[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Gdy Gentry jej nie puścił, posłała mu wyzywającespojrzenie. Jeszcze cię nie poślubiłam powiedziała cicho. Puśćmnie.Jego dłoń zsunęła się z jej talii.Lottie podeszła do hrabiego,który ujął ją lekko pod łokieć i pociągnął w kąt pokoju.Jego pełenszacunku dotyk uderzająco różnił się od gwałtownej zaborczościGentry ego.Lord Westcliff spojrzał na nią; pasmo ciemnych włosówopadło na jego szerokie czoło. Lottie powiedział cicho. Nie możesz podjąć takiejdecyzji, nie wiedząc więcej o mężczyznie, któremu się oddajesz.Niech cię nie zwiedzie fakt, że Gentry jest detektywem z BowStreet.Niewątpliwie zakładasz, że jego zawód wiąże się z pewnympoczuciem honoru, a nawet heroizmem.W wypadku NickaGentry ego to nie jest prawda.On jest i zawsze był postaciąkontrowersyjną. To znaczy? zapytała Lottie, zerkając na mroczą postać podrugiej stronie pokoju.Gentry pił kolejną brandy, udając, że przegląda stojące napółce książki.Ponure wygięcie jego ust dowodziło, że doskonalewie, co mówi jej Westcliff. Jest detektywem dopiero od dwóch lub trzech lat.Wcześniej był królem zbrodni występującym w przebraniuprywatnego łapacza złodziei.Przewodził niesławnej korporacjizłodziejskiej i był wielokrotnie aresztowany za oszustwa,kradzieże, sekwestry sądowe i fabrykowanie dowodów.Zapewniam cię, że zna każdego kryminalistę jak Anglia długa iszeroka.Pomimo jego rzekomego nawrócenia wiele osób wierzy,że nadal prowadzi nielegalne interesy z wieloma dawnymipodwładnymi z półświatka.Nie należy mu ufać, Lottie.Próbowała nie pokazywać po sobie wrażenia, jakie wywarłana niej ta informacja, lecz w głębi ducha była zdumiona.Zerkającnad szerokim ramieniem Westcliffa, patrzyła na złowieszczą postaćdetektywa, który spacerował po najciemniejszym kącie gabinetu.Wydawało się jej, że lepiej czuje się w mroku jego oczybłyszczały jak u kota.Jak to możliwe, by mężczyzna niespełnatrzydziestoletni miał już za sobą tak różnorodną karierę? Królzbrodni, łapacz złodziei& Kim on, na Boga, był? Panno Howard& Lottie& cichym pomrukiem hrabiaznów przykuł jej uwagę. Musisz jeszcze raz rozważyć mojeoświadczyny.Wierzę, że ten układ okaże się korzystny dla nasobojga.Daję ci słowo, że będę dobrym mężem i że niczego ci niezabraknie& Milordzie przerwała mu z powagą. Mam nadzieję, żedostrzega pan, iż moja odmowa płynie z wielkiego szacunku dlapana.Jest pan najbardziej honorowym człowiekiem, jakiegokiedykolwiek spotkałam& i dlatego nigdy nie skazałabym pana namałżeństwo bez miłości.Nie może pan zaprzeczyć, milordzie, żenie byłabym pana pierwszym wyborem, gdyby szukał pan żony.Gdybym wyrządziła panu tę niesprawiedliwość i przyjęła panapropozycję, oboje byśmy tego pewnego dnia pożałowali.PanGentry i ja pasujemy do siebie o wiele lepiej, ponieważ żadne znas nie będzie tego postrzegać jako prawdziwego małżeństwa, leczraczej jako biznesową transakcję, w której& jej policzkizapłonęły, lecz zmusiła się, by dokończyć: w której pewnąusługę wymienia się na inną.Westcliff zrobił ponurą minę. Nie jesteś na tyle cyniczna ani też tak nieczuła, bytolerować taki układ. Niestety, milordzie, jestem aż tak nieczuła.Z powodu lordaRadnora nigdy nie miałam marzeń ani nadziei, jakie są udziałeminnych kobiet.Nigdy nie oczekiwałam, że będę w małżeństwieszczęśliwa. Mimo to zasługujesz na więcej.Uśmiechnęła się smutno. Tak pan uważa? Ja nie jestem tego pewna. Odsunęła sięod niego, stanęła na środku