[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Kiedy dotarłam do domu, sprawdziłam termin kolejnego spotkaniaorganizacji Pora na Kakao.Spotkanie miało się odbyć w następny czwartekwieczorem.Problem polegał na tym, że nie chciałam, żeby mnie rozpoznano.Niezamierzałam robić z siebie widowiska.Noriko pożyczyła nam perukii udzieliła wskazówek co do makijażu.Ja miałam proste blond włosy i ustapomalowane czerwoną szminką.(Zostawiłam w Meksyku swoje sztucznewąsy, ale raczej nie chciałam pokazywać Winowi swojego męskiegowcielenia).Win dobrze się prezentował w dredach i czapce bejsbolówce.W podobnym przebraniu wystąpił, gdy odwiedził mnie ostatnim razem naWyspie Wolności.Pojechaliśmy autobusem do centrum.Spotkanie miało się odbyćw opuszczonym budynku, gdzie kiedyś była biblioteka.Dotarliśmy tam z małym opóznieniem i zajęliśmy miejsca z tyłu sali.Było tam około stu osób.Zauważyłam Sylvia Freemana.Stał na mównicy. Dziś doktor Elizabeth Bergeron opowie nam o uzdrawiającym działaniukakao.Doktor Bergeron była bladą, szczupłą kobietką o wysokim głosie.Miałana sobie nierównomiernie ufarbowaną spódnicę do kostek. Jestem lekarzem zaczęła i przedstawię wam swój punkt widzenia.Doktor Bergeron mówiła o rzeczach, które usłyszałam wcześniej od Theow Chiapas.Spojrzałam na Wina.Nie wyglądał na znudzonego. Dlaczego kakao jest nielegalne, skoro zawiera tak wiele zdrowychskładników? mówiła doktor Bergeron. Nasz rząd zezwala na sprzedażwielu produktów, które są całkowicie toksyczne.Jako konsumencipowinniśmy się kierować zdrowym rozsądkiem, a nie chęcią zaoszczędzeniapieniędzy.Członkowie organizacji Pora na Kakao nie zrobili na mnie zbyt dobregowrażenia.Byli zle zorganizowani i robili niewiele poza rozdawaniembroszurek przed budynkiem władz.W drodze do domu Win zaczął mówić o planach na przyszły rok. Chcę się przygotować do egzaminów na medycynę. Medycynę? Win nigdy wcześniej o tym nie mówił. A twój zespół?Jesteś taki utalentowany! Aniu, przykro mi to mówić, ale nie jestem specjalnie uzdolniony w tymkierunku. Win spojrzał na mnie zawstydzony. Nasz zespół nadal nie manazwy.W tym roku prawie nie występowaliśmy.Byłem ranny, a pózniejstraciłem zainteresowanie.Wielu chłopaków zakłada zespoły muzycznew szkole średniej, ale to wcale nie oznacza, że zrobią karierę jako muzycy.Interesują mnie też inne rzeczy.Nigdy nie chciałem być prawnikiem jak mójojciec, ale chciałbym pomagać ludziom.Obserwowałem lekarkę podczasmanifestacji i pomyślałem, że też chciałbym to robić. Co dokładnie masz na myśli? Chciałbym pomagać ludziom i sprawić, żeby było mniej głupoty naświecie. Win umilkł na chwilę. Jeśli nadal będziemy razem, mojeumiejętności mogłyby się przydać.W twoim najbliższym gronie zawszeznajdzie się ktoś ranny. O ile nadal będziemy razem.Autobus zatrzymał się na przystanku, a ja przyjrzałam się Winowi.Jegotwarz oblana blaskiem ulicznych świateł wydawała się inna niż zwykle.Daisy Gogol siedziała dwa rzędy za nami i przez całą drogępodsłuchiwała naszą rozmowę.Teraz dodała coś od siebie: Myślałam o karierze piosenkarki, ale teraz cieszę się, że znam kravmagę. Dziękuję za wsparcie, Daisy powiedział Win. Co twoim zdaniempowinni zrobić członkowie organizacji Pora na Kakao? Oni nie myślą właściwie.Potrzebują prawników i pieniędzy.Rozdawanie broszurek przed budynkiem rządu do niczego nie prowadzi.Powinni zainwestować w reklamę i przekonać media, że czekolada tozdrowy produkt. Aniu, zgadzam się z tobą, ale masz chyba większe problemy na głowieniż czekolada oświadczył Win. Nie jestem pewna.Małe problemy też zasługują na uwagę.Jeśli się jezignoruje, zamienią się w duże problemy. Tak mówił twój ojciec? Nie odpowiedziałam.To była moja mądrość.Doszłam do niej dzięki doświadczeniu.W niedzielę poszłam do kościoła, a pózniej odwiedziłam Tłuściochaw Klubie Basenowym.Mój kuzyn miał wzdęty brzuch i zaczerwienione oczy.Przestraszyłam się, że został otruty. Dobrze się czujesz? spytałam. Wyglądam aż tak zle? Tłuścioch cmoknął głośno. Po prostu sięprzejadłem.Spytałam, co mu konkretnie dolega.Tłuścioch pokręcił głową. Nie martw się o mnie, ślicznotko.Nocami pracuję w restauracji,a w ciągu dnia tutaj.Ludzie pracujący na stanowisku, tak jak ja, nie żyjądługo.Tłuścioch się roześmiał, więc uznałam, że to żart.Przypomniałamkuzynowi, że mój ojciec też pracował na stanowisku. Nie chciałem cię urazić, Aniu.Z czym do mnie przychodzisz? spytałTłuścioch. Z propozycją.Chodzi o interesy.Tłuścioch skinął głową. Zamieniam się w słuch, dzieciaku.Wzięłam głęboki oddech. Słyszałeś, że można sprzedawać kakao w celach zdrowotnych?Tłuścioch skinął powoli głową. Tak, może.Opowiedziałam mu o swojej rozmowie z panem Delacroix i sprzedawcąna targu. Co to za propozycja? spytał Tłuścioch.Westchnęłam głęboko.Nie chciałam sama przed sobą przyznać, że tenpomysł mnie porwał.Zanim Sophia Bitter wymierzyła mi cios w głowę,nazwała mnie córką policjantki i kryminalisty.Sophia uważała, że zawszebędę rozdarta.To było okrutne z jej strony, ale miała rację.Prawda bywaokrutna.Byłam zmęczona swoim życiem.Gdybym zrealizowała swójpomysł, przestałabym żyć w rozdarciu. Pomyślałam, że zamiast sprzedawać czekoladę Balanchine na czarnymrynku, moglibyśmy założyć medyczny sklep z kakao.Spojrzałam na Tłuściocha, ale trudno było wyczytać z jego twarzy, comyśli. Moglibyśmy założyć sieć sklepów mówiłam dalej. Działalibyśmyzgodnie z prawem.Zatrudnilibyśmy lekarzy, którzy wypisywaliby recepty.Moglibyśmy współpracować z dietetykami, którzy pomogliby namw opracowaniu przepisów.Oczywiście używalibyśmy tylko czekoladyBalanchine.Wiem, skąd sprowadzić dobrej jakości kakao.Gdybyśmyodnieśli sukces, bylibyśmy w stanie zmienić opinię mediów i prawników natemat sprzedaży czekolady.Niewykluczone, że doprowadzilibyśmy dozalegalizowania kakao.Zerknęłam na Tłuściocha.Mój kuzyn kiwał głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|