[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wchodząc na pokład statku płynącego do Koptos, miał pewność, że tym razem mu się powiedzie.-Wezyr! -zaryczał nubijski wartownik.Mieszkańcy Koptos wybiegli na ulice.Ogłoszono atak, mówiono o regimencie łuczników, kilku wieżach oblężniczych na kółkach, setkach wozów bojowych.Z wysokości tarasu domu burmistrza Suti przywrócił spokój.-Tak, to wezyr Pazer -oznajmił mocnym głosem.-Przywdział szatę swojej funkcji, ale jest sam.-A armia? -zapytała jakaś zaniepokojona kobieta.-Nie ma z nim żadnego żołnierza.-Co zamierzasz zrobić?-Wyjść mu na spotkanie.Pantera próbowała zatrzymać Sutiego.-To pułapka.Łucznicy cię zastrzelą.-Nie znasz Pazera.-A jeśli zdradzą go jego oddziały?-Umrze wraz ze mną.-Nie słuchaj go, nie ustępuj ani na krok.-Uspokój swój lud, bogini złota.Neferet, Kem i pawian, którzy pozostali na pokładzie wojennego okrętu, obserwowali z dziobu Pazera.Młoda kobieta umierała ze strachu, Nubijczyk czynił sobie bez przerwy wyrzuty.-Pazer się uparł, bo dał słowo honoru.Powinienem był go zamknąć!-Suti nie zrobi mu nic złego.-Nie wiemy, czy się nie zmienił.Smak władzy mógł pomieszać mu w głowie.Jaki też człowiek stanie naprzeciw wezyra?-Pazer potrafi go przekonać.-Nie mogę tu czekać bezczynnie.Idę do niego.-Nie, Kemie.Trzeba szanować własne zobowiązania.-Jeśli spotka go nieszczęście, zmiotę to miasto.Wezyr szedł od nabrzeża brukowaną aleją, wzdłuż której stały niewielkie ołtarze, gdzie podczas procesji kapłani składali ofiary, i przystanął o jakieś dziesięć metrów przed główną bramą Koptos od strony Nilu.Szedł z rękami opuszczonymi wzdłuż ciała, pełen godności w sztywnej i wykrochmalonej szacie.Wtedy ujrzał Sutiego.Długowłosy, opalony, bardziej jeszcze barczysty niż dawniej Suti miał na piersi złoty naszyjnik, a za pasem spódniczki zatknięty sztylet ze złotą gałką.-Kto podchodzi do kogo?-Szanujesz jeszcze nasze hierarchie? Suti zbliżył się.Stanęli twarzą w twarz.-Porzuciłeś mnie, Pazerze.-Ani na chwilę.-Mam w to uwierzyć?-Czy kiedykolwiek cię okłamałem? Stanowisko wezyra nie pozwalało mi złamać prawa i unieważnić twojego wyroku.Garnizon w Tżaru nie ścigał cię po ucieczce, bo nakazałem im nie opuszczać fortecy.Potem zgubiłem twój ślad, ale wiedziałem, że wrócisz.Tego dnia miałem się zjawić i oto jestem.Wprawdzie wolałbym dyskretniejsze spotkanie, ale i to mnie cieszy.-Dla ciebie jestem buntownikiem.-Nie otrzymałem żadnej tego rodzaju skargi.-Najechałem Koptos.-Żadnych zabitych i rannych ani żadnego konfliktu.-A burmistrz?-Zwrócił się do armii, która w tej okolicy odbywa manewry.Z mojego punktu widzenia, nie zaszło tu nic nieodwracalnego.-Zapominasz, że prawo sprowadziło mnie do roli niewolnika damy Tapeni.-Damę Tapeni pozbawiono praw cywilnych.Płaci w ten sposób za żałosną próbę przymierza z Bel-Tranem.Nie wyobrażała sobie, że on aż tak nienawidzi kobiet.-To znaczy, że.-To znaczy, że jeśli zechcesz, orzeczony zostanie twój rozwód.Będziesz nawet mógł zażądać części jej dóbr, ale tego ci nie radzę ze względu na długotrwałą zapewne procedurę.-Gwiżdżę na jej dobra!-Twoja bogini złota obsypała cię bogactwem?-Pantera ocaliła mi życie w Nubii, ale egipski wymiar sprawiedliwości skazał ją na ostateczne wygnanie.-To nie całkiem tak, bo jej kara związana jest z twoją.Co więcej, heroiczny czyn wobec Egipcjanina pozwala mi na ponowne rozpatrzenie sprawy.Pantera może swobodnie poruszać się po naszym terytorium.-Mówisz prawdę?-To należy do obowiązków wezyra.Te zupełnie bezstronne decyzje potwierdzone zostaną przez sąd.-Nie wierzę.-Nie masz racji.Mówi ci to nie tylko twój brat krwi, ale także wezyr Egiptu.-Czy nie narażasz własnej pozycji?-Mniejsza o to.Gdy zacznie się wylew, zostanę odwołany i uwięziony.Zwycięstwo Bel-Trana i jego sojuszników wydaje się nieuniknione.A na dodatek grozi nam wojna.-Azjaci?-Bel-Tran wysłał im kiepskiej jakości złoto.Wina spada na faraona.Żeby to zatrzeć, trzeba by im wysłać dwa razy tyle kruszcu.Brakuje mi jednak czasu na odtworzenie naszych zapasów, które naruszył Bel-Tran.W jaką stronę się nie zwrócę, pułapka jest już zatrzaśnięta.Ale przynajmniej ocalę was, ciebie i Panterę.Korzystaj z Egiptu przez tych kilka tygodni, jakie dzielą nas od abdykacji Ramzesa, a potem wyjedź.Ten kraj zamieni się w piekło poddane prawu pieniądza, zysku i najokrutniejszemu z materializmów.-Ja mam złoto.-To, które ukradł generał Aszer i które odzyskałeś?-Wystarczyłoby prawie na spłacenie długów Egiptu.-Dzięki tobie unikniemy inwazji.-Powinieneś okazać większą ciekawość.-Czy to odmowa?-Ty nic nie wiesz.Odkryłem zagubione na pustyni złote miasto.Olbrzymie rezerwy cennego metalu! Miastu Koptos ofiaruję wóz pełen sztab złota.Egiptowi wysokość jego długu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|