartym polu, senior Gerard? Do tego jesteśmy za słabi. Kto więc będzie bronił fortu? Tych paru mieszkańców.Muszę zaraz posłać po vaqueros, by wracali z pola. Uczyń to, senior.Proszę i na nas liczyć. Ach, państwo chcecie także walczyć? Jeżeli będzie to konieczne, to z ochotą.Gerard chciał właśnie podziękować za tę pomoc, gdy z kuchni rozległ się krzyk.Vaquero zhacjendy del Erina otworzył z ciekawości drzwi do pokoju i ujrzał wodza Misteków.Indianiewskutek słabego zarostu mało się zmieniają, więc o wiele łatwiej ich poznać. Bawole Czoło! krzyknął vaquero w najwyższym zdumieniu.Gerard i Yankes podskoczyli, by zobaczyć, co spowodowało ten krzyk.Wódz rzucił badawczespojrzenie na vaquero.Poznał go pomimo tak długiej rozłąki i zawołał także: Antonio! Santa Madonna! To prawda, to rzeczywiście Bawole Czoło? Ale wszyscy sądzili, że zosta-łeś zabity. Bawole Czoło żyje. A inni? Co z resztą? Także żyją.Resedllia krzyknęła również i łapiąc za rękę Indianina, spytała gorączkowo: Co? Czy to prawda, wy jesteście wodzem Misteków? Tak jest odparł Bawole Czoło ze stoickim spokojem. Mój Boże, to cud! Ojcze, widzisz go, to Bawole Czoło, który z Emmą i innymi zniknąłprzed laty. Wodzu, powiedz, czy dobrze słyszałam, inni także żyją? %7łyją. Wszyscy? Wszyscy. Emma Arbellez i Karta także? Tak.Pytania te wyrzuciła Resedilla jednym tchem.Zanim miała czas na dalsze pytania, zwróciłauwagę na vaquero.Ten stał z iskrzącymi oczyma, wpatrując się bez ustanku w Sternaua. Senior Sternau, o senior Sternau!Z tym okrzykiem rzucił się poczciwy vaquero na lekarza, wyciągając ku niemu obie ręce.Sternau uścisnął go, mówiąc: Poznajesz mnie, Antonio? Kto by was nie poznał, was dobroczyńcę hacjendy del Erina.W tej chwili Resedilla podeszła ku niemu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|