[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ponieważ należał do grupy osób towarzyszącychKsięciu i był szlachcicem, cała służba pałacowa oddawała mu honory.Doszedł do mniejszego bocznego korytarza i postanowił zobaczyć, co tam jest.Ten korytarz był dla niego równie dobry jak każdy inny.Książę osobiście powie-dział mu, że może się poruszać po całym pałacu, ale Pug nie chciał przekroczyćcienkiej granicy między gościnnością a wścibstwem.Teraz jednak przerazliwanuda sprawiła, że postanowił rzucić wyzwanie przygodzie, przynajmniej takiej,na jaką pozwalały okoliczności.Po paru krokach doszedł do niewielkiego wykuszu z oknem, z którego rozcią-gał się piękny widok na pałacowe ogrody.Usiadł na drewnianej ławie przy oknie.Poza murami mógł zobaczyć port Krondor, który wyglądał teraz jak pomalowanyna biało miniaturowy model wioski dla dzieci.Z wielu kominów snuł się dym,jedyna oznaka życia w mieście.Zakotwiczone w porcie statki wyglądały z dalekajak miniaturowe zabawki, czekające na bardziej sprzyjające warunki, aby posta-wić żagle i ruszyć na pełne morze.Cichy głos wyrwał go z zamyślenia.236 Czy to ty jesteś księciem Aruthą?Stała za nim mała, sześcio- czy siedmioletnia dziewczynka o ogromnych ja-snozielonych oczach i kasztanowych włosach schowanych pod srebrną siateczką.Miała na sobie prostą, lecz uszytą z dobrego materiału czerwoną sukienkę z bia-łymi falbankami przy mankietach rękawów.Jej ładna twarzyczka, teraz skoncen-trowana na jednej myśli, sprawiała trochę komiczne wrażenie.Zawahał się przez moment. Nie, mam na imię Pug.Przyjechałem z Księciem.Dziewczynka nawet nie próbowała ukryć swego rozczarowania.Wzruszyłaramionami i usiadła obok niego.Spojrzała tym samym śmiertelnie poważnymwzrokiem. Miałam nadzieję, że może jesteś Księciem, bo chciałam go koniecznie zo-baczyć.Chociaż przez chwilę, zanim wyjedziecie do Saladoru. Salador powiedział Pug bezbarwnym głosem.%7ływił cichą nadzieję, żeich podróż skończy się na wizycie u Księcia.Myślał ostatnio często o Carline. Tak.Ojciec mówi, że macie natychmiast wyruszyć do Saladoru, a potempopłynąć statkiem do Rillanonu, aby zobaczyć się z Królem. Kim jest twój ojciec? Księciem, głupcze.Dlaczego ty nic nie wiesz? Chyba masz rację. Pug spojrzał na dziewczynkę, wyobrażając sobie,że tak zapewne wyglądała Carline, gdy była dzieckiem. A ty pewnie jesteśksiężniczką Anitą? Oczywiście.I to prawdziwą księżniczką.Córką najprawdziwszego Księcia.Mój ojciec mógł zostać Królem, ale mu się nie chciało.Jakby kiedyś zechciał, tozostanę prawdziwą Królową.Ale chyba nie będę.A ty co robisz?Rzucone nagle i bez ogródek pytanie zaskoczyło Puga zupełnie.Trajkotaniemałej trochę go irytowało i nie słuchał jej z uwagą, skupiony na widoku rozciąga-jącym się za oknem.Zastanawiał się przez moment. Jestem terminatorem u książęcego maga.Oczy dziewczynki zrobiły się okrągłe ze zdumienia. Prawdziwego maga? Wystarczająco prawdziwego.Jej twarzyczka rozpromieniła się. Czy może zmieniać ludzi w ropuchy? Mama mówi, że magowie zmieniajązłych ludzi w ropuchy. Nie wiem.Zapytam, kiedy się z nim zobaczę.jeżeli się zobaczę.dodał na końcu cicho. Zapytasz? Na pewno? Bardzo bym chciała to wiedzieć.Wyglądało na to, że perspektywa potwierdzenia, czy opowieść matki byłaprawdziwa, zupełnie ją pochłonęła i zafascynowała.237 Czy możesz mi powiedzieć, gdzie mogłabym zobaczyć księcia Aruthę? Nie wiem.Sam go nie widziałem od dwóch dni.Po co go chcesz zobaczyć? Mama mówi, że pewnego dnia wyjdę za niego za mąż.Chcę zobaczyć, czyjest miły.Perspektywa, że to małe dziecko miałoby wyjść za młodszego syna Księcia,zbiła Puga na chwilę z tropu.Co prawda, podejmowanie zobowiązań przez rodzi-ców wyżej urodzonych dzieci na