gabinetu i spojrzała na Gentry egowyczekująco. Kiedy wyjeżdżamy? zapytała, udając, żeodzyskała animusz.Gentry wyszedł z cienia.Dostrzegła błysk w jego oczach ipojęła, że spodziewał się, iż zmieni zdanie po rozmowie zWestcliffem.Potwierdziła jednak swój wybór, nie miała już więcodwrotu. Natychmiast odparł cicho.Otworzyła usta, by zaprotestować.Zamierzał wywiezć jąstąd, nie dając jej możliwości pożegnania się z kimkolwiek, nawetz lady Westcliff.Ale łatwiej jej będzie zniknąć, gdy nie będziemusiała nikomu nic wyjaśniać. Czy podróże nocą nie są niebezpieczne? zapytała, poczym szybko odpowiedziała sobie sama: Nieważne.Jeśli nawetnatknęlibyśmy się na rozbójnika, zapewne byłabymbezpieczniejsza z nim niż z tobą.Gentry nagle się uśmiechnął. Możesz mieć rację.Jego rozbawienie zniknęło, gdy lord Westcliff zabrał głos: Jeśli nie mogę wpłynąć na decyzję panny Howard,domagam się chociaż dowodu, że ceremonia będzie legalna.%7łądam też potwierdzenia, że Lottie zostanie satysfakcjonującouposażona.Lottie uświadomiła sobie, że w swoich rozważaniach niepoświęciła ani jednej myśli temu, jakie życie będzie wieść zGentrym.Dobry Boże.Ile zarabiał detektyw z Bow Street? Bezwątpienia pensja była minimalna, ale dzięki prywatnym zleceniombył chyba w stanie zarobić tyle, by żyć na przyzwoitym poziomie.Nie potrzebowała wiele wystarczyłby jej pokój lub dwa wbezpiecznej części Londynu. Prędzej mnie piekło pochłonie, niż będę ci się spowiadał ztego, jak zamierzam utrzymywać własną żonę odparł Gentry.Wszystko, co musisz wiedzieć, to to, że nie umrze z głodu i będziemiała dach nad głową.Podróż do Londynu miała trwać mniej więcej dwanaściegodzin, co oznaczało, że będą jechać przez całą noc i dotrą namiejsce wczesnym popołudniem.Lottie oparła głowę nakosztownej, brązowej aksamitnej tapicerce eleganckowykończonego powozu Gentry ego.Gdy wyjechali z posiadłości,Gentry pochylił się, by zgasić powozową lampkę oświetlającąwnętrze. Chcesz spać? zapytał. Do rana jeszcze dużo czasu.Pokręciła głową.Pomimo zmęczenia była zbyt poruszona, bysię zrelaksować.Gentry wzruszył ramionami i nie zmniejszył płomienia.Oparł nogę na kanapie, lekko wykrzywiając wargi.Było muwyraznie niewygodnie na tej stosunkowo małej powierzchni. To twój zapytała czy może wynająłeś go jako częśćswojego przebrania?Zrozumiawszy, że Lottie chodzi o powóz, uśmiechnął się doniej kpiąco. Jest mój. Nie wiedziałam, że człowieka, który utrzymuje się zwłasnej pracy, może być na to stać.Detektyw zaczął się bawić frędzlami na brzegu zasłonywiszącej w małym oknie. Mój zawód wiąże się z częstymi podróżami.Wolę to robićwe względnym komforcie. Często używasz przybranego nazwiska, gdy prowadziszśledztwo?Pokręcił głową. Zazwyczaj nie ma takiej potrzeby. Zastanawiam się, dlaczego nie wybrałeś lepszegoprzebrania.Takiego, którego nie dałoby się tak łatwozdemaskować.Lordowi Westcliffowi nie zajęło dużo czasuodkrycie, że nie ma żadnego wicehrabiego Sydneya.Przez jego twarz przemknął osobliwy wyraz: rozbawieniapomieszanego z zakłopotaniem.Przez chwilę rozważał w duchu,czy wyznać jej prawdę.W końcu wykrzywił wargi i westchnąłcicho. Westcliff się myli.Wicehrabia Sydney istnieje.To znaczyistnieje legalny dziedzic tytułu.Zmierzyła go sceptycznym spojrzeniem. Kim on jest? I jeśli to, co mówisz, jest prawdą, dlaczego dotej pory nie upomniał się o tytuł i posiadłości? Nie każdy chce być parem
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|