długo przed osiągnięciem przez nie pełnoletno-ści było dosyć powszechne, ale mimo wszystko brzmiało to dziwnie.Za dziesięćlat ta mała stanie się kobietą, a Książę ciągle jeszcze młody będzie zapew-ne władał jednym z pomniejszych zamków.Pug był zafascynowany i zdumionyzarazem. Myślisz, że spodoba ci się życie u boku pana zamku?Mówiąc to, zdał sobie sprawę, że zadał bardzo idiotyczne pytanie.Księżniczka potwierdziła to, obdarzając go spojrzeniem, którego nie powsty-dziłby się ojciec Tully. Głupi! Skąd niby mam to wiedzieć, jeżeli teraz nie wiem, za kogo każą miwyjść mama i tata?Dziewczynka zeskoczyła z ławy. Muszę wracać.Nie wolno mi tu przychodzić.Jeżeli odkryją, że wyszłamz mojego pokoju, zostanę ukarana.Mam nadzieję, że będziecie mieli udaną po-dróż do Saladoru i Rillanonu. Dziękuję.Mała nagle zatroskała się. Nie powiesz nikomu, że tu byłam, dobrze?Pug uśmiechnął się do niej konspiracyjnie. Ani mru mru.Nikt się nie dowie.Uśmiechnęła się z ulgą.Wyjrzała ostrożnie za róg, patrząc w lewo i prawo. To bardzo miły człowiek powiedział Pug, kiedy ruszyła przed siebie.Księżniczka zatrzymała się w pół kroku. Kto? Książę.Książę to miły i dobry człowiek.Jest poważny i często zamyślony,ale w ogóle bardzo miły.Mała zmarszczyła czoło, zastanawiając się nad tym, co usłyszała.Po chwiliuśmiechnęła się radośnie. To dobrze.Nie chciałabym wyjść za kogoś niemiłego.Zachichotała, skręciła za róg i zniknęła w głębi korytarza.Pug siedział jeszcze przez jakiś czas przy oknie, patrząc na padający śniegi zastanawiając się nad dziećmi, które rozważają sprawy wagi państwowej, i nadtym konkretnym dzieckiem, z wielkimi i poważnie patrzącymi na świat zielonymioczami.238* * *Tego wieczoru Książę podejmował swych gości ucztą.Zaproszeni zostaliwszyscy szlachetnie urodzeni przebywający na zamku i większość bogaczy z niż-szych warstw Krondoru.Do stołów zasiadło ponad czterysta osób i Pug znalazł sięw towarzystwie zupełnie nieznanych mu ludzi, którzy nie zważając na jego drogiubiór oraz fakt, że w ogóle znalazł się wśród zaproszonych, uprzejmie go lekce-ważyli.Książę Borric i Arutha zasiedli u szczytu stołu razem z księciem Erlandemi jego małżonką, księżniczką Alicją, z księciem Dulanicem, kanclerzem księstwaoraz marszałkiem Krondoru.Ze względu na stan zdrowia Erlanda dowodzeniearmią Krondoru przypadło Dulanicowi, który pogrążony był teraz w rozmowiez Barrym, Admirałem Książęcej Floty.W ich pobliżu zasiadła reszta urzędnikówksięcia Krondoru.Pozostali goście zajęli miejsca przy mniejszych stołach.Pugsiedział przy jednym z najbardziej oddalonych od głównego stołu książęcego.Całe rzesze służby wbiegały do sali i wybiegały z niej, wnosząc ogromne ta-ce z jedzeniem i karafki z winem.Wokół stołów chodzili bardowie śpiewającyballady i najnowsze pieśni oraz kuglarze, akrobaci i błazni przedstawiający swojesztuczki.Niewielu gości zwracało na nich uwagę.Starali się mimo to jak mogli,bo gdyby Mistrz Ceremonii zauważył, że się lenią, w przyszłości nie zostaliby jużzaproszeni do pałacu.Na ścianach zawieszono ogromne sztandary i bogate tkaniny.Na sztandarachprzedstawiono herby i znaki wszystkich wielkich rodów i domów Królestwa, odzłocisto-brązowych Crydee na samym zachodzie, do biało-zielonych dalekiegoRan, na wschodzie.Za królewskim stołem zwieszał się sztandar Królestwa, przed-stawiający na purpurowym tle złocistego lwa z koroną na głowie, stojącego natylnych łapach i trzymającego w przednich miecz, starodawny znak królów con-Doin.Obok wisiał sztandar Krondoru; srebrzysty orzeł na purpurowym tle, lecącyponad wierzchołkiem góry.Jedynie Książę i król Rillanonu mieli prawo nosić kró-lewskie kolory
